Hołownia chce zakazać zadawania prac domowych

Sam ze szkołą był na bakier, nie skończył żadnych studiów, to czemu inni mają być lepiej wykształceni niż on?

[outsidre]

W latach 80 to był dopiero koszmar. Podstawówka czasami to było ponad 9 godzin zajęć dziennie zwłaszcza jak się porobiły okienka. Bywały dni, że lekcje trwały od 7:30 do 17:00. Zimą szło się i wracało w nocy. Na dodatek każdy nauczyciel zadawał do domu. Dosłownie każdy za wyjątkiem WF czy muzyki. Kończyło się odrabianie o 22:00. Luzik dopiero zrobił się w liceum gdzie prac domowych było jak na palcach jednej ręki stolarza.

[wstanczyk]

A no tak, bo ludzie stają się wykształceni od odrabiania prac domowych w szkole, przecież oczywiste.

[monkiusz]

Bardzo dobrze.

[zapalniczek]

Już chciałem pisać, że debil, ale w sumie mam to gdzieś... W sumie byłbym nawet wdzięczny, bo moje dzieciaki nie będą miały żadnej konkurencji ( ͡° ͜ʖ ͡°)

[uriuk]

W Kalifornii nie ma zadań domowych i jakoś nie narzekają na poziom kształcenia. Nie lubie Hołowni, ale punkt dla tego pana

[twardy_kij]

hehehehehe polacy jeszcze glupsi, za glupi by wyjezdzac za granice, nareszcie ich pan zrozumial jak ich oduczac kombinatorstwa i zastepowac ich nowoprzyjezdnymi ktorzy za chja nie beda sie chcieli niczego porzytecznego uczyc XD bedziesz rownie madry jak twoj sasiad ktory urwal sie uskuteczniac swoj czarny przywilej, do pracowania na p0lke nie trzeba nawet matury XD

pomyslcie jak bardzo poziom edukacji upadl juz od 2 wojny swiatowej a teraz jeszcze zrobia wam "szkoly

[MatthewDuchovny]

Finlandia która ma najnowocześniejszy system edukacji zakazała prac domowych bo nie mają one sensu. Bierzmy przykład od tych bardziej efektywnych!

[Pawulonek]

Pamiętam jak w drugiej klasie technikum miałem 22 przedmioty (ogólne plus zawodowe). Trzeba było wstać o 6:30 żeby dojechać do szkoły na 7:45. Potem tylko 9 godzin lekcyjnych, powrót do domu o godz. 17:00 i można usiąść nad pracami domowymi ( ͡° ͜ʖ ͡°)

[bacaa90]

Zakop ze debilny, tendencyjny opis znaleziska. Nie lubię, kiedy ktoś mi mówi, co mam myśleć.

[kinlej]

"Szkoła" polegała na tym że baba przez godzinę dyktowała notatkę do zeszytu, a nauczyć się tego na pamięć musiałeś w domu.