No i wychodzi elegancko. Ale mam kredyt w MIllenium i bank twierdzi, ze przy nadpłacie w pierwszej kolejności rozlicza nadpłatę na swoje odsetki a nie na mój kapitał. W takiej sytuacji kompletnie nie opłaca mi się nadpłacać.
Czy taki sposób rozliczania nadpłaty prze bak jest zgody z wykładnią prawa?
@FargyssSterym: Bank zawsze najpierw rozlicza odsetki. Załóżmy, że rata zapada 10-ego każdego miesiąca, raty są regulowane w terminie i nie ma żadnych zaległości.
Jeżeli dokonasz nadpłaty 9-ego dnia miesiąca to z nadpłaty zapłacisz za odsetki do 9-ego, reszta pójdzie na kapitał. Z tym, że następna rata dzień później to będą odsetki za jeden dzień plus kapitał. A jeżeli dokonasz nadpłaty 10-ego to cała kwota POWYŻEJ raty przypadającej na ten pójdzie
4 zdjęcia z 4 wdowami ruskich sołdatów, zadowolonych z wypłaty 10000 rubli = 133$ rekompensaty za śmierć męża ( ͡°͜ʖ͡°) #rosjawstajezkolan #rosja #wojna #ukraina
Zastanawiamy się z żoną nad kupnem działki budowlanej. Teoretycznie wszystkie szczegóły są wyjaśnione, jednak jedna kwestia mnie zastanawia i czuje jakby ktoś nas robił w c---a. Mianowicie przy finalnym ustalaniu ceny, agentka z nieruchomości liczy sobie dodatkowe 10k prowizji. Wszystko byłoby spoko, gdyby nie fakt, że to my mamy ponieść ten koszt. Czy to normalna sprawa czy jednak: a) robi nas w c---a (mnie, żonę i właściciela działki) i zarabia łącznie
@Krupier: Nawet pkt.1 jest dyskusyjny. Jeżeli mam coś na własność to mogę tym swobodnie dysponować. Mam rower, auto na własność to mogę je sprzedać i nie muszę się nikogo pytać o zgodę ( no chyba że np. auto ma współwłaściciela ).
No to teraz spróbuj sprzedać mieszkanie z kredytem hipotecznym nie pytając banku o zgodę. To, że w prawie to się nazywa hipoteka a nie współwłasność, nie zmienia tego, że
@herbatananoc: Z prawnego punktu widzenia masz oczywiście rację. Natomiast, ja osobiście mając mieszkanie na kredyt nie powiedziałbym że jestem właścicielem na 100% Ale to tylko kwestia mojej percepcji.
@Krupier: @kovv4lasky: Nie o to mi chodzi. Postaram się wytłumaczyć mój punkt widzenia w oderwaniu od prawa.
Uniwersalnym miernikiem bogactwa jest pieniądz. Załóżmy teraz że mam mieszkanie warte 500k, a mój sąsiad ma takie samo mieszkanie też warte 500k całe na kredyt. Prawnie jedna i druga strona jest właścicielem ale tylko jedna z tych osób będzie miała do dyspozycji 100% środków ze sprzedaży. Osoba mająca kredyt musi cześć
@korpoRator: Tak ja p------ę, nie ludzie którzy wyłożyli 5k na prowizję banku by zakupić apartament za 500k i oni są WŁAŚCICIELAMI :D Dla niektórych z nich już niestety nadchodzi zderzenie z rzeczywistością, czy są właścicielami mieszkania czy może jednak kuli u szyji którą trzeba szybko odciąć.