#anonimowemirkowyznania Mirki, potrzebuję opinii z innej perspektywy. Przeprowadziłem się z moją dziewczyną do mieszkania. To znaczy, ona wcześniej sama wynajmowała (pracuje), ale miała współlokatora, który był patusem, chlał non-stop no i w ogóle mało komfortowo się tak żyło. Trafiła się okazja na nowe mieszkanie, które jest mniejsze, od tamtego i na dwie osoby wychodzi taniej od tego pierwszego. Na początku miała sama je wynajmować, mimo, że sama musiałaby więcej za nie płacić. Moi rodzicie zaoferowali, że różowa może zamieszkać z nami. Ze spokojem byśmy się pomieścili, ale problem jest taki, że jest to dom parterowy. Jest duży, dwie łazienki i z jedną współdzieloną kuchnią dali byśmy radę. Ale pokój obok jest mój młodszy brat, a kolejny pokój obok to sypialnia rodziców. No i wiecie... Mało komfortowo bym się czuł w nocy, albo jakbyśmy po południu mieli spuszczać rolety na dół XD Rodzice argumentowali to tym, że bezsensu komuś płacić za wynajem i koniec końców nic z tego nie mieć. No i ja się z tym absolutnie zgadzam, jakbym dalej był singlem to nigdy w życiu bym się nie wyprowadzał od rodziców, bo najzwyczajniej w świecie wolę oszczędzać hajs.
Stanęło na tym, że różowa wzięła to mieszkanie, a ja od razu się wprowadziłem razem z nią, zabrałem większość swoich rzeczy i mebli i płacimy opłaty po połowie. Ale ja dopiero co kończę studia, właśnie zacząłem pierwszą poważną pracę i po prostu boli mnie, że odliczając wszystkie rachunki + zakupy i paliwo na dojazdy do pracy, zostaje mi jakieś 500zł miesięcznie na życie i przyjemności. Rodzice mieszkają 3km stąd i jak różowa jest na popołudniu w pracy to ja często jeżdżę do nich, żeby nie siedzieć samemu. No i uwielbiam się bawić z naszym psem.
Rodzice dzisiaj mi powiedzieli, że bezsensu, że się tam przeprowadzałem, bo całą zarobioną kasę będę komuś płacił i nic z tego mieszkania nie będę mieć, a jakby na przykład mi się zepsuł samochód, albo coś to nie będę nawet miał kasy, żeby go naprawić. Mam dopiero, albo aż 23 lata i trochę mnie to wszystko irytuje i chyba żałuję tej decyzji. Proszę was o opinie, jak wy widzicie tę sytuację. Kubeł zimnej wody jest dobry ;)
@BoleKk87: Wysunięta trzecia powieka. Jest to sygnał, że układ odpornościowy kota walczy z jakąś infekcja. Może być to zarówno infekcja w oku jak i przeziębienie, pasożyty czy inne kocie choroby. Dlatego jeżeli to trwa już trochę warto wybrać się do weta na diagnostykę.
@BoleKk87: Pasożyty lubią namieszać. To teraz będzie lepiej a po dawce za 2 tygodnie powinien być zupełnie czysty. Z kolei płyn na kark wybije /odstraszy zewnętrzne pasożyty
Czy ktoś z Was ratuje małe kocięta/szczenięta i potrzebowałby takiego mleka? Jest otwarte, ale zostało w środku 90%. Oczywiście za darmo + opłacam wysyłkę paczkomatem. Pamiętam, że była kiedyś Mirabelka, która zajmowała się takimi maleństwami, ale nie mogę jej namierzyć. #koty #psy
@tomasz-michal-zaremba: zapytaj @frytusia (to pewnie ta mirabelka o której myślisz), a najlepiej pisz bezpośrednio na jej FB Tymczasem U Magdy bo tam bywa częściej :)
Czy jestem jedyną różową, która uważa, że makijaż to jest oszustwo i leczenie własnych kompleksów (które podsunęły nam media i niebiescy zmanipulowani przez media)? Nigdy nie odczuwałam potrzeby malowania się, uważam, że kosmetyki są tworzone z nienaturalnych składników, do tego nosząc kosmetyki, czuję się jak w masce i czuję, że udaję kogoś, kim nie jestem.
@blablaelotrzydwazero: 28 lat na karku i nie maluję się bo ani nie potrzebuję ani nie lubię tego. Jednocześnie nie czuję się naciskana przez otoczenie bym malować się zaczęła, albo że jestem gorsza od tej co się maluje. A gdyby tak było, to po prostu bym powiedziała "uj ci do tego" i ewentualne odseparowała się. Jednocześnie nie przeszkadzają mi kobiety, które się malują. Ba w przypadku niektórych z nich doceniam ich
@Bunch: No to przespałam ¯\_(ツ)_/¯, widocznie po tylu latach nie ruszają mnie odgłosy że stacji, mimo otwartego okna. Nie mniej one często tak trąbią - ciuf ciuf ciut ciuuf krzyczy jedna i sekundę pózniej odpowiada jej druga, dołącza trzecia, pierwsza ponawia, pojawia się czwarta...chwila spokoju w znikąd swoją obecność oznajmia trąbieniem piąta albo któraś z wcześniejszych. A rano nic w mediach nie piszą.
@Bunch: No jak Łagiewniki to nie dziwię się, że nie słyszałam. Maszyniści mogliby sobie urządzić tam dziką bibę z klaksonami a dalej by do mnie nie dotarło. Co innego gdyby to był Płaszów od którego peronu w linii prostej mam 200 metrów. W zeszłe wakacje, (aktualnie chyba zmienili głośniki czy coś) byłam w stanie w letnią noc usłyszeć zapowiedź odjazdu pociągu.
Byłem z kotem u weterynarza i uciekł mi kot, przy wyjściu spłoszył go kurier UPS wyrwał mi się z rąk i uciekł, szukałem go ponad 3h niestety bez skutku, zostawiłem kontakt do mnie sąsiadom. Jaka jest szansa, że kot trafi sam do domu? Do kliniki jeździliśmy dość często w ostatnich 2tyg. jest oddalona od domu jakieś 5km.
@schriker: ok, czyli i dobrze i niedoobrze. Dobrze bo przyzwyczajony do głośnego świata zewnętrznego nie będzie skitrany trząsł się że strachu tylko jest duża szansa, że wyjdzie na Twoje wołanie. Niedobrze bo należy zacząć po większym terenie bo może się przemieszczać. Zacznij poszukiwania pod wieczór, gdy będzie ciszej i spokojniej na ulicy. Wołaj go ciągle i ciągle. Weź ze sobą jakieś pudło że smakosikami potrząsaj, zwłaszcza jeżeli reaguje na ten
do internisty trzeba sie umawiac min. dzien wczesniej? czy jest szansa zarejestrowac sie i przyjsc tego samego dnia? dodam, ze nie jestem zapisana do zadnej przychodni w miescie, w ktorym mieszkam #medycyna
Moja anniowa obsesja trwa tak mocno, że po wchłonięciu serialu nadrobiłam filmy - i tu moje pytanie XD pragnę tej fryzury, nie mam pojęcia jak ja zrobić XD Czym ona ma to spięte? Skąd ta objętość? XD #wlosy #wlosyboners #kiciochpyta #rozowepaski #mirabelkopomusz
Mirasy, z różową przygarneliśmy małego kitku. Mały, głupi jak but, trochę za młody na adopcję ale sytuacja nagła (9 tygodni) No i mam kilka pytań: 1. Kot aktualnie je suchą karmę (na wagę z zoologa) saszetki whiskasa (tymczasowo, wiem że be ale z różowym jesteśmy studentami i przez wyprawkę dla kota zostało nam 5 dych do wypłaty xD, po wypłacie planujemy kupić brit/josera, slyszałem też coś o appettite czy jakoś tak). Tu się rodzi pytanie (a nawet 2 xD) - ile taki kot powinien jeść? Pierwsze kilka dni jadł w zasadzie do syta, aktualnie trochę odchodzę od tych saszetek żeby do suchej karmy się przyzwyczaił (ale też nie wiem czy powinienem - młody kot ostatecznie, z drugiej strony te saszetki jebią niesamowicie xD). 2. Pytanie drugie, post gastronomiczne - ja wiem że dieta, wiem że mały ale czy kocie dwójki zawsze tak walą czy to minie z wiekiem/dietą? xD Kuwetę ma krytą (co prawda wyjąłem drzwiczki żeby było jej łatwiej), żwirek mamy drewniany brylujący. 3. Kot ma drapak w którym sam bym w sumie chętnie pomieszkał. Drapak to bardziej wieża, na słupkach ma linkę (bodajże sizal). Kompletnie go nie drapie - znaczy, ona w sumie nic nie drapie ale mieszkanie wynajmujemy i wolelibyśmy żeby jednak drapała drapak. Kiedy takie koty zaczynają drapać obiekty? W drodze mamy jeszcze drapak z kartonu na wszelki wypadek xD
@Archix: Nie, drób nie zaszkodzi ba spokojnie mozesz kotu dawać coś z kością (o ile nie niest ugotowane, wtedy kosci drobiowe stają sie niebezpieczne) np skrzydełka. Trzeba tylko pamiętać ze surowe mięso czy też tym bardziej gotowane, nie zawiera wszystkich niezbędnych witamin, więc nie może stanowić głównego posiłku a powinny być przekąska max do kilku razy w tygodniu.
#koty #kot #zwierzeta #zoologia Słuchajcie sprawa jest taka, że od dziś mam kociego oseska którego porzuciła matka i potrzebuje rady jak się nim zajmować. Kotek jeszcze nie widzi i jest bardzo malutki. W necie wyczytałem, że trzeba karmić go specjalnym mlekiem dla kociąt ale dziś nie dam rady nigdzie nic kupić, i dalem mu trochę mleka zwykłego ze strzykawki bo do jutra to by
@cr6d: Przykro słyszeć :( , ale niestety umieralność wśród kociąt jest znacząca. To bardzo kruche istotki - nie dość, że mają cały wachlarz śmiertelnych infekcji nim nabędą odporność przez szczepienie (normalnie to matka karmiąc je przekazuje im czasową odporność) które mogą je wykończyć to jeszcze ogólnie łatwo o śmiertelny brak równowagi. Za zimno, za ciepło, za wysoki poziom glukozy.
Mirki, potrzebuję opinii z innej perspektywy. Przeprowadziłem się z moją dziewczyną do mieszkania. To znaczy, ona wcześniej sama wynajmowała (pracuje), ale miała współlokatora, który był patusem, chlał non-stop no i w ogóle mało komfortowo się tak żyło. Trafiła się okazja na nowe mieszkanie, które jest mniejsze, od tamtego i na dwie osoby wychodzi taniej od tego pierwszego. Na początku miała sama je wynajmować, mimo, że sama musiałaby więcej za nie płacić. Moi rodzicie zaoferowali, że różowa może zamieszkać z nami. Ze spokojem byśmy się pomieścili, ale problem jest taki, że jest to dom parterowy. Jest duży, dwie łazienki i z jedną współdzieloną kuchnią dali byśmy radę. Ale pokój obok jest mój młodszy brat, a kolejny pokój obok to sypialnia rodziców. No i wiecie... Mało komfortowo bym się czuł w nocy, albo jakbyśmy po południu mieli spuszczać rolety na dół XD Rodzice argumentowali to tym, że bezsensu komuś płacić za wynajem i koniec końców nic z tego nie mieć. No i ja się z tym absolutnie zgadzam, jakbym dalej był singlem to nigdy w życiu bym się nie wyprowadzał od rodziców, bo najzwyczajniej w świecie wolę oszczędzać hajs.
Stanęło na tym, że różowa wzięła to mieszkanie, a ja od razu się wprowadziłem razem z nią, zabrałem większość swoich rzeczy i mebli i płacimy opłaty po połowie. Ale ja dopiero co kończę studia, właśnie zacząłem pierwszą poważną pracę i po prostu boli mnie, że odliczając wszystkie rachunki + zakupy i paliwo na dojazdy do pracy, zostaje mi jakieś 500zł miesięcznie na życie i przyjemności. Rodzice mieszkają 3km stąd i jak różowa jest na popołudniu w pracy to ja często jeżdżę do nich, żeby nie siedzieć samemu. No i uwielbiam się bawić z naszym psem.
Rodzice dzisiaj mi powiedzieli, że bezsensu, że się tam przeprowadzałem, bo całą zarobioną kasę będę komuś płacił i nic z tego mieszkania nie będę mieć, a jakby na przykład mi się zepsuł samochód, albo coś to nie będę nawet miał kasy, żeby go naprawić. Mam dopiero, albo aż 23 lata i trochę mnie to wszystko irytuje i chyba żałuję tej decyzji. Proszę was o opinie, jak wy widzicie tę sytuację. Kubeł zimnej wody jest dobry ;)