Nostalgia mocno. Skąd sukces? Policzmy... - Ostra kampania reklamowa z wpadającą w ucho piosenką. - Kolorowe opakowanie tak inne od znanych wtedy "kolorowych opakowań słodyczy". - Naklejki, którymi można się było wymieniać z innymi dzieciakami - Sam wafelek, który jak na tamte czasy był naprawdę chrupiący :) Tak, dzisiaj to może się wydać śmieszne, ale większość wafelków kupowało się wtedy na wagę, a te sprzedawane osobno często zamiast chrupać, to ciągnęły się
@KapralJedziniak: Właśnie pisałem o albumie WWF z pandą :) Wrestling lubiłem, ale akurat ten album ze zwierzętami chronionymi bardzo lubiłem, i uzbierałem cały :)
@cinior: Tez mialem album. Pewnego razu w wafelku znalazlem naklejke z deskorolką i nie znalalazlem na nią miejsca w albumie. Okazalo sie ze ta naklejka oznaczala wygraną w konkursie deskorolki. Album przepadl, ale chyba do dzis w piwnicy w starym mieszkaniu mam zieloną deskorolkę z żółtym logo Koukou Roukou
Kukuruku jest trujące i kosztuje dwa tysiące Nadziewane kokaina, wszystkie dzieci po nim giną. Gdy Wałęsa je spróbował, to od razu wykitował, Wałęsowa spróbowała to się zaraz porzygała.
Kukuruku jest trujące w szkole w lesie i na łące, Nadziewane heroiną i dlatego dzieci giną. A Wałęsa już spróbował, potem w kiblu wymiotował Wałęsowa się wzburzyła Kukuruku wywaliła!
Były czasy. Najbardziej rozwalały mnie te postacie zwierząt, które dawały namiastkę skojarzenia z kreskówkami Warner Bros. Batonik dobry chociaż mało go jadłem Zbierałem w tym czasie gumy turbo i z Żółwiami Nindża i na to szło kieszonkowe. Każdy coś zbierał, a każda kolorowa rzeczy była powiewem z zachodu. Chłonęliśmy to jak gąbka.
@buddookan: O tak, do dziś mam wszystkie papierki Turbo z tej pierwszej, najstarszej serii.. to były chyba numery od 51 do..121(?). Już nie pamiętam po tylu latach. Mam też kartonowe pudełko z Turbo. Ja pierdziele to już będzie ze 30 lat :/
Był szał na te batoniki i naklejki dołączane do nich, choć pamiętam kilka razy, że trafił się egzemplarz bez naklejki (!), a mama mi wkręcała, że to dlatego, że nie chciałem się podzi elić z bratem ( ͡°͜ʖ͡°) A "rakotwórcze" składniki wyglądają mi na legendę miejską w rodzaju "Listy z Villejuif" - https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_z_Villejuif
Kilka lat temu było "wznowienie". Pamiętam, że jak o tym przeczytałem, to razem z koleżanką (jak ja rocznik 85) zrobiliśmy sobie w pracy przerwę i wyskoczyliśmy do najbliższego Tesco, gdzie można było kupić te wafle. A tak to pamiętam je sprzed jakichś 30 lat.
Ja w sklepiku szkolnym nawet wygrałem zegarek na tej naklejce które były dodawanie zamiast postaci było napisane wygrałeś zegarek kukuruku gratulacje ! A że było to w latach 90 i sklepik działał nie za bardzo legalne to zgarnęła mnie dyrektorka zabrała mi naklejkę powiedziała że wszystkim się zajmie a ja mam nie mówić nikomu gdzie wygrałem bo wszystkim się chwaliłem że wygrałem w sklepiku szkolnym po upływie czterech tygodni dostałem pierwszą w
jest sprzedawane również dzisiaj i to przez tę samą firmę (bądź to tylko szyld, a markę wykupił ktoś inny). Właśnie ze względów sentymentalnych kupiłem, to chyba carrefour był. Nadal ten sam smak.
Ostatnio z sentymentu kupiłam (chyba w Kauflandzie) w PL. Niestety smak to wielkie rozczarowanie: zbyt słodkie, suche. We wspomnieniach smakuje jakoś inaczej.
Wydaje mi się, że ta pioseneczka była znana w całej Polsce w podobnej wersji. Jak do tego doszło przed epoką internetu? :) Na koloniach letnich dzieciaki to sobie przekazywały? :) No bo przecież nie było takich przeróbek w telewizji ani w prasie. To musiał być przekaz werbalny.
Komentarze (104)
najlepsze
Jedyni przedstawiciele czystej rasy aryjskiej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Skąd sukces? Policzmy...
- Ostra kampania reklamowa z wpadającą w ucho piosenką.
- Kolorowe opakowanie tak inne od znanych wtedy "kolorowych opakowań słodyczy".
- Naklejki, którymi można się było wymieniać z innymi dzieciakami
- Sam wafelek, który jak na tamte czasy był naprawdę chrupiący :) Tak, dzisiaj to może się wydać śmieszne, ale większość wafelków kupowało się wtedy na wagę, a te sprzedawane osobno często zamiast chrupać, to ciągnęły się
Kukuruku jest trujące i kosztuje dwa tysiące
Nadziewane kokaina, wszystkie dzieci po nim giną.
Gdy Wałęsa je spróbował, to od razu wykitował,
Wałęsowa spróbowała to się zaraz porzygała.
Kukuruku jest trujące w szkole w lesie i na łące,
Nadziewane heroiną i dlatego dzieci giną.
A Wałęsa już spróbował, potem w kiblu wymiotował
Wałęsowa się wzburzyła Kukuruku wywaliła!
Kukuruku jest trujące
I kosztuje 3 tysiące
Jest wypchane heroina...
Dalej nie pamiętam :) Ale na wykopie piszą że "od tego dzieci giną" :)))
Znaczy tak je zapamiętałem i raczej nie będę rewidowal by nie psuć sobie wspomnień
A "rakotwórcze" składniki wyglądają mi na legendę miejską w rodzaju "Listy z Villejuif" - https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_z_Villejuif
jest sprzedawane również dzisiaj i to przez tę samą firmę (bądź to tylko szyld, a markę wykupił ktoś inny). Właśnie ze względów sentymentalnych kupiłem, to chyba carrefour był. Nadal ten sam smak.
( ͡° ʖ̯ ͡°)