Imię i nazwisko na bilecie kupionym przez internet. Prawnik skarży PKP Intercity
Skoro pasażerowie, którzy kupili bilet w kasie, nie muszą przy kontroli pokazywać dowodu osobistego, to dlaczego muszą to robić osoby z biletem kupionym przez internet? - pyta adwokat Paweł Litwiński w skardze do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.....
a.....a z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 203
- Odpowiedz
Komentarze (203)
najlepsze
Przy ostatnich kilku moich przejazdach pociągami to nawet konduktor dowodu nie chciał, zeskanował czytnikiem wydrukowany bilet i tyle...
Swoją drogą ten adwokat trochę kręci gównoburzę, bo ja rozumiem, że to nazwisko na bilecie ma sens, a przynajmniej miało kiedy PKP wprowadzało bilety elektroniczne (a to było trochę lat temu) - konduktorzy nie mieli jeszcze wtedy czytników połączonych on-line z bazą danych
W Holandii kupujesz bilet na pociąg to ma on rozmiar karty kredytowej, można elegancko schować, są na nim wszystkie najważniejsze informacje. Automaty intuicyjne, np. kupując bilet pojawiają się najczęściej wybierane destynacje, a
Jak kupię bilet na kilka osób i się spóźnię - to reszta jedzie nielegalnie, bo nie ma mnie. Nie mogę też dać mojego biletu koledze.
Ale jakie to ma znaczenie? Bilet opłacony, pieniądze trafiły na konto PKP i dla nich nie robi to realnie żadnej różnicy, kto ostatecznie pojedzie.
Problem wymyślony chyba tylko po to, żeby robić na złość podróżnym.
Teraz rozumiesz? :)
Być może dałoby się to zrobić inaczej, ale ten sposób działa.
Owszem dr Litwiński jest specjalistą, ale nie "z zakresu RODO" tylko ochrony danych osobowych w ogóle i byłym GIODO. Nie wiem co tu ćwiczyć w praktyce skoro przepisy są jasne, tak jak podstawy procedowania i WSZYSTKO jest wiadome. Ba, obecna Prezes UODO pisała konkurencyjny w stosunku do Litwińskiego komentarz i na pewno nawet się nie zająknie w ocenie sytuacji z biletami.
To jest zwykły marketing,
Imię i nazwisko wyświetla się na terminalu po zeskanowaniu kodu QR.
A jest tam zdjęcie oraz imię i nazwisko?
Jak tak to może.
Pociągiem jechało dwóch hakerów i dwóch lamerów. Lamerzy kupili bilety, a hakerzy tylko jeden. Gdy nadchodził konduktor, hakerzy poszli do kibla i gdy przyszedł czas kontroli podali swój jeden bilet przez szparę w drzwiach. Lamerzy to widzieli i postanowili też tak zrobić.
Następnego dnia towarzystwo wracało pociągiem. Tym razem lamerzy kupili tylko jeden bilet na dwie osoby, a hakerzy nie kupili w ogóle. Gdy nadchodził konduktor, lamerzy poszli zamknąć się
@xpert17: nie zamykaj się z kumplem w kiblu, bo zostaniesz wyruchany?