@adamsowaanon: masz rację, dość tego koszenia- skitrałem dowód rejestracyjny, prawo jazdy oraz dowód osobisty do skrytki w aucie. Na pewno jest tam bezpieczniej niż na mieszkaniu lokacyjnym czy w ... mojej nerce.

@Naczelnik_Weles: zgadza się Naczelniku- mieszkam na agencyjnym. O ile mój współlokator to uczciwy mireczek, o tyle nigdy nie wiesz czy ktoś niepożądany wbije na pokój i zabierze co nieco ...

@thorgoth: Tak, angielski B2 i hiszpański A2. Holenderskiego akurat nie zamierzam się uczyć.

Praca póki co przez agencję, ale zamierzam to zmienić przy nadarzającej się okazji :)

Dzięki za wszystkie odpowiedzi- przeważyły opinie abym się nie wpier... w jej życie i tak też myślałem od początku. Zwłaszcza że jest z małej wioski- jakbym powiedział jej rodzicom i jedno z nich wygadałoby się jakiemuś bliskiemu znajomemu to zaraz cała wieś by o tym słyszała, wolę jej tego oszczędzić. Sam proszę ojca żaby się zamknął i nikomu nie rozpowiadał.

@jedna_odpowiedz: To jakieś stare foto, teraz ma uwypuklone gości policzkowe. Taki paradoks- teraz wygląda lepiej niż w 2012 roku xD (wg zdjęć które ma na Facebooku)

@Multiwitamina-_: Otóż mam idealnie pasujący, ale ta śrubka jest już tak "zjechana", że nie idzie jej jakkolwiek odkręcić ...

@pesymistyk: Też próbowałem, nic nie dało ...

@merho: Wiesz co, lekko ją ruszyłem na początku, ale powiem już za nic w świecie nie chciała się ruszyć ani w jedną ani w drugą stronę ...

@Qql3l3: Tak, ale ta śruba była już tak rozrobiona że nie szło tego odkręcić. Widać ktoś przede mną zapewne też się z tym "siłował". W każdym razie dzięki za wszelkie rady, będę próbował !

@Qql3l3: Masz rację- musiałem zamówić specjalny śrubokręt z wymiennymi końcówkami za jakieś +/- 15 PLN, ale koniec końców udało się wymienić baterię oraz ekran :)
A tą feralną śrubkę wykręcił mi zegarmistrz przy okazji gdy wymieniłem u niego baterię z zegarku. Nie powiem, trochę się z tym babrał.

@Meybah: właśnie nie jestem, a potrzebuję tam dotrzeć

@agiller: Jesteśmy w związku do dzisiaj, zostałem dla niej w Poznaniu. Nie jest łatwo, ale nie żałuję. Powiem szczerze, że po początkowym "okresie demo" minęła nam pierwsza faza wzajemnego zauroczenia i fascynacji. Przekonałem się, że wygląd to nie wszystko. Dużo nas łączy, mamy podobne spojrzenie na świat, mamy dużo wspólnych tematów, jednakże przekonałem się jak ważne w późniejszym życiu kobiety jest to, w jakim dorasta domu. Ona nie jest z pełnej rodziny, nie zna ojca, w związku z tym jest bardzo wrażliwa i ma szereg pomniejszych zachowań, utrudniających takiemu spokojnemu mireczkowi jak ja, normalne życie. Huśtawka emocjonalna, wypominanie, drobne szantaże, wywoływanie poczucia winy- to najistotniejsze z nich.

Muszę to przyznać, że nasz związek można nazwać związkiem toksycznym- ze trzy razy mi mówiła, że zrywa ze mną, że nie jestem wystarczająco dobry, że za mało zarabiam, że "wyżej sram niż dupę mam" itp. Ja zaś nie daję się upokarzać, mam swoje zdanie, co powoduje różnego rodzaju tarcia. Ona walczy o dominację w związku i podporządkowanie sobie mojej osoby, ja się nie daję. Mówi mi, że dawno nie spotkała tak ciężkiego człowieka jak ja, takiego zawziętego i zasadnego. Po prostu jej poprzedni faceci stawiali ją na piedestale, simpowali, spełniali różne durne zachcianki, a ja się z tego schematu wyłamuję. Mieszkamy razem, płacimy po równo rachunki, staramy się w równym stopniu wykonywać obowiązku domowe jak sprzątanie czy obiady.

Jeden z błędów jaki popełniłem, to fakt, że wprowadziłem się do niej w październiku (gdy nie miałem gdzie mieszkać). Czułem się tam do końca nieswojo, dodatkowo mieszkanie w kamienicy, bez zieleni, przestrzeni, boiska itp. Teraz wynajmujemy kawalerkę na równych zasadach- także nikt mi tutaj nie wypomina, a tak było wPokaż całość