Napiszę jak najkrócej się da.<br /><br />W kwietniu 2010 kupiłem na allegro bluzę. Wpłaciłem kasę prawie od razu (komentarze sprawdziłem jak zawsze - było ponad 200 pozytywów). Na rozgrzewkę paczka przyszła jakieś 2 tygodnie później (po tygodniu dzwoniłem z ponagleniem). Otwieram, patrzę - coś tu jest nie tak. Bluza miała na metce rozmiar L jak w aukcji, ale po jej zmierzeniu, wymiary różniły się ponad 5 cm każdy, więc była na mnie zdecydowanie za mała. Od razu mail do Sprzedawcy, że odsyłam towar, bo zostałem wprowadzony w błąd. Brak odpowiedzi. Po dwóch dniach zadzwoniłem i usłyszałem "Ok, odsyłaj".<br /><br />Tak tez zrobiłem. W ramach zabezpieczenia, żeby się nie wypierał, że nic do niego nie przyszło, wysłałem za pobraniem, gdzie kosztem pobrania był tylko koszt wysyłki, który to z kolei poczta miała mi wpłacić na konto (tak też się stało po jakimś czasie).<br /><br />No i tu zaczął się cyrk. Minął tydzień - kasy nie ma. Dwa, trzy i ciągle to samo. Już nie pamiętam ile razy do niego dzwoniłem, ale było ich naprawdę kilka. Zawsze jakaś wymówka, że to konto dziewczyny, że jej teraz nie ma albo że nic nie przyszło i ogólnie nie wie o co chodzi.<br /><br />W międzyczasie wszedłem z ciekawości na jego profil na allegro i co?! Konto zablokowane i posypały się negatywne komentarze. Ze wszystkich dało się wywnioskować mniej więcej ten sam scenariusz. Kasa poszła, towaru nie ma albo wysłane jakieś g---o zamiast zakupionego przedmiotu.<br /><br />Minął jeszcze jakiś, próbowałem polubownie załatwić sprawę, nawet gnojka na początku prosiłem, żeby przelał pieniądze. Oczywiście nic z tego. Pod koniec śmiał się do słuchawki, że nic mu nie mogę zrobić. <br /><br />Jako że należę do osób, które nie widzą powodu, dla którego jakaś łajza miałaby przywłaszczyć sobie chociażby moją złotówkę, postanowiłem złożyć zawiadomienie do prokuratury. W międzyczasie nawiązałem kontakt z osobami, które wystawiły mu negatywy
i okazało się, że w ich przypadku też było to zwykłe oszustwo już na
większe kwoty (500-600 zł). Dwie z nich również złożyły zawiadomienie (swoją drogą reszta mi odpisała, że przykładowo 100 zł to niedużo i się nie opłaca w to bawić). Swoje zawiadomienie złożyłem w sierpniu 2010 - dzisiaj dostałem decyzję o umorzeniu:<br /><br /><br />
<br /><br />
<br /><br /><br />Podkreślone na czerwono:<br /><br /><i><b>Jak ustalono, w dniu 28 grudnia 2010r. _________ zwrócił pokrzywdzonemu kwotę 85,00 zł, co potwierdza dołączona do materiału dowodowego kopia wykonania przelewu.</b></i><br /><br />Myślę sobie, że może coś przeoczyłem, więc wchodzę na swoje konto, otwieram historie i G---O. Żadnego przelewu nie było. Pewnie zrobił w paintcie jakąś podróbkę i niezawodni prokuratorzy łyknęli to jak młode pelikany.<br /><br />Oczywiście nie mam zamiaru odpuścić i na zdrowy rozsądek za podrabianie dokumentów może mu grozić coś więcej niż za oszustwo, ale żyjemy w Polsce i jak działają ci, którzy mają dbać o nasze bezpieczeństwo widać chociażby powyżej.<br /><br />Jakieś rady od osób bardziej ogarniętych w tematach prawnych? Od jakiego pisemka zacząć? Czy iść z biegu do prokuratury i zapoznać się z "materiałem dowodowym'?<br /><br /><br /><br />
Komentarze (172)
najlepsze
aha
Po zakupie dostajesz od allegro adres kupującego, wystarczy się przejechać i odebrać
Twoje prywatne problemy mnie nie interesują - zakop
Czytanie ze zrozumieniem się kłania.