Zatrważająca skala edukacji domowej w Polsce. To nie szkoła, a rodzice...
W Polsce skala ukrytej edukacji domowej jest ogromna. Normą jest, że uczeń po skończeniu lekcji nie zrozumiał materiału lub nic nie zapamiętał. A trzeba zrobić zadanie czy przygotować się do sprawdzianu. I okazuje się, że to nie szkoła, a rodzice edukują swoje dzieci.
ssakul z- #
- #
- #
- #
- #
- 466
- Odpowiedz
Komentarze (466)
najlepsze
Czy tylko narzekanie, bo mój syn nie nauczył się danych rzeczy, wina nauczyciela?
1. Nauczyciel ma program, który musi zrealizować. Koniec kropka.
2. Bardzo często pada argument, że to nauczyciel powinien zainteresować ucznia przedmiotem. Niesamowicie głupie stwierdzenie, problemem jest szkolnictwo na wczesnym poziomie podstawówka/gimnazjum.
Te dzieci w większości nie będą słuchać nauczyciela bez znaczenia jaki on by nie był.
Dzieci po prostu nie chcą się uczyć, bo to dzieci. A jak przychodzi do zrobienia zadania domowego, to nagle O JEZU JAKI TEN NAUCZYCIEL ZŁY.
1) całkowita zmiana podejścia - zamiast "roku" i kolejnych klas, zaliczanie konkretnych umiejętności, wiedzy, w wersji mini - czyli tylko z jednego działu - każdy bloczek miałby dostosowanie do wieku i inne parametry, wszystko na zasadzie "kursów". Kursy były by cały rok - każdy kurs startowałby po zebraniu odpowiedniej ilości osób. Niektóre wymagały by zdania poprzednich etapów. - zaleta - możesz zachorować i powtarzasz np. tylko miesiąc, możesz sam się przygotować do egzaminu na koniec kursu - dokładna weryfikacja wiedzy - przyjęcia do "szkół" odbywały by się poprzez zdanie wymaganych bloków,
2) Badanie kwalifikacji i indywidualna droga edukacyjna
3) Wczesne iście do pracy, na praktyki, staże, a nawet samo "zwiedzanie" przeróżnych miejsc,
za to późniejsze szersze możliwości edukacji po uzyskaniu zawodu - tak, czemu obecnie na etacie tak ciężko studiować (tylko zaocznie), a nie sobie się douczać?
4)Mocny e-learning i nie w domu, ale w salkach w przeróżnych miejscach, ale blisko domu.
@pijemlekocodziennie: Dokładnie, edukacja ekonomiczna to jedna z najbardziej mrocznych stron naszej edukacji, moim zdaniem powinno się pójść krok dalej i stworzyć jakąś platformę dla dorosłych. Poziom zapóźnienia w tym obszarze jest gigantyczny, podejrzewam że to problem większości gospodarek które przeszły niedawno transformację.
Nikt po 3 klasie szkoły podstawowej nie musiał odrabiać ze mną lekcji.
Nie mówię, że system edukacji działa całkowicie poprawnie, bo tak jak już ktoś wspomniał dużo czasu marnuje się na sprawdzanie
To ze wyglada to tak jak wyglada to debilizm. Bo każdy Ci powie, kiedy był chrzest polski albo kiedy byla bitwa pod grunwaldem, ale nikt nie wykaze związku przyczynowo skutkowego ani nie objasni jakie to mialo znaczenie dla dalszych wydarzen historycznych.
Przetloczone klasy to niestety wynik niedofinansowania szkol. To problem krajowy/rzadowy. Mniejsze klasy to wiecej wydatkow po potrzeba więcej pomieszczen, wiecej nauczycieli itd. Zgadzam się ze to problem bo nigdy nie bylam w klasie gdzie by były mniej niż 34 osoby. Ale Polska ogólnie ma problem z finansowaniem tego co wazne czyli infrastruktura, sluzba zdrowia i edukacja
Zainteresowania rozwijasz albo samemu w domu czytajac sobie literature jaka Cie interesuje, albo wyborem studiow, czy wcześniej wyborem klasy w liceum czy gimnazjum. Ja zawsze byłam w klasie z rozszerzeniem zgodnym z moimi zainteresowaniami i tych dla mnie ciekawych przedmiotow było
Jestem ciekawy jakby wypadł test PISA robiony w liceach gdzie materiału jest multum