Trochę pasta trochę life story
To kto czego sobie słucha powinna być jego sprawa i czepianie się innych gustów muzycznych raczej jest słabe co nie? No kurwa właśnie nie, przynajmniej dla mojego starego. Rozumiem się urodzić w 68 i słuchać tego co ówcześnie powstawało, czyli jakiś rocków, punk rocków itp. to jest jasne przecież to była muzyka ich młodości i oczywiście to rozumiem, rozumiem też to, że ktoś słucha tego teraz bo się na tym wychował i tyle, ale kurwa czego już nie rozumiem, to jak się można przypierdalać do jakiejkolwiek innej muzyki, to jest serio kurwa niepojęte. Mój gust muzyczny jest dosyć zróżnicowany i lubię sobie posłuchać odmiennych gatunków czasem rock, punk, metal, poważna, rap czy blues, naprawdę słucham wielu rzeczy w różnych językach najczęściej oczywiście polski i angielski, ale zdarza się również rosyjski, hiszpański i niemiecki. Spotify dziesiątki playlist z gatunkami i wszystko jest git, dopóki dopóty nie zjawi się on, wielki kurwa specjalista, muzyczny mózg operacji- stary. Wbija do pokoju, gdy akurat słucham czegokolwiek co nie brzmi jak The Clash czy jakieś Pink Floyd i od razu odpał na maksa, agresja się załącza i cały wieczór zjebany, zaczyna się że „hurr durr to nie jest prawdziwa muzyka synek, taki chłam to uszy ci niszczy” „posłuchaj czegoś normalnego a nie jakieś rapsy (metallica akurat ale ok xD), zara ci dam winyl Led Zeppelin z 71 i się dowiesz co to znaczy muzyka”. A no właśnie zapomniałem powiedzieć a jest to przecież oczywiste, że spotifaje, sound cloudy i jakieś tam komputerowy głośniki i żejbiele odpadają z gry, bo to trzeszczy, pierdzi, psuje się i zacina, tylko prawdziwe Gramofony sprzed epoki, które puszczą w nieskazitelny sposób 50-letni winyl, równie stary co te wszystkie brzękadła, antyki co ma stary w swoim „muzycznym pokoju”. Tak, dobrze słyszeliście „muzyczny pokój”, co to jest xD? Stary przychodzi z odpowiedzią.
„To mój synu jest miejsce do relaksu i słuchania muzyki, bo może jakiś popowy chłam sobie możesz słuchać podczas grania w komputer, ale dobrą muzyką trzeba się delektować”, dokładnie mój stary siedzi na kanapie dwie godziny gapiąc się w ścianę, aby odsłuchać po raz setny tej samej płyty The Police. Sam pokój jest silnie strzeżony przed światłem dziennym i kontaktem z otoczeniem przez wygłuszające poduszki, które w „absorbują wszelkie zakłócenia i pozwalają się wsłuchać” wtf kurwa, jak mnie denerwuje ten pseudointeligencki język, gdy mowa o jego skurwysyńskiej muzyce, bo ona jest ambiwalentna, wciągająca, inspirująca i pouczająca, ja pierdole. Bo po co słuchać jakiegoś metalu, skoro można odsłuchać całego, dwugodzinnego, albumu zespołu „The Shitty Sitcks” z 1972 gdzie przeciętna piosenka ma jakieś 8 minut tego samego riffu i tekstu głębokiego niczym przełyk starego, gdy widzi drugiego takie neofitę. 10 kartonów w winyleami, gitara basowa i jakieś wzmacniacze mogą zmienić spoko gościa w jakieś audiofila co wali konia słuchając Roberta Planta. Jeśli też macie ten problem to łączymy się w bólu.
Co najgorsze ja nawet lubię muzykę ojca, ale od tego pierdolenia starczego to absorbuję złą energię gitary basowej w tle i jakoś kawałek nie siada.
#pasta #copypasta #muzyka
Komentarze (3)
najlepsze