Prokuratura żąda notatek studentów, którzy złożyli skargę na prof. Budzińską
Pamiętacie sprawę sprzed kilku miesięcy w której prokuratura przesłuchiwała studentów w sprawie złożenia skargi na jedną z prowadzących zajęcia na Uniwersytecie Śląskim? Teraz prokuratorzy żądają notatek studentów. Skarga dotyczyła m. in. nietolerancji i homofobii.
z- 129
- #
- #
- #
- #
- #
- #
No i dodajmy, że proces wcale nic a nic nie jest upolityczniony i nie szukają haka na studentów, żeby się okazało że w notatkach nie ma nic o homofobii, nietolerancji i wygadywaniu dyrdymałów - no bo to przecież pierwsze rzeczy które się notuje w trakcie zajęć.
A, jak w notatkach masz napisane "pani profesor mówi że
@friko9: tak, na pewno student będzie notował "to jest prywatna opinia pani profesor - tego się nie uczyć". To jest absurdalne, każdy kto był na studiach wie że bzdurnych wstawek zacietrzewionych wykładowców się nie notuje. Prywatne opinie to sobie może profesorka wygłaszać w kuluarach po wykładzie (a i tak powinna godność urzędu zachować, zwłaszcza w zetknięciu z żakami), a nie w trakcie tegoż, gdzie powinna przekazać studentom merytoryczną wiedzę.
@friko9: no właśnie o to się rozchodzi, dokładnie - żeby w trakcie wykładu przekazywać jedynie merytoryczne treści, a nie własne przemyślenia, które jak się okazuje - mogą być krzywdzące, nieprawdziwe, manipulujące i uderzające w kogoś bezpośrednio. I wtedy się zgłasza skargę do władz uczelni, które mają za zadanie zainterweniować.