po pierwsze: słyszałeś takie słowo jak przenośnia? literackie ubarwienie? "dupa" tak tu się objawia. po drugie: nie przepuścił, bo takiej informacji nie było, bo klient ten słyszy na dwoje uszu. po trzecie - jakbym pragnął popełnić samobójstwo, to wybrałbym lepszy sposób niż zatrudnienie się jako kasjer. po 4: marchewka - kolejne literackie ubarwienie, dokładnie chodziło o paprykę, była zwykła i jakaś złocista czy zagraniczna - tego akurat nie pamiętam, to opowiadała starsza
Luzik, autor powyżywał się na absurdach, ja powyżywałem się na autorze. Zaraz idę do pracy (nie w supermarkecie, na szczęście), to na mnie będą się wyżywać klienci. :>.
Co do skarg- w innym supermarkecie skarga ze wskazaniem na konkretną osobę owocuje przynajmniej brakiem premii, a zdarza się że wylotem. Wiem, bo kumpela pracowała i miała nieszczęście trafić na pewnego pieniacza, który niestety dowiedział się o takiej procedurze.
"A jak klient, grzecznie znowu mówi, że w dupie ma ich wyrób do niczego niepodobny za pieniądze, za które rumuński żebrak nakopałby im do dupy, ale chodzi o sam fakt i zasadę, np. taką, że to jest oszustwo, to toto blond mu się prosto w twarz śmieje."
Jak klient grzecznie mówi że ma coś w dupie to personel powinien być uprawniony do grzecznego skopania mu rzeczonej. Bo, po pierwsze, prawdopodobnie przepuścił mimo
Komentarze (5)
najlepsze
Co do skarg- w innym supermarkecie skarga ze wskazaniem na konkretną osobę owocuje przynajmniej brakiem premii, a zdarza się że wylotem. Wiem, bo kumpela pracowała i miała nieszczęście trafić na pewnego pieniacza, który niestety dowiedział się o takiej procedurze.
Jak klient grzecznie mówi że ma coś w dupie to personel powinien być uprawniony do grzecznego skopania mu rzeczonej. Bo, po pierwsze, prawdopodobnie przepuścił mimo