Rafał Fronia po powrocie do kraju: "Szkoda, że jestem tutaj, a nie z chłopakami"

"Kiedy wspinaliśmy się, byliśmy sami, obrywa się kawałek góry wielkości połowy Śnieżki i tego w ogóle nie słychać. Jest cisza, wielka cisza i robi się nagle trochę ciemniej. Jak się podnosi głowę, okazuje się, że to nie chmura. Tak, jakby pędził na człowieka pociąg."
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 7
- Odpowiedz





Komentarze (7)
najlepsze