Po czterech miesiącach przerwy wracamy z podwojoną siłą. Wszystkich tych (i nie tylko) dla których rutyna życia jest przytłaczająca a doczesność nie niesie ze sobą wielu ciekawych wyzwań zapraszamy do wzięcia udziału w zabawie.
Mircy, pomóżcie. Potrzebuję namiaru na publikację w której znajdę prawidłową definicję smogu. Wszyscy omawiają różne aspekty zanieczyszczenia powietrza, odnoszą się do typów itd, ale żadnej oryginalnej pracy nie mogę znaleźć. Wychodzi na to, że każdy wie co to smog i nikomu nie potrzeba tłumaczyć ( ͡°ʖ̯͡°)
@Naturmensch: Kończę taki mały projekt na studiach, jedna z pierwszych prac naukowych, co się wlecze za mną od 4 lat. Trochę #!$%@?, wiele rzeczy bym zrobił teraz inaczej, ale fajnie by było to gdzieś opublikować, bo szkoda zainwestowanego czasu
@Goglez: Yep, przejrzałem, akurat definicja smogu jest z książki do której nie mam dostępu. Ale książka też ma swoje źródła, ktoś to kiedyś musiał opisać, zdefiniować, sklasyfikować. Szukam dowolnego źródła, byle po 1952, bo wtedy się cała bajka na dobre zaczęła A PWN i inne zerknę, tbh zapomniałem, że istnieją encyklopedie
W Nowy Rok najlepiej wejść z nowymi gadżetami, dlatego właśnie teraz będziecie mieli okazję wygrać ten wspaniały Xiaomi Huami Amazfit, elegancki smartwatch z bogatymi funkcjami sportowymi i monitorem pulsu.
Co trzeba zrobić? To bardzo proste: w losowaniu będzie brał udział każdy kto zaplusuje i napisze komentarz pod tym wpisem. Zwycięzca zostanie wybrany losowo.
Mirki, pytanie. Jakaś drukarka dla biednego studenciaka? Zależy mi, żeby była tania, a tusze jeszcze tańsze. Mile widziany skaner. Na kolorze mi nie zależy, czarno-biały druk wystarczy. #drukarki #komputery #pytanie #kiciochpyta #informatyka
@krykoz: No to wolę dopłacić do drukarki @Smieszek_Poza_Kontrolo: Nie da rady, mam grafik napięty jak plandeka na żuku, niby mogę drukować za free na uczelni, ale to bardziej potrzebuję wieczorami. Jak coś robię wolę pracować na papierze niż na kompie @Czaajnik: Mam brothera w domu, fakt, tusze są tanie jak barszcz. Dziena, obczaję temat, nie znam się ni #!$%@? na elektronice, myślałem, że może coś teraz
Pisałam kiedyś trochę, jak wyglądała praca lekarza w starożytnym Rzymie (oksymel i te sprawy ;-) ). Dzisiaj polecam Wam króciutki filmik o tym, jak prawdopodobnie wyglądał dzień z życia lekarza w starożytnym Egipcie (dostępne są polskie napisy). Przyznam, że mnie ten filmik trochę zaskoczył, bo jest o... kobiecie-medyku :-) Powiem szczerze, że moja pierwsza myśl była taka: "Kobieta-lekarz w starożytności? Co oni tu pokazują? Pewnie jakiś tendencyjny filmik na zasadzie Kopernik też była kobietą" :D Tymczasem, chociaż informacja ta nie pada w filmiku, okazuje się, że dotyczy on postaci historycznej! Peseshet żyła najprawdopodobniej ponad 2,5 tysiąca lat p.n.e, a więc na długie wieki przed Hipokratesem, nazywanym czasami ojcem medycyny. Peseshet uważana jest za pierwszą znaną kobietę-lekarza! (Chociaż być może jeszcze wcześniej działała w Egipcie inna kobieta-medyk, Merit-Ptah.) Najprawdopodobniej była ona odpowiedzialna za kształcenie innych kobiet i było to związane z położnictwem. Można nawet znaleźć o tym wzmiankę w moim ulubionym źródle wiedzy, czyli PubMed ;-) Naprawdę było mi miło przeczytać tę informację: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2685681 Wiecie, nie mam tu jakiś zapędów polityczno-ideologicznych, ale po prostu fajnie dowiedzieć się czegoś ciekawego i poszerzyć horyzonty :-) Historia Peseshet dała mi też do myślenia, jak bardzo w niektórych dziedzinach starożytni byli postępowi. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że większość kobiet w czasach nowożytnych mogła podjąć studia medyczne i uzyskać dyplom dopiero w II połowie XIX w. Pierwsza Polka otrzymała dyplom w 1877 r., a pierwsza Brytyjka w 1862 r.
@ZdrowiePaleo: Ciekawe. Najdawniejsza kobieta-medyk jaką ja kojarzyłem, to Trotula z XI w. W ogóle w średniowiecznych Włoszech kobietom na uniwersytetach nie było źle. Za to rzeczywiście w nowożytności już dupa. Chociaż, znam przykład nieco dawniejszy od tych, które podałaś. Niemka, Dorothea Erxleben, za wstawiennictwem Fryderyka II, 6 maja 1754r obroniła doktorat. Chociaż formalnych studiów medycznych nigdy nie odbyła.
Często na pubmedzie widnieje sam abstract, to znaczy że tylko tyle jest dostępne, czy ja nie widze jakiegoś tajemnego linku który przekierowuje do całości artykułu? #medycyna #pubmed
#anonimowemirkowyznania Chyba już czas żeby przyjechała po mnie śmieciarka. Od zawsze byłam chorowitym dzieckiem, oprócz chorób częste urazy, głównie skręcenia i wybicia stawów. Kostki i nadgarstki w moim 24 letnim życiu miałam skręcone już ponad 60 razy, a nigdy nie uprawiałam sportów wyczynowych - działo to się przy zwykłych aktywnościach, jeszcze rozumiem WF w szkole, ale np. przy wiązaniu buta, idąc prostą drogą, nawet w bandażu czy stabilizatorze. Żaden lekarz nie połączył faktów że notoryczne urazy mogą mieć ze sobą coś wspólnego, idąc do chirurga czy ortopedy z prześwietleniem, mówiąc że to już naste skręcenie tego samego stawu słyszałam że taka moja uroda, oprócz altacetu czy ketosprayu dostawałam zwolnienia z wfu. Kostki całe szczęście ustały, z pozostałymi stawami sobie radzę samodzielnie je "nastawiając" o ile mogę to tak nazwać. Gdy mi wyskakuje, po prostu od razu ten staw wciskam spowrotem w odpowiednie miejsce. Brzmi łatwo i przyjemnie, jednak jest to naprawdę bolesne, ale lepiej te kilkanaście sekund wytrzymać niż chodzić tygodniami ze zwichnięciem. Robię tak z nadgarstkami, wszystkimi palcami, wyskakują mi również barki i biodra. Oczywiście nie zawsze, nie za każdym razem mi się to udaje więc co parę miesięcy i tak jestem u chirurga czy też ortopedy. Doszedł do tego też kręgosłup i drętwienia kończyn. Trzy lata temu zrobiło mi się zwyrodnienie kręgosłupa w odcinku lędźwiowym i od tego czasu mam problemy z chodzeniem ale mam z tego pewną pozytywną rzecz. Przy okazji wizyty u neurologa dowiedziałam się że mam hipermobilność, w sumie trudno nazwać to że "nagle się dowiedziałam, szok i niedowierzanie" bo od zawsze mogłam wyginać się w większości stawów sporo ponad przeciętny zakres ruchu, ale zawsze uważałam to za taki feature a nie jakaś wada czy też choroba ( ͡°͜ʖ͡°) Tylko jeśli jednak od prawie trzech lat nie funkcjonuję bez silnych leków przeciwbólowych to chyba jest jakiś problem, jednak lekarze do ktorych do tej pory trafiałam tak nie twierdzą. Od roku chodzę na rehabilitację, przynosi mi to chociaż odrobinę ulgi. Oczywiście chodzę prywatnie bo nie mam zakwalifikowanej żadnej choroby bo "taka moja uroda", a na rehabilitację po urazach czeka się około 2 lata. Byłam już na takiej parę razy i jestem w kolejkach do dwóch następnych. Przez ostatni rok osłabiło się też moje serce, mam problemy z krążeniem, przewodem pokarmowym. Mam krwawienia w przełyku, które wywołują u mnie wymioty, mając już dosyć regularnego jeżdżenia na SORy i dostawiania na nich pantoprazolu, chodzę po prostu do mojego lekarza pierwszego kontaktu po receptę. Gastroskopia nie wykazała znaczących zmian. Od lekarzy słyszę że nie ma żadnego problemu. Jestem szufladkowana jako "psychol", osoba symulująca i odsyłają mnie do psychiatry. Na nic mój ogromny segregator z historią leczenia, pobytów w szpitalach, urazów, z prześwietleniami i rezonansami, wyniki badań z ciągłymi niedoborami. "Pani się nie powinna przejmować, nie jedna osoba pani może pozazdrościć takiej gibkości", "Wystarczy żeby pani zdrowo jadła, nie przemęczała się i przejdzie". Czuję się już tak wyniszczona fizycznie i psychicznie bo nie wiem gdzie mam szukać. Neurolodzy, ortopedzi, chirurdzy mówią że tak po prostu
@Prezes_roku: Chodzi Ci o długość życia poszczególnych komórek, czy o wpływ powietrza i te pe na krew? Jeżeli to pierwsze, to odpowiednio: erytrocyty - 120 dni neutrofile, eozynofile, bazofile - kilka dni limfocyty - tygodnie, lata
@Prezes_roku: A to niestety nie pomogę. Szybki research też nic ciekawego nie dał. Przypuszczam, że dopóki kropla nie wyschnie. Wraz z odwadnianiem osocza, będą napływać do komórki jony, aż do jej śmierci. Tlenu i glukozy jest pod dostatkiem, także tego zaczęłoby brakować najszybciej. Ewentualnie do czasu powstania skrzepu. Spróbuj może poszukać pod kątem przeżywalności komórek przy pobieraniu krwi do badań, może coś tam się ciekawego znajdzie.
Mireczki, znajdzie się ktoś oblatany w kwestii pranobeksu inozyny i łączenia tego z alkoholem? Innymi słowy chodzi mi o leki pokroju Neosine czy Groprinosin. Google raz mówi, że nie ma przeciwwskazań, raz, że można trochę wypić, a raz, że nie powinno się tego robić. Innymi słowy: nic nie wiem. Moje pytanie brzmi: nie przekręcę się jak napiję się piwa/cydru czy powinienem dzisiaj tylko soczek pić? #pytanie #pytaniedoeksperta #