Szukający pracy młodzi są odrealnieni. "Starsi mają wpojone, że pracę...
"Roszczeniowi", "obrażalscy", "nadwrażliwi" i "wyszczekani" – to określenia, po które chętnie sięgają starsze pokolenia, opisując podejście do pracy dzisiejszych młodych ludzi. Ci nie pozostają dłużni i swoich starszych kolegów lub szefów nazywają "Januszexami" czy "dziadersami", którzy...
power_bank z- #
- #
- #
- #
- #
- 791
- Odpowiedz
Komentarze (791)
najlepsze
Starsi nic nie mają wpojone, tylko brali co było, nie mieli nic do gadania i do tego się przyzwyczaili. A odrealniony jest rynek i szefowie przyzwyczajeni do lizodupstwa, a nie młodzi.
Pomoże tylko wymiana pokolenia, ale nie tylko w społeczeństwie, ale i rządzie, bo rządzą nami stare dziady, które marzą by wróciły czasy z ich świetności kiedy to mieli dobrze bo robili co tam tamtejsze elity chciały. Już zapomnieli jak to cwaniakowali i na czym się dorobili
Z tego to zawsze kwiknę bo jeżeli osoba szukająca pracy jest odrealniona to ciekawe czy osoby po drugiej stronie zdają sobie sprawę, że przy obecnym rynku pracy ilość CV jakie musisz wysłać, żeby gdziekolwiek się zakwalifikować (a to dopiero pierwszy etap) liczy się conajmniej w kilku dziennie. Do tego jeszcze są magnificencje żądające listu motywacyjnego (tak witam, lubie mieć włożyć co do gara tak ze 30 razy w miesiącu statystycznie - głównie to mnie motywuje do pracy, u państwa i w ogóle).
Potem zależnie od branży (to szczególnie w IT) - testy, testy wszędzie testy. Od tych testów już bym mógł sobie sam portfolio zbudować.
A
@ItsyBitsyPajonk: Ale co młodzi mają napisać? Że nie chcą zdechnąć z głodu pod mostem? Przecież większość młodych nie pracuje w zawodzie tylko chwyta się czegokolwiek żeby mieć chociaż minimalną.
Patologie są po obu stronach, z tym że młody człowiek jak nazwa wskazuje jest z reguły młody (i głupi) a z czegoś żyć trzeba.
Owszem, życie zweryfikuje wszystkich najdurniejszych a reszta z czasem się wyrobi ale wielu zwyczajnie odbija się od ściany nie do końca z ich winy.
Do dzisiaj sobie wspominam z humorem historie znajomego, który się rekrutował w jebitnej polskiej firmie, na którą był całkiem napalony ("lider rynku" prawie 5 miesięcy w tempie wymiany maili 1 na tydzień/dwa) Gdzie w końcu im powiedział dosadnie ale uprzejmie, że "hej jestem bezrobotny i szukam jakiejś pracy więc czy będzie coś z tego czy mam szukać dalej bo zależało mi na was ale chyba nie traktujemy się
Miliony ludzi, którzy kończą te same szkoły z tą samą wiedzą, a którym wmówiono jacy to nie są wyjątkowi, że KAŻDY JEST. Plebsu już nie ma xD
Miliony ludzi, ugruntowanych w przekonaniu o wyjątkowości, poprzez papier z gównokierunków, po których nadal nie potrafisz nic!
Matce mojego dziecka jakiś czas temu napisałem licencjat o kotach, ona teraz broni
@Doomed: Skutki uboczne kultu papieru - a nie wiedzy. Na rekrutacjach torturowałem ludzi niby z doktoratami - mających mniejszą rzeczywistą wiedzę niż niejedna ameba.
O "pytaniu ostatniej szansy" - dacie bitwy pod Grunwaldem już kiedyś pisałem. Statystyki odpowiedzi na to pytanie z roku na rok spadają.