@ZdarzaSie: U mnie w kamienicy podobnie... jak zaczęłam tam mieszkać, to przy myciu schodów i swojej części korytarza myłam całe korytarze, nawet pod drzwiami sąsiadów (niektórzy nawet to widzieli), jak przychodziło co do czego, to mi nikt nie mył i było wielkie omijanie moich drzwi. To samo ze schodami na strych (mieszkam na piętrze), ci z dołu nie myją schodów na górę mimo tego, że ciągle korzystają ze strychu (chociażby do wieszania prania) - chyba lewitują albo się teleportują na górę.
Chcieliśmy z niebieskim kupić to mieszkanie, które teraz wynajmujemy, ale stwierdziliśmy w końcu, że z takimi sąsiadami ni chuchu. W nocy na dole wejście do budynku jest mega ciemne i ciężko trafić na schody albo w ogóle kluczem w zamek, jeżeli nie zostawi się wcześniej zapalonego światła nad swoimi drzwiami. Chciałam wkręcić żarówkę ledową z czujnikiem ruchu i zmierzchu (kupioną za swoje pieniądze) w pusty klosz pośrodku korytarza, żeby każdemu świeciło, to dwie sąsiadki wielki lament, bo będzie prąd ciągnęła. Nawet tłumaczenia, że te parę złotych za prąd ja zapłacę nic nie dało. "Wkręci pani, to wykręcimy i wyrzucimy. Latarkę niech pani ze sobą nosi". No i ciul, lepiej się #!$%@?ć w korytarzu albo na schodach, niż żeby sąsiadowi się ciut wygodniej żyło.
Właściciel mieszkania mówił, że chciał parę lat wcześniej żeby wszyscy się zrzucili na remont dachu (kamienica ma z 200 lat, dach w dość opłakanym stanie), to ci z dołu powiedzieli, że oni nad sobą dachu nie mają i za nic nie będą płacić. Piwnica podmokła, trzeba by było ją osuszyć, to znowu ci z góry płacze i lamenty, że oni piwnicy pod sobą nie mają (ale to, że wilgoć i grzyb #!$%@? po ścianach już nikogo nie interesuje). Nikt nie ma poczucia, że budynek jest wspólny i jak dach się zawali, czy stanie się coś innego, to wszyscy na
@Stanley89: bo znowu ktoś rzucił się pod metro paraliżując moje jedyne w miarę ogarnięte połączenie z uczelnią, na której za 30 minut piszę ważne kolokwium. Za każdym zjedzonym zrazem
Wczoraj. Spokojne popołudnie. Siedzę sobie z gówniakami lvl 1 i 10. Pukanie do drzwi - otwieram - jakiś koleś. - Dzień dobry. Na polecenie administracji instalujemy telewizję polsat w mieszkaniach. Na dole jest ogłoszenie. - Ja: WTF? Dla opisu sytuacji dodam, że blok 25 mieszkań w tym jakieś 20 ze staruszkami. Nieszczęśliwie dla kolesia pracowałem swego czasu w NC+ . Nasłuchałem się wiele historii o takich właśnie podpisanych umowach, że niby administracja kazała (a mieli osobne np z nami) i potem próbowaliśmy to odkręcać, bo nagle przychodziły im już dwa rachunki. Jak ktoś zareagował odpowiednio szybko to jeszcze dawało radę - jeśli nie z tego co wiem to kaplica. - No proszę pana ogłoszenie jest na drzwiach, montujemy Polsat WSZYSTKIM mieszkańcom. - Ja: No chyba cię #!$%@?ło.
ZAJECHAŁ ZRANA TYP TECZWURKO NA DOLEWKE OLEJU I PRZEKŁATKE KLOCKUW Z LEWEJ NA PRAWE I NAODWRUT I ODRAZU PORADZI POZNAĆ ŻE KAFELKAŻ BO SE CAŁOM KONCOLE ŚROTKOWOM PYTKAMI WYŁORZYŁ ABO COGORSZA FLIZAMI BO ON SPOT KRAKOWA
Baby w ciąży zepsuły mi radochę z apki do śledzenia okresu. Dodali opcję forum i każda kategoria zawalona pytaniami o ciążę i zachodzenie w ciążę. W sensie niech się mnożą, mi nic do tego. Tylko na listość boską niech tego nie wynoszą poza dział ciąża. W fitnessie pytania o implantację, w urodzie zdjęcia tego co z siebie wysrały, na głównym zdjęcia śluzu na łapie i gaciach z pytaniem czy to płodny.
źródło: comment_YEq3oJaJMAHpK6LOJUoBSkITq6V2qrGs.jpg
PobierzChcieliśmy z niebieskim kupić to mieszkanie, które teraz wynajmujemy, ale stwierdziliśmy w końcu, że z takimi sąsiadami ni chuchu.
W nocy na dole wejście do budynku jest mega ciemne i ciężko trafić na schody albo w ogóle kluczem w zamek, jeżeli nie zostawi się wcześniej zapalonego światła nad swoimi drzwiami. Chciałam wkręcić żarówkę ledową z czujnikiem ruchu i zmierzchu (kupioną za swoje pieniądze) w pusty klosz pośrodku korytarza, żeby każdemu świeciło, to dwie sąsiadki wielki lament, bo będzie prąd ciągnęła. Nawet tłumaczenia, że te parę złotych za prąd ja zapłacę nic nie dało. "Wkręci pani, to wykręcimy i wyrzucimy. Latarkę niech pani ze sobą nosi". No i ciul, lepiej się #!$%@?ć w korytarzu albo na schodach, niż żeby sąsiadowi się ciut wygodniej żyło.
Właściciel mieszkania mówił, że chciał parę lat wcześniej żeby wszyscy się zrzucili na remont dachu (kamienica ma z 200 lat, dach w dość opłakanym stanie), to ci z dołu powiedzieli, że oni nad sobą dachu nie mają i za nic nie będą płacić. Piwnica podmokła, trzeba by było ją osuszyć, to znowu ci z góry płacze i lamenty, że oni piwnicy pod sobą nie mają (ale to, że wilgoć i grzyb #!$%@? po ścianach już nikogo nie interesuje). Nikt nie ma poczucia, że budynek jest wspólny i jak dach się zawali, czy stanie się coś innego, to wszyscy na