W związku z prośbami o opisanie dziejów pewnej rozebranej kapliczki i moich związanych z tym perypetii postanowiłem przychylić się do woli ludu.
A więc od początku. 5 lat temu nabyłem siedlisko z kawałkiem pola i ową kapliczką jako częścią w/w posesji, z zamiarem urządzenia sobie tam domku letniskowego. Jako że często pracuje zdalnie w domku bywam 4-5 razy w roku (zwykle tydzień, dwa) i coś tam sobie przy nim dłubie w wolnej chwili.
Pierwsze spotkanie z szamanem pomimo dość przyjazego początku zakończyło się chłodno gdy na jego "Z Bogiem" odpowiedziałen "Do widzenia". Chłopina się obruszył że to nie po chrześćjańsku na co odpowiedziałem że nie jestem chrześćjaninem. Zapomniałem o całej sprawie w przeciweństwie do naszego dobrodzieja który ponoć ze swojej z ambony zdążył mi już dupsko obrobić (o czym dowiedziałem się dużo później).
Druga
A więc od początku. 5 lat temu nabyłem siedlisko z kawałkiem pola i ową kapliczką jako częścią w/w posesji, z zamiarem urządzenia sobie tam domku letniskowego. Jako że często pracuje zdalnie w domku bywam 4-5 razy w roku (zwykle tydzień, dwa) i coś tam sobie przy nim dłubie w wolnej chwili.
Pierwsze spotkanie z szamanem pomimo dość przyjazego początku zakończyło się chłodno gdy na jego "Z Bogiem" odpowiedziałen "Do widzenia". Chłopina się obruszył że to nie po chrześćjańsku na co odpowiedziałem że nie jestem chrześćjaninem. Zapomniałem o całej sprawie w przeciweństwie do naszego dobrodzieja który ponoć ze swojej z ambony zdążył mi już dupsko obrobić (o czym dowiedziałem się dużo później).
Druga
Byłam oskarżona o próbę przemytu ostrej amunicji na pokład samolotu po tym, jak nieumyślnie przemyciłam ją 4 razy XD
Historia zaczęła się w poprzednie wakacje. Pracowałam w Stanach i pewnego dnia postanowiliśmy iść z kolegą (Amerykaninem) na strzelnicę. Na miejscu okazało się, że trzeba mieć rezerwację no i ogólnie wszystkie stanowiska zajęte, więc kolega wpadł na pomysł… że kupimy własną b--ń. Pojechaliśmy do sklepu, w którym były bronie oraz gry video (XD) i kupiliśmy na spółę karabin AR-15. Wystarczyło pokazać prawo jazdy i zapłacić 700 dolarów. Od tamtej pory co jakiś czas jeździliśmy sobie na pole postrzelać do puszek po piwie.
Ja z bronią i ze strzelaniem nie miałam nigdy nic wspólnego. On mnie uczył strzelać, a mi się spodobało i strasznie byłam tym zajarana. Pewnego dnia, wpadłam na super mądry pomysł, żeby wziąć sobie jeden nabój na pamiątkę. No i wzięłam XD Schowałam go do takiej małej portmonetki i nosiłam przy sobie. Wszystko ok, tylko że parę miesięcy później poszłam z nim na lotnisko i całkowicie zapomniałam, że tam jest. XD