ja znienawidziłem deskę jak za gówniaka, zmęczony po całym dniu na nartach ubrałem deskę i poobijałem sobie kolana tak że nie mogłem chodzić na następny dzień ( nauka wieczorem na lodzie) xD
Nie stają na deskach obiema nogami, jedna przypięta a druga gdzieś się ciągnie po ziemii. Poza tym w momencie startu próbują siadać na orczyku a nie trzymać się go.
Eh orczyki... W zeszla zime zawitalem na Pilsko, kuzwa to byl koszmar. Na 1 orczyku udalo mi sie wjechac do gory za 4 czy 5 proba. Na drugim orczyku na szczyt gory wjechalem dwa razy. Mam twarda deske, a w polowie wjazdu byl nagle stromy podjazd, ktory mial takie koleiny z lodu, ze deska lapala krawedz i za chiny nie moglem jej utrzymac. Raz mlody synek sie tam wypierdzielil i poszedl w
Koszmar, pamiętam jak kiedyś próbowałem się nauczyć na snowbordzie jeździć i w efekcie jak za którymś razem 4 literami o lód wyrżnąłem to miałem wyjazd z głowy, chodzić ze dwa tygodnie nie mogłem. W sumie dobrze bo choć się nauczyłem to skutecznie zniechęcił mnie do dalszej praktyki i teraz jeżdżę tam gdzie jest ciepło ,)
Komentarze (119)
najlepsze
@krzychmiel: W co ubrałeś tę deskę? Założyłeś jej czapkę i szalik?
@FELIX90: My też nie.