Współlokator Pedant II, Pierwsze Tygodnie
Współlokator Pedant II, Pierwsze Tygodnie - drugi epizod zapierającej dech w piersiach opowieści o beznadziejnym współlokatorze reprezentującym czystą stronę mocy.
lawridder95 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 312
- Odpowiedz
Współlokator Pedant II, Pierwsze Tygodnie - drugi epizod zapierającej dech w piersiach opowieści o beznadziejnym współlokatorze reprezentującym czystą stronę mocy.
lawridder95 zWspółlokator pedant II
Pierwsze Tygodnie
Wrzesień
Pierwsze 2-3 tygodnie mieszkałem tylko z męską wersją perfekcyjnej pani domu na sterydach i próbowałem się zasymilować do oczekiwanych standardów. Moja rodzina żartowała, że mieszkanie z hardcorowym pedantem będzie dla mnie jak wojsko (odpowiadając na komentarz, tak jestem trochę małą fleją). Oni nie rozumieli tego z kim tak naprawdę przyszło mi mieszkać. Generalnie chciałem typka bliżej poznać dowiedzieć się czym się interesuje, więc przeprowadzaliśmy small talki żeby wybadać z kim mamy do czynienia. Oczywiście bez alkoholu, bo jak się okazuje główny bohater gardzi wszystkimi używkami, a jedyne piwa jakie toleruje to słodkie somersby i inne redsy. Kilka dni po przeprowadzce usłyszałem pytania: Dzwoniła do ciebie mama? Co mówiła o mieszkaniu? Mówiła, że czysto, że schludnie? No i było wszystko jasne, mam do czynienia z narcystycznym atencjuszem. Drugiego kolegi jeszcze nie poznałem, bo jeszcze nie wrócił ze swoich rodzinnych stron. Jednak Narcyzek przedstawiał mi go jako niepalącego ułożonego chłopaka. No to będę mieszkał z dwoma typami, z którymi totalnie nie będę miał nic wspólnego - pomyślałem. Okazało się jednak zupełnie inaczej, ale o tym później. Końcówka września, czyli okres po sesji poprawkowej spędzałem z przyjaciółmi chodząc po ciekawych miejscach tego miasta i często gęsto wracając w środku nocy, albo następnego dnia. Nie umknęło to uwadze porządnego jegomościa, który zarzucając mi alkoholizm zwracał mi uwagę, że nie powinienem imprezować tylko rozwijać siebie. OHO, zaczęły się rady życiowe - pomyślałem. Jako jedyny singiel w tym mieszkaniu dostawałem tony porad jakie są kobiety, bo Narcyzek się na kobietach zna i uważa, że kobiety lecą na facetów potrafiących gotować. Generalnie small talki były na temat: kobiet, sprzątania, gotowania. Jego idolem jest Robert Makłowicz, a ulubionym sportowcem Robert Lewandowski, bo fajny, uśmiechnięty, skromy, szanujący rodzinę, dobrze ubrany facet. A najgorszym piłkarzem według Experta Bulionu jest Cristiano Ronaldo, bo buc, cham i prostak. Jako aspirująca pani domu aspirujący pan domu, mój współlokator gotował sobie sam. Spędzał w kuchni godziny na przyrządzaniu i konsumowaniu posiłków, a przy okazji oglądaniu na laptopie serialu o popularnym księdzu z Sandomierza. Gardził wszelkiego rodzaju fast foodem typu kebab, ale chociaż pizze szanował i jakąś sobie zamawiał, ale nigdy się nie podzielił. Często powtarzał: Sprzątanie jest relaksujące, a odkurzanie to dobry pilates, zwłaszcza tobie się przyda żebyś zgubił brzuszek. Pewnego razu główny bohater wpadł na pomysł: Kupmy do mieszkania żarówki ledowe, żeby płacić za prąd 20 zł, a nie 150. Nie dał się przekonać, że pralka, lodówka i kuchenka elektryczna nabijają największe zużycie. Jego zdaniem wszystko było winą żarówek. I tak zwlekałem i zwlekałem z kupieniem tych żarówek, bo przecież kasę wydaję na fajniejsze i przyjemniejsze rzeczy. Ale coraz częściej słyszę: Kupiłeś już żarówki? Wymieniłeś już? Kiedy kupisz żarówki? Jutro pójdziesz po żarówki? Zawsze starałem się wybrnąć z tych pytań, żeby już dał mi spokój. Chociaż i tak nie zamierzałem ich kupić, miałem tutaj inny pomysł na rozwiązanie żarówkowej dramy.
Drugi współlokator
Kilka dni przed rozpoczęciem nowego roku akademickiego wprowadził się ten drugi kolega. Przyjechał z rodzicami, którzy przywieźli mu całą masę jedzenia, kilka zgrzewek wody itd. Poszedłem się przedstawić i trochę pomogłem w przenoszeniu rzeczy z auta do mieszkania. Gość okazał się bardzo sympatyczny i nie wydawał się aż tak drętwy jak Szeryf Czystości. Od razu znalazły się tematy do rozmów, a to o muzyce, o fajnych aktorkach zagranicznych produkcji filmowych, o grach, o klasykach polskiego kina jak i o produkcjach Bartosza Walaszka. Podobne tematy próbowałem poruszyć z kolegą ze złotą kartą klienta domestos, ale on muzyki słucha każdej, nigdy nie grał w GTA tylko przez chwilę grał w tibie, a klasyków polskiego kina jak na przykład psy to w życiu nie widział, bo nie lubi filmów w których są bluzgi. Tego samego wieczoru usłyszałem pukanie do moich drzwi. Po otwarciu zobaczyłem tego nowego ziomeczka i on zadał mi pytanie: Znasz Możena Piwko? A to jakiś czeski skoczek narciarski? – zapytałem. Dawaj do mnie na p--o – zaproponował. Gdy tak siedzieliśmy dobra mordeczka szeptem zapytała mnie co sądzę o żarówkach, bo dla niego to głupota i żadna oszczędność, ale skoro sobie ubzdurał to niech ma. Wyraziłem taką samą opinię. Po pewnym czasie tego samego wieczora koleżka idzie na papieroska na balkon, który przylega do jego pokoju. Ale przecież ty nie palisz – powiedziałem. Pogromca kurzu Ci tak powiedział, bo nie chciał żebyś ty palił w mieszkaniu, ale jak coś to nic nie wiesz – odpowiedział
Zepsute kontakty
Zauważywszy powyrywane kontakty w kuchni postanowiłem je naprawić, a że lubię majsterkować to nie był to dla mnie problem. Przyuważył to Pogromca Kurzu i powiedział: O dobrze, że potrafisz takie rzeczy naprawiać to jak coś się zepsuje to to naprawisz, poprzedni chłopak, który mieszkał w tym pokoju nie potrafił takich rzeczy. Uśmiechnąłem się i odpowiedziałem: Przecież to nic skomplikowanego, ty nie też nie potrafisz naprawiać takich pierdół? Po chwili odparł: Wiesz co, mnie mama dość konserwatywnie wychowała i najwięcej czasu z nią spędzałem, a tata miał do mnie lajtowe podejście. – odpowiedział. Ok, czyli wszystko jasne – pomyślałem
Żarówki, Żarówki i jeszcze raz pieniądze
Strażnik Kwadratu zaczął się codziennie upominać o żarówki: Wymieniłeś w pokoju żarówki? Kiedy to zrobisz? Jak idziesz na miasto to po drodze kup żarówki, bo zobaczysz zaoszczędzimy dużo pieniędzy. A ja albo zawsze miałem nie po drodze do sklepu z żarówkami, albo było mi szkoda na nie kasy, więc wpadłem na genialny plan i powiedziałem, że wymieniłem i już świecą ledowe. Myślałem, że już będzie spokój, przecież nie będzie mi wchodził do pokoju i sprawdzał jakie mam żarówki, oczywiście się myliłem. Któregoś dnia mijając Profesora Żarówkologii na korytarzu usłyszałem: Dlaczego mnie okłamałeś? Nie wymieniłeś żarówek? Mówiłeś, że kupiłeś i wymieniłeś! I jak my mamy Ci teraz ufać? Skąd wiesz, że nie wymieniłem?! – zapytałem oburzony. Bo jak siedziałeś u dobrego ziomka i graliście na komputerze to wszedłem i sprawdziłem – odpowiedział Słucham?! Wszedłeś do mojego pokoju bez mojej wiedzy?! Gościu tak nie można! – uniosłem się. Nie można to oszukiwać swoich kumpli, że się zrobiło coś o co było się proszonym, a tak naprawdę się nie zrobiło – odpowiedział. To, że byłem proszony nie oznacza, że muszę coś zrobić! – już mi gula skacze. AHA, czyli chcesz płacić 150 zł za prąd zamiast 20? – zapytał. Po czym dodał: Ty tu mieszkasz najkrócej i masz najmniej do gadania.
Komentarze (312)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora