Mój drugi, gdyński Parkrun. Postanowiłem ruszyć spokojniej, ale za to równo rozłożyć siły na całym dystansie i pocisnąć pod koniec. Chyba szykuje się New Personal Best! :-)
Po Parkrunie wypad z koleżanką na rowery. Najpierw z Koleczkowa Szlakiem Zagórskiej Strugi do Piekiełka, stamtąd do Bieszkowic i finisz przy jeziorze Wygoda. Powrót szosą. Nie wiedziałem, czy bateria w komórce uciągnie Endomondo z dojazdem tam i z powrotem, więc w końcu zarejestrowałem swój powrót z Koleczkowa i pomnożyłem go x2.
Mój pierwszy, gdyński Parkrun. Dałbym pewnie radę szybciej, ale źle rozłożyłem siły i pod koniec trochę mi ich zabrakło. Oficjalnych rezultatów na razie brak. Czekam.
Dzisiejszy press (i późniejsza doń poprawka) dla Statoil ASA natchnął mnie do sparafrazowania znanego dowcipu o Radiu Erewań:
Słuchacze pytają: Czy to prawda, że Statoil ASA zwiększy produkcję gazu o 10,1 milionów metrów sześciennych dziennie w poniedziałek?
Radio Erewań odpowiada: Tak, to prawda, ale nie o 10,1 milionów metrów sześciennych, a o 9,1 milionów metrów sześciennych, nie w poniedziałek, a w niedzielę i nie zwiększy, a zmniejszy
Wkręcania w bieganie ciąg dalszy. Dzisiaj w towarzystwie kolegi Marka (trzeci raz) oraz koleżanki Justyny (pierwszy raz). Robi się ciekawie: coraz więcej osób wyraża zainteresowanie takimi spotkaniami. Następna sesja już w poniedziałek. :-)
Dzisiaj już wkręcałem zarówno kolegę, jak i jego dziewczynę. Wytrzymali ze mną 10 km marszo-biegu już za drugim podejściem. Jestem pod wrażeniem. Kiedy samemu zaczynałem to daleko było mi do takiej motywacji. :-)
No i znowu się wypierdzieliłem, bo mi jakaś baba wylazła w okolicach Bulwaru Nadmorskiego. Spoczko, tym razem obyło się bez katastrofy. Ot, porysowany kapsel od gripa (już "zalakierowany"), zdarty łokieć i kolano. Za mało by zepsuć satysfakcję. :-)
Ostatnim razem wkręcałem dziewczynę kolegi ze studiów na dystansie 5 kilometrów. Tym razem napisała, że ona nie może, ale on chętnie. Daliśmy radę zrobić 10 kilometrów. Tylko czasami kolegę łapała kolka, ale ogólnie dał radę! :-)
Teraz widzimy się w następny wtorek. Ten sam czas, to samo miejsce, ale lecimy już w trójkę. Postaram się zwerbować kolejne osoby, które być może myślą o
Dzisiaj wolniej, bo przez 5 kilometrów robiłem za pacemakera na Bulwarze Nadmorskim dla dziewczyny kolegi, która niedawno rzuciła palenie, no i się jej przytyło. ;-)
Jeśli uda mi się ją wkręcić, to będzie to moja czwarta osoba wkręcona w bieganie. Może jej chłopak też się przyłączy? The more, the merrier! :-)
Hehe, marzy mi się taki wspólny bieg ze wszystkimi ludźmi, których udało
Dzisiaj w towarzystwie koleżanki, więc spokojnie. Pod koniec zaczęło padać, więc postanowiliśmy spokojnie zapakować się do autobusu, który przywiózł nas z powrotem prawie pod same drzwi.
Przywaliłem dzisiaj mocniej tylnym kołem, co poskutkowało rozregulowaniem zacisków na tylnej tarczy i ciągłym hamowaniem. Sam spróbowałem regulacji i mam nadzieję, że zrobiłem to dobrze, bo jest szansa na wypad na jeden dzień promem do Szwecji z rowerami
Niestety, z racji kolejnego "padu" Endomondo jestem w stanie udokumentować tylko 31 kilometrów. Powrót do domu zrekonstruowałem w oparciu o www.geodistance.com.
Ogółem 54 kilometry doliczywszy drogę powrotną po "padzie" Endomondo. Zaciski tylnych hamulców piszczą tak głośno, że nie potrzebuję wcale dzwonka. W weekend szykuje się zatem trochę majsterkowania z imbusem w ręku. ;-)
Ta wściekłość, kiedy masz energię by biec dużo szybciej oraz oddech by kląć na czym świat stoi, ale za każdym razem gdy tylko zdecydujesz się przyspieszyć kolka zgina Ciebie w pół wymuszając postój. Na szczęście kolano wytrzymało! Może już da mi spokój... :-)
Rower już od tygodnia w warsztacie na przeglądzie serwisowym i wymianie przedniej obręczy po malym wypadku. Kolano, choć boli od miesiąca, musiało się z tym pogodzić. I wytrzymało! :-)
Endomondo coś ostatnio strasznie pazerne na RAM i lubi się wysypywać, kiedy działają inne usługi. :-/ Na dodatek walcząc z nim nie zauważyłem grząskiego gruntu na leśnym dukcie i zaliczyłem pierwszego konkretnego "dzwona". Na szczęście poza lekką centrą z przodu, lekko zarysowanym lewym gripem, siniakiem na udzie w miejscu gdzie nadziałem się na kierownicę i moją urażoną dumą nic nam nie jest. Usunąłem
http://www.endomondo.com/workouts/243420328/7545842
#sztafeta
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora