Był rok 1994, miałem 6 lat, ogromną wiedzę o dinozaurach i snułem plany o byciu w przyszłości paleontologiem. Rodzice wyjeżdżali gdzieś na weekend i mną i moim bratem przez ten czas mieli się zajmować dziadkowie. Miałem zabrane już 50% świecącego w ciemności szkieletu tyranozaura i jarałem się jak cholera. Moi dziadkowie nie podzielali tego entuzjazmu a szkielet został określony jako "paskudny". Słysząc to mój młodszy brat uznał, że miejsce paskudnych rzeczy jest
Bike Maraton - Złotoryja; open: 248/298; M3: 76/89
Statystyki (dzisiaj na górze): Dystans (Garmin): 46km (Dystans BM: Mega) Czas jazdy (Data Sport): 4h 06m 38s Przewyższenia (Garmin): 1493m
Wynik - porażka. Wyścig niesamowicie trudny, wymagający. Ogromna ilość błota, niezliczone strome, krótkie podjazdy w błocie - masakryczne interwały. Zjazdy - w błocie. Aby być sprawiedliwym były też twarde fragmenty.
Chyba najtrudniejszy wyścig w jakim jechałem. Lekki
@micelangeloB tez sie raz wypusilem goralem na 60 km i ostatnie 15 to juz tylko czekalem zeby to sie skonczylo ... mam nadzieje ze miales wiecej szczescia