Pozwolę sobie w tym miejscu polecić fanom filmu wspomnianą w artykule grę The Thing na PC(LINK). Świetny klimat, dobrze się zestarzała. Niestety, jest ciężka do zdobycia.
Jednym z zarzutów dotyczących filmu był brak kobiet
Przecież to jedna z największych zalet tego filmu. Brak postaci, których głównym zadaniem jest wyglądać i scenariusz nie marnuje czasu na relacje damsko-męskie z głupimi dialogami. Tempo i napięcie tylko na tym zyskuje.
@Asteroida: Te stare z Ripley nawet z babkami były tak jak nie z facetami, bo wtedy twarda babka pokazywała swoją twardość czynami, a nie pierniczeniem o równouprawnieniu, prześladowaniu i nachalnej reklamy stylu you go gurlllll gdzie trzeba ośmieszyć, albo umniejszyć facetów żeby kobieta wyglądała na ich tle lepiej.
Kiedyś było coś takiego co nazywało się Kino Nocne. Leciało to w telewizji reżimowej w soboty około północy. Tam pierwszy raz widziałem ten film. Ale ja się wtedy bałem...
@titus1: no kurde myslalem, ze to tylko ja jestem taki stary :-) Tez to widzialem pierwszy raz w czasach tamtej komuny. Nawet w czarno - bialym telewizorze mozna bylo sie obsrac. Do tej pory ten film jest zajebisty ... w mojej opinii.
A propos efektów Bottina - wspomniany Stan Winston odmówił umieszczenia swojego nazwiska na liście płac, bo uważał, że jest ono na tyle głośne, że mogłoby przyćmić głównego twórcę efektów. Winston zdawał sobie sprawę, jak dużo serca i zdrowia Bottin poświęcił tej produkcji, i uważał, że młodemu twórcy należy się jak najwyższy szacunek.
Moja historia z tym filmem: ojciec wrócił z USA w 91 (ja lvl 11)i oczywiście przywiózł VHS i kupę kaset. Bardzo długo na półce leżała kaseta opisana jako „Coś” nie wzbudzając niczyjego zainteresowania, bo skoro na kasecie jest „coś”, to pewnie nic ważnego. Kiedyś z nudów postanowiłem sprawdzić co to „coś” oznacza i puściłem film... obejrzałem cały, osrany po pachy, bo włączając go nawet nie wiedziałem z jakim rodzajem filmu mam do
No i muzyka Enio Morricone. Co gość miał za natchnienie by taki klimat ugrać, gość od mistrzowskiej muzyki do The Mission i trylogii Sergio Leone? Lvl high.
Komentarze (90)
najlepsze
Przecież to jedna z największych zalet tego filmu. Brak postaci, których głównym zadaniem jest wyglądać i scenariusz nie marnuje czasu na relacje damsko-męskie z głupimi dialogami. Tempo i napięcie tylko na tym zyskuje.
No i nienawistna ósemka tarrantino ( ͡° ͜ʖ ͡°)