Wpis z mikrobloga

@ZdarzaSie: U mnie w kamienicy podobnie... jak zaczęłam tam mieszkać, to przy myciu schodów i swojej części korytarza myłam całe korytarze, nawet pod drzwiami sąsiadów (niektórzy nawet to widzieli), jak przychodziło co do czego, to mi nikt nie mył i było wielkie omijanie moich drzwi. To samo ze schodami na strych (mieszkam na piętrze), ci z dołu nie myją schodów na górę mimo tego, że ciągle korzystają ze strychu (chociażby do
@goraceparofki: Najlepiej jak już, to kupić sobie gdzieś mały domek do remontu, albo się budować, niż pchać się w kamienicę czy blok z ludźmi, którzy pamiętają jeszcze czasy PRL. Jest mur beton, niczym się nie przebijesz, rzeczowe argumenty zbijają jakimiś pierdołami bez sensu.

Kumpel kupił mieszkanie po jakiejś starej babci, to sąsiad z dołu miał pretensje jak się zamykało drzwi przesuwne do kuchni (za głośne te prowadnice! wymień pan drzwi, bo
U mnie w kamienicy podobnie... jak zaczęłam tam mieszkać, to przy myciu schodów i swojej części korytarza myłam całe korytarze, nawet pod drzwiami sąsiadów (niektórzy nawet to widzieli), jak przychodziło co do czego, to mi nikt nie mył i było wielkie omijanie moich drzwi. To samo ze schodami na strych (mieszkam na piętrze), ci z dołu nie myją schodów na górę mimo tego, że ciągle korzystają ze strychu (chociażby do wieszania prania)
@wojtas_mks: Tylko u nas wspólnoty nie ma. Sąsiad jak mi ubłoconymi butami upierdzieli część przed drzwiami, którą musi przejść żeby dojść do siebie, to ma to w dupie i ja muszę sprzątać, to samo zresztą każdy inny sąsiad, bo mam drzwi zaraz przy wejściu po schodach. Jakby każdy każdemu sprzątał, to moim zdaniem byłoby dużo lepiej (przynajmniej w naszym przypadku), nikt by nikomu wrogiem nie był.
@Belmirka odnoszę wrażenie że u nas, jak ktoś mieszka od 20lat w jednym miejscu i wszyscy się znają to choćby świniobicie urządzić to sąsiedzi nie zadzwonią. Jak znajomi kupują mieszkania czy to na starszych osiedlach, czy w nowym budownictwie i cała ta "społeczność " się jeszcze nie ukształtuje albo ty jej poprostu nie znasz to dzieją się takie właśnie dziwne rzeczy
@goraceparofki: Tylko wiesz co jest najgorsze? Że właśnie takie osoby jak ja, które małym kosztem chciałyby umilić życie wszystkim. Z tego światła w korytarzu na dole, to dalej nie mogę, bo mnie krew zalewa, ze żydzą parę złotych rocznie na prąd.

Jak u nas ma się wykształcić społeczeństwo obywatelskie, czy kurde sąsiedzka solidarność, skoro na dłuższą metę te PRLowskie umysły przenoszą swoje zachowanie na innych. Ja już dawno przestałam myć korytarze
@Belmirka: Mieszkanie bez wspólnoty to najgorsze zło. Dochodzi właśnie do takich patologii. Gdyby płacili w czynszu kilka złotych za oświetlenie części wspólnych to dyskusji by nie było.

Inna rzecz, że starsze pokolenia przeceniają kosz energii. Babcia mojego różowego wyłącza nowy piekarnik z kontaktu, bo jej godzina się wyświetla (przy okazji ją resetuje, więc jest bezużyteczne). Codziennie rano ciągnie więc kabel ponownie i podłącza. Zamontowałem jej przedłużacz, bo kontakt miała gdzieś za
@Belmirka: to jest #!$%@? straszne, że tacy ludzie chodzą po tej ziemi. Uciekaj stamtąd bo to zgroza, żyły sobie wyprujesz, żeby wszystkim się lepiej żyło to nie dość, że nie docenią to Cię jeszcze oskarżą o machloje czy coś.

ja też nie myję klatki. No może jak skończę remont to przejadę mopem, ale sprzątanie części wspólnych niech ogarnia wspólnota.


@wojtas_mks: najpierw musi być wspólnota. Przy takim zacietrzewieniu jak pisze @
@ZdarzaSie to ja chyba trafiłem w totka. Mam kupione mieszkanie w tzw bez czynszówce . Mamy 14 mieszkań i sami zawiązaliśmy wspólnotę. Każdy dba o dobro wspólne. Normą jest że zbieramy się w sobotę w 10-15 osób i robimy porządki czy to ogarniamy ogródek czy myjemy kostkę czy też ostatnio czyściliśmy elewacje.