Powyższy post dotyczy grupy ojców walczących o swoje dzieci. Pomimo sprzecznych zeznań córki, zeznającej na korzyść swojego ojca, biegła psycholog postanawia, że dziecko jest niewiarygodne. Czy instytucja biegłego psychologa nie otwiera furtki do wprowadzenia prawa o decydowaniu kto mówi prawdę, a kto nie?
Warto nadmienić, że biegły psycholog bardzo często jest powoływany w innych sprawach, w których to orzeka o czyjejś prawdomówności. Może zdarzyć się, że osoba was pomawiające nagle będzie prawdomówna, bo tak zadecyduje psycholog.
Komentarze (57)
najlepsze
Tu można uznać, że to wina ojca, że nie spakował 9 latkowi śniadania... ale sąd, psycholożki już jadą po całości i chcą
i co im zrobisz nawet jak nie będą okrywać skorumpowania? zgłosisz na policję?
kto ma to weryfikować? sędzia na krótkiej rozprawie i zadawaniu pytań takiej osobie? połowa pewnie z góry uchylana..
Nieobiektywny dowód jak za komuny badania antropologiczne dzieciaka na ojcostwo PLUS brak jakichkolwiek procedur
nawet przesłuchiwanie takich
Ty rozumiesz to co piszesz?
Jeśli zeznania córki były sprzeczne to z tego wynika dokładnie to że jest ona niewiarygodna.
OP najwyraźniej ma problemy z wyrażaniem myśli. Napisał po prostu sprzecznych co oznacza, że córka sama sobie zaprzecza, czyli raz mówi tak a raz inaczej, czyli "kręci".
Po takim nielogicznym wpisie nie chce się czytać reszty.