Ofiary niewiele ze sobą łączyło poza jednym – wszystkie były osobami homoseksualnymi. I prawie wszystkie zginęły we własnych mieszkaniach, w trakcie stosunku seksualnego lub tuż po nim. Choć sprawca działał według dość utartego schematu, policji nigdy nie udało się wpaść na jego trop. Do końca pozostał anonimowy – i bezkarny.