Prawdopodobnie ta cała akcja to 100% prawda.
Wraz z dużą (ok. 40 osób) grupą złożoną z rodziny i znajomych odwiedziliśmy ten nieszczęsny przybytek (część przyjechała autami, część wynajętym autobusem).
Wg pierwotnych uzgodnień mieliśmy dostać wszystkie pokoje w "nowej" części.
Ostatecznie otrzymaliśmy 3 pokoje (łącznie 7 osób) w "starej" części co było złamaniem ustaleń.


































Jak kupujesz jakiekolwiek urządzenie od uber karty graficznej po spieniacz do mleka z biedry za 10 zeta to jest w tym instrukcja obsługi. Choćby był jeden przycisk i jedna bateria AAA to będzie instrukcja w kilku językach + obrazki. Ale jak idziesz do zoologicznego i kupujesz zwierzaka, to nie dadzą ci żadnej broszury mówiącej o tym jak postępować i jak karmić tę żywą kulkę futra którą dzieciak sobie wymarzył. Nic. Ewentualnie, jak nie będzie kolejki do kasy, to Ci sprzedawca powie żeby pamiętać o świeżej wodzie. No super!
I później widzisz u ludzi te świnki morskie poupychane w klatkach dla chomików w których są kołowrotki, jakieś wapienka, jakieś kolby miodowe, słyszysz, że dostają garść siana raz na tydzień i nie wiesz czy zacząć płakać czy może od razu lać po mordzie ale w sumie nie wiesz czy właściciela ignoranta czy tych co sprzedają zwierzaki jak bombonierki wedlowskie.
Dlaczego
A tak serio to masz całkiem ciekawy punkt widzenia, nigdy nawet na to uwagi nie zwracałem, ale chyba w większości przypadków jak ktoś decyduje się na zwierzaka to