W 9letniej Maździe 121 którą kupiłem jak byłem na studiach znalazłem w schowku kawałek plastiku, ładnie wyprofilowany z jakimiś zaczepami, widać że fabrycznie robiony, z dokładnie tego samego materiału co wszystkie plastiki w aucie. Przez tyle lat posiadania tego auta nie udało mi się odkryć do czego to było, nigdzie nie pasowało. I chociaż już dawno sprzedałem to auto to czasem się zastanawiam jeszcze do czego to mogło służyć.
1. w Bravo kupionym po lekarce i studentce w bagazniku, obok kola zapasowego i kluczy znalazlem... wypalony do polowy wklad do znicza (auto grabaza?)
2. moj ojciec jeszcze w usa na poczatku lat 90 kupil pontiaca lemans (opel kadett po naszemu). Miał stłuczkę, przy wymianie błotnika okazało się, że w za osłoną nadkola z przodu było 5$, w ćwiartkach, opakowane w ładny skórzany futerał. Kiedy zaniósł je do
Wujek mój X lat temu kupił coś co się Tavria nazywało i tak jeździł sobie chłopina na nieświadomce ładnych parę lat po czym autko zaczęło gnić na progach (co wcale nie było dziwne). Zabrał się więc za łatanie tego badziewia i po odkręceniu znalazł pod nadkolami 2 flaszeczki cyrylicą opisane. Prawdopodobnie poprzedni właściciel przemytem się trudnił i chyba o nich zapomniał, tylko szkoda ze je wyciągnął bo przez to wartość samochodu spadła
No i tak - kilka dni po zakupie kazałem mojej dziewczynie zobaczyć , czy jest w ogóle gaśnica pod jej fotelem... Była - puszka niemieckiego piwa , nawet nie otwarte :P.
Położyłem na murku , poszedłem się przejść , po ok 20 minutach już jej nie było.
Niezupełnie w samochodzie, ale w samochodowym klimacie. Kiedyś kupiłem sobie używane spodnie w "ciuchlandzie" - po powrocie do domu, znalazłem w kieszeni, nieco sprany, włoski dowód rejestracyjny na skuter :)
Podczas sprzątania do sprzedaży Passata kolega odnalazł książkę serwisową z której wynikało, że poprzedni właściciel, od którego on go kupił, cofnął licznik o 200 000...
pozyczyłem od dziadka jego długo nie używane auto(benzyniak), pojezdziłem trochę, zagotował się płyn w chłodnicy, wentylator nie działał. podjechałem do mechanika.
W "bezwypadkowym" BMW, pod dywanem był klucz płaski, tak przyrdzewiały do podłogi, że cieżko było go oderwać. Były też szkła w obudowach głośników tylnych. W nissanie był zasuszony szczur w kanale powietrza, tego od ogrzewania. Capił trochę. Znajomy kupił passata w sedanie. Po rozkodowaniu VIN-u okazało się, że z fabryki wyszedł jako kombi, ale to chyba nie ta kategoria.
Jak sprzedałem swój samochód, to sobie przypomniałem, że w bagażniku leży moja skarpeta.
Kupiłem kiedyś opla calibrę z niemiec z przebiegiem 145 tys kilometrów i wszystko wskazywało na taki przebieg bo autko zadbane, prościutkie zero śladów zużycia naprawdę igiełka. Podczas sprzątania wyłowiłem spod siedzenia książeczkę serwisową a w niej wbity przegląd zrobiony dwa lata wcześniej przy przebiegu 280 tys kilometrów.
Po jakimś czasie kupiłem nissana i kolejna niespodzianka w specjalnie przerobionym schowku pod tylną kanapą odkryłem 4.5 litra ruskiego spirytusu.
Karta pamięci MMC (czysta niestety...) i ponad kilogram (!) niepodłączonych do niczego kabli instalacji audio, w tym kabel zasilajacy AWG8 (czytaj: gruby) idący prosto od akumulatora i kończący się pod kanapą bez żadnej izolacji... Na szczęście lakier też izoluje :)
@Tril: Nie, wcale nie próbowałem :> Karta była niesformatowana (nie wiem, czy nówka sztuka, czy też dane się ze starości rozjechały), więc sam dodatkowo sobie zadanie utrudniłem poprzez formata.
@Chabrosek: No niestety :) A kabel od zasilania pasów już nie raz się przydał poza samochodem - Gruby, dość długi, ładnie zakończony, spory prąd przenosi :)
@Mibars: Bo myślałem, że może miał problem z masą karoserii i dlatego tak p$%!@$!nął ten kabel ;) No to może ci sami "fachowcy" produkują [treść usunięta przez Solaris], a co się później dzieje to już wiadomo.
Ja znalazlem zdjecia rentgenowskie, jakies rachunki z telefon,sporo roznych monet, euro, marki, liry.. srebrny lancuszek, papierki po cukierkach jak i same cukierki, pare klockow lego, klucze do jakiejs klodki, wiecej nie pamietam ale pewnie bylo cos jeszcze.
Nic ciekawego mi się nie trafiło. Frytki z Maca - nie spleśniałe zupełnie, ale nie kosztowałem ;) I jeden czy dwa franki francuskie - używam do wózków w supermarkecie.
golf z niemiec- ogromna ilość biletów parkingowych- w schowkach jak i między szybą a deską rozdzielczą. W bagażniku- w schowku na koło zapasowe białego misia.
Komentarze (338)
najlepsze
http://img716.imageshack.us/img716/8718/runv.jpg
1. w Bravo kupionym po lekarce i studentce w bagazniku, obok kola zapasowego i kluczy znalazlem... wypalony do polowy wklad do znicza (auto grabaza?)
2. moj ojciec jeszcze w usa na poczatku lat 90 kupil pontiaca lemans (opel kadett po naszemu). Miał stłuczkę, przy wymianie błotnika okazało się, że w za osłoną nadkola z przodu było 5$, w ćwiartkach, opakowane w ładny skórzany futerał. Kiedy zaniósł je do
Honda Civic 4 , rzekomo rocznik 91.
Powiedziałem ,że ta honda kiedyś nie uratuje ...
No i tak - kilka dni po zakupie kazałem mojej dziewczynie zobaczyć , czy jest w ogóle gaśnica pod jej fotelem... Była - puszka niemieckiego piwa , nawet nie otwarte :P.
Położyłem na murku , poszedłem się przejść , po ok 20 minutach już jej nie było.
Kiedyś zimą naszło
pozyczyłem od dziadka jego długo nie używane auto(benzyniak), pojezdziłem trochę, zagotował się płyn w chłodnicy, wentylator nie działał. podjechałem do mechanika.
diagnoza:
-uszkodzony czujnik wiatraka
- do chłodnicy nie był wlany płyn tylko ropa...
Jak sprzedałem swój samochód, to sobie przypomniałem, że w bagażniku leży moja skarpeta.
Po jakimś czasie kupiłem nissana i kolejna niespodzianka w specjalnie przerobionym schowku pod tylną kanapą odkryłem 4.5 litra ruskiego spirytusu.
A po kilkunastu miesiącach postoju na parkingu policyjnym w lusterku było małe gniazdo os :)
@Persil: skąd wiesz jaki smak? :-)
@Chabrosek: No niestety :) A kabel od zasilania pasów już nie raz się przydał poza samochodem - Gruby, dość długi, ładnie zakończony, spory prąd przenosi :)
20 euro cent,
50 euro cent,
8 (tak osiem) zapalniczek,