Wiele młodych par nie dzieli kosztów po równo. To "sprawiedliwe"?
Czyli wykopku sponsoruj drugą połówkę nawet jeśli nie jesteście małżeństwem bo dzielenie po równo nie oznacza 50/50
wacek901 z- #
- #
- #
- 263
Czyli wykopku sponsoruj drugą połówkę nawet jeśli nie jesteście małżeństwem bo dzielenie po równo nie oznacza 50/50
wacek901 z
Komentarze (263)
najlepsze
Z kobietami warto jak najbardziej być, ale absolutnie nie warto (w obecnej kulturze prawnej) wiązać się z nimi formalnie.
Można się kochać bez papierka tak samo jak z nim. A może nawet mocniej, bo wtedy jest ze sobą, bo tego chce, a nie bo boi się bolesnego finansowo rozwodu.
Bo żeby coś takiego miało prawo zadziałać to trzeba by zupełnie zmienić podejście do kobiet społeczeństwa (w tym ich samych). Ponadto co
Śluby też powinny być trudniejsze np. poprzedzone obowiązkiem min. 2 lat wspólnego mieszkania, żeby być pewnym, że akceptuje się nierandkową, nie zawsze idealną prawdziwą wersję potencjalnego małżonka.
Nawet jak jest gigantyczna dysproporcja w zarobkach to majatek mamy wspolny
Mamy wspólne konto na które przelewamy ustaloną kwotę co miesiąc. Jest ona proporcjonalna do zarobków.
Z tego konta płacimy za wszystko wspólne (czysz, zakupy, pies itp itd).
Jak planujemy większy wydatek to przelewamy proporcjonalnie więcej.
Ja nie wnikam w finanse żony i odwrotnie.
@prytos: Dla mnie związek to życie z drugą osobą i wzajemnie wspieranie się a nie wyzyskiwanie.
1. Płacenie proporcjonalnie do dochodów jest dla mnie fair bo obciąża obie strony proporcjonalnie do ich możliwości. Jak jedna strona zarabia miej to płaci mniej, ale ma też mniej pieniędzy "swoich" do wydania na "duperele".
2. Jak tej osobie zależy na większej ilości gotówki "wolnej" to
Procentowy układ czyli właśnie całość idzie procentowo ta osoba która zarabia mniej wydaje procentowo tyle samo ile ta osoba co zarabia więcej.
Ale tak jak on napisał to nie przekreśla tego że można dla tej osoby co zarabia mniej żyć na wyższym poziomie przez to że ta druga osoba dokłada więcej chociaż procentowo dokłada tyle samo.
Po prostu nie
To może trzeba wziąść jeszcze jeden etat i nie torturować emocjonalnie bardziej zaradnego