20 lat od premiery najlepiej gry cRPG - Arcanum Przypowieść o Maszynach i Magii
Gra bijąca ogromem możliwości i wielkością świata znanych konkretów na głowę. W której, można było być magiem i rzucać bojowe zaklęcia jak i strzelać z karabinu maszynowego - a nawet rozwiązywać wątki bez przemocy... Kto grał?
r.....i z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 195
- Odpowiedz
Komentarze (195)
najlepsze
Ech, kiedyś to było...
@tarrin: była też dwugłowa krowa znaleziona na pustyni, czyli nawiązanie do Brahmminów z Fallout 1
W praktyce dla przeciętnego czy współczesnego gracza, gra jest bardzo ale to bardzo trudna do przełknięcia. To ten typ gier, który we wczesnych latach 2000 przechodziło się z solucją w ręku albo absolutnie na ślepca licząć na cud - odnoszę wrażenie, że w erze youtube ta pierwsza metoda zupełnie odziera grę z resztek ducha bo już nie tyle czytasz co masz zrobić co powtarzasz co ktoś zrobił na ekranie i potem robisz to u siebie a na drugą młodszy gracz nie ma zwyczajnie cierpliwości a stary czasu.
Do tego to jest też gra z gatunku tych co nie możesz zostawić samemu na tydzień/dwa bo jak do niej wrócisz to odgadnięcie na czym stałeś ostatnio jest też mocno utrudnione, masz tylko dziennik który spisuje bardzo ogólnikowe stwierdzenia i każda taka sesja po czasie to jest pół godziny spędzone na wertowaniu owegoż dziennika żeby domyślić się co robić dalej.
Mechanicznie
VTMB jest dużo krótszy i przystępniejszy dla gracza pod każdym względem ale i nieskończenie mniej rozbudowany RPGowo.
Porównując dwie gry raczej mi chodziło, że widać kto je robił bo Troika w swojej karierze chyba nigdy nie wydała dopracowanej mechanicznie gry bez bugów.
VTMB również jest świetną grą (którą zdecydowanie łatwiej polecić współczesnemu graczowi) ale bez unofficial patcha, który już chyba sam ma z 18 lat ciągłęj pracy za sobą
@lonegamedev: Dwójka pod tym względem trochę bardziej to rozbudowała ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@kuta_senator: tak se myślę że to chyba najbardziej zajebisty sposób na prezent XD
A dzisiaj jest już dla mnie za późno na powroty. Bo wymagają mnóstwo czasu i to nie takiego poświęconego chwilkę dziennie, tylko dużo dłuższych dawek, żeby nie wypaść z klimatu, z tego co się dzieje, kto i jak.
Przerabiałem klasycznego Tormenta w tamtym roku i mimo, że znam go na pamięć, to źle się gra w tego typu produkcje, jak nie masz regularnych posiadówek po kilka godzin. Nie wkręcasz się w historię, zapominasz gdzie byłeś, w sumie to tak przechodzisz dla przechodzenia. I więcej funu faktycznie dają jakieś gównogierki, które odpalasz, pograsz, zamykasz kompa/konsolę i nara.
Na