Nie
wiem jak to wygląda w innych częściach Polski, ale u mnie (Lublin) pojawia się
coraz więcej kretyńskich kampanii społecznych, finansowanych oczywiście z unijnych
(naszych) pieniędzy. Jakiś czas temu w autobusach, państwo próbowało zachęcić
mnie plakatami… do jedzenia ryb. Oczywiście na dole plakatu widniało logo stowarzyszenia
producentów tego mało znanego jak dotąd, i wymagającego promocji rodzaju
pożywienia. Po mimo kuriozalnej idei, kampanię, w której nagabywano mnie do
wpieprzania szczupaka zbyłem ironicznym uśmiechem.
Nie dawno po raz kolejny
doświadczyłem jednak dobrodziejstwa edukacji żywieniowej. Tym razem państwo i Unią
(w sumie to już prawie to samo) nakłaniają nas (za naszą kasę rzecz jasna) do
jedzenia… pieczarek. Tym razem kapania jest o wiele grubsza. Polega na
zaklejeniu chyba co piątego bilbordu plakatem z wizerunkiem grzyba i kretyńskim
hasełkiem, oraz różnych eventach. Poniżej plakat tej „górnolotnej” inicjatywy:
(źródło:
//4.bp.blogspot.com/-D9YF8pczT_Y/TYpcgEWzQlI/AAAAAAAAAX0/dv9ZQbS2AaA/s1600/ja%252Cpieczarka.jpg)
Pomijając już kretyński pomysł i
forme kampanii (pod ambitnym hasłem „Ja, pieczarka”), czy ludzie którzy to
wymyślili są aż tak głupi, że naprawdę wierzą, że taka akcja spowoduje że
będziemy jedli więcej pieczarek? Pomijając już dyskusyjną kwestię wpływu
grzybów na zdrowie, codziennie zalewani jesteśmy morzem o wiele bardziej
wyrafinowanej propagandy. Czemu więc ma to służyć, poza zatrudnieniem kolejnej
grupy urzędasów i wywalenia grubej kasy na urzeczywistnienie tego poronionego
pomysłu?
Tak! Pomimo iż pod kampanią
podpisuje się lobby kultywatorów pieczarki, okazuje się że kampania w 80%
finansowana jest z Unii za pomocą organu o wdzięcznej nazwie- Funduszu Promocji
Warzyw i Owoców… Na to właśnie idzie Twoja kasa! ku&*#wa… czy jesteśmy aż
takimi debilami, żeby za naszą własną kasę UE i państwo musiały nas uczyć żeby
jeść ryby lub pieczarki?!
PS. Co do wesołych funduszy,
sprawa nie kończy się na Funduszu Promocji Warzyw i Owoców. Agencja Rynku Rolnego
dysponuje całą gamą zajebistych narzędzi, do podcierania nam samym nasza kasą
czterech liter. Brzmi groteskowo, ale one naprawdę istnieją: Fundusz Promocji
Mięsa Końskiego, Fundusz Promocji Mięsa Wołowego (każdy rodzaj mięs ma własny
fundusz), Fundusz Promocji Mleka, Fundusz Promocji… Ziarna Zbóż i Przetworów
Zbożowych.
To nie są żarty! Tylko czekać na jeżdżące
po mieście samochody, nawołujące przez głośniki do jedzenia chleba!
Komentarze (157)
najlepsze
Też za unijne pieniądze, między innymi za pośrednictwem "misji" w serialu "Plebania" w TVP.