Ale się wczoraj #!$%@?ło. U mnie na wsi zrobili taką imprezę wiejską, wiecie o co chodzi. Tańczenie, dj gra muzykę, gdzieś tam pan Staszek się wywalił, bo przesadził z alko itp.
I były też rozstawione stoły i każdy mógł sobie usiąść, postawić na nim kiełbe, piwo i co tam chciał. I obok mojego stoliku siedzieli Ukraińcy.
Pili, jedli, bawili się. A jak byłem przy kolejce do nalewka, choć w niej nie stałem, tylko z kimś gadałem to jeden Ukrainiec zapytał się mnie czy za mną jest koniec kolejki. To wytłumaczyłem mu, że nie i może śmiało iść.