Obiecana relacja prosto z Mińska białoruskiej wolontariuszki która chce pozostać anonimowa, jej opinia.
Jeśli będziecie chcieli może napisać jeszcze więcej.
---------------------
Co tak naprawdę dzieje się na Białorusi?
Niestety, w wiadomościach nie wszyscy mówią i pokazują, co się tak naprawdę dzieje z waszymi sąsiadami. Mieszkam na Białorusi i widzę, co dzieje się u nas każdego dnia w kraju, dlatego chcę wam pokazać całą prawdę, z którą się spotkaliśmy. Jak przebiegły wybory i tak dobrze wiecie, dlatego chcę powiedzieć, co było potem. W nocy z 9 na 10 sierpnia tysiące ludzi mieszkających w Mińsku wyszło na ulice, aby pokazać, że nie zgadzamy się z wynikami i że chcemy tylko uczciwych wyborów. Ludzie po prostu spokojnie szli wzdłuż ulic, wychodzili z rodzinami, chcieliśmy pokazać, że jesteśmy, chcemy po prostu być wysłuchani, ale, niestety skończyło się to tragicznie, to wszystko bardzo smutne odwróciło się przeciwko naszemu narodzie. OMON - Otriad Mobilnyj Osobogo Naznaczenija, bezlitośnie chwytali ludzi w auto-Bronie, używali broni (gumowe kule, granaty świetlne, armatki wodne i twarde bicie pałkami) a wszystko to po to, by rzekomo powstrzymać protestujący tłum. Tego dnia zginął nawet człowiek.
Szpitale były przepełnione ludźmi w ciężkim stanie, ze złamaniami i urazami mózgu. Złapali wszystkich: i ludzi, którzy prowokowali OMON, i po prostu tych, którzy spokojnie wracali do domu. Mój znajomy został po prostu zabrany z przystanku, ponieważ nie podobał im się jego wygląd. Ludzi wyciągano z samochodów, rozbijając im szyby za to, że sygnalizowali. Zabierali dzieci, kobiety, starców i młodych mężczyzn, po prostu wszystkich. A to, co się z nimi działo, jest okropne.
Traktowano ich jak zwierzęta, byli ciągle bici, zmuszeni całować nogi OMONu, ciężko torturowany i bity, dopóki człowiek nie mógł już stać na nogach. Brutalna postawa, jak w obozach koncentracyjnych podczas wojny, albo gorzej. Ludzi osadzono w więzieniach i nie wypuszczono przez kilka dni, ktoś wciąż siedzi, krewni nie mogą zadzwonić, rodziny szukają swoich krewnych całymi dniami. Warunki w więzieniu są gorsze niż w przypadku więźniów, którzy siedzą za prawdziwe naruszenia. Tutaj wielu po prostu wpadło w złym czasie, w niewłaściwym miejscu. W ciągu 3 dni zatrzymano ponad 6000 osób. Do tej pory 4 osoby już nie żyją, ponad 1000 nadal siedzi w więzieniach, a ponad 150 jest w szpitalach (na chwilę 15 lipca 2020).
Teraz każdego dnia wychodzimy na pokojowe wiece: kobiety, lekarze, pracownicy fabryk, wszyscy wychodzą na ulice, wyrażają swój sprzeciw, strajkują.
16 sierpnia odbył się największy Marsz "Wolności" w historii Białorusi, było nas ponad 300 tys. osób!
Wszyscy pomagają sobie nawzajem, sami przynosimy wodę, jedzenie i dzielimy się z tymi, którzy potrzebują, sami zbieramy śmieci, sami kupujemy leki w szpitalach, nawet w takim gronie ludzi nie było walk, nic nie jest złamane.
Godnym uwagi jest również fakt, że prezydent, rząd i ci, którzy im wierzą, żyją w swojej równoległej rzeczywistości: pobicia aresztowanych nie są w pełni zatuszowane protestujący ludzie rzekomo opłacani przez inne państwa, strajkujący ludzie są zastępowani pracownikami z Rosji, wszyscy są zastraszani zwolnieniami lub sprawami administracyjnymi i karnymi. Szczyt władzy nie chce zobaczyć i przyznać, że większość Białorusinów jest już naprawdę zmęczona wszystkimi okrucieństwami, upokorzeniami i kłamstwami i pokojowo chce przeprowadzić nowe wybory z obowiązkową rezygnacją Łukaszenki. Niestety, bardzo wielu ludzi w podeszłym wieku, którzy oglądają tylko telewizję, wierzą we wszystkie wymyślone historie i już zaczynają agresywnie traktować tych, którzy próbują bronić niepodległości i wolności naszego kraju.
Białorusini są bardzo spokojni i pokojowi, nie chcemy wojny, po prostu chcemy być wysłuchani. Nie poddamy się i będziemy iść do końca!
#ЖывеБеларусь
Komentarze (4)
najlepsze