Mam wstydliwy problem... otóż jestem cyklistą. Tak wiem, że to zboczenie stykać się każdego dnia z dwoma ped4łami, jednak nie potępiajcie mnie za to proszę. To było silniejsze ode mnie.
Zaczęło się niewinnie. Kiedy znalazłem robotę dystans do niej był 4 kilometry a mnie nie chciało się wydawać na bilety autobusowe. Rozwiązaniem na jakie wpadłem był właśnie rower. Okazało się, że do pracy szybciej dojrzałem nim niż autobusem. Z czasem zacząłem coraz
Ja dojeżdżam do pracy rowerem z lenistwa. Przystanek tramwajowy mam dwie minuty od domu, ale jadąc rowerem podróż trwa o 10 minut krócej, więc mogę te 10 minut dłużej pospać:)
Ja mam jakieś 11 km z hakiem i nie jadę rowerem tylko kiedy pada deszcz albo wieje wiatr silniejszy niż 8 m/s, bo się zdenerwować można przy takim dystansie. Po drodze wyzywam od kurеw і сhuϳów pieszych łażących po drogach rowerowych i robię zdjęcia na swietekrowy.pl. Dojazd zajmuje mi około 35 minut, co daje całkiem dobrą prędkość średnią jak na Wrocław.
@patu: Wiesz, co mnie rozwalało, jak mieszkałem we Wro? Napisy na tramwajach: "Ty stoisz, ja jadę!". Zwłaszcza, kiedy stały w korkach nieraz po 4-5 składów [:
Przypominają się dawne czasy. Najpierw jazda po śniegu do szkoły, po chwili zmieniająca się w jazdę na tyłku po ukrytym lodzie:). Miny ludzi widzących sunący rower a za nim sunącego rowerzystę:).
@suburbansilk: Rozwiązaniem są kolcowane opony (np. Schwalbe Marathon Winter) - do niedawna na takich jeździłem i właściwie jedyną niedogodnością była jazda po suchym asfalcie - przyczepność sprawiała, że jechało się z 10 km/h wolniej niż po ubitym śniegu, czy lodzie.
Mój kumpel jest hardcorem bo codziennie dojeżdża do pracy ponad 40 km i wraca też rowerem. W sumie robi dzień w dzień 85 km - jeszcze często jak jest ładna pogoda wydłuża sobie trasę o dodatkowe kilometry.
Rowery rulez! Ja jeździłem do pracy 35km w jedną stronę i bardzo sobie chwalę. W kieszeni zostaje kasa za paliwo, a jeździłem niewiele dłużej niż autem.
Niestety nie zawsze jest taka mozliwosc. Moja trasa do pracy wyglada tak: ekspresowka->autostrada->ekspresowka. :) Aby pominac ekspresowke jedna musialbym nadrobic spory kawalek drogi, a do pracy autem mam 30km ;P
@jarbi: Słabo... ale np. ja tez dojeżdzałem do pracy 32km, ale... 3 km z domu do pociągu -> pociągiem 27km -> z pociagu do pracy 2km. miałem alternatywę w postaci komunikacji miejskiej, ale wolalem rowerem.
@paszczur: Mam podobnie, ok 30 min pieszo na uczelnie, i się przymierzam do wiosennych dojazdów jak będzie lepsza pogoda. Pan szatniarz powiedział, że nie widzi problemu, jedynie jakieś zabezpieczenia by się przydały.
@paszczur: Ja także, tyle, że roweru jeszcze nie zabrałam, ale przy następnej wizycie w domu planuje to zrobić. Jestem pewna, że dużo szybciej dotrę do szkoły rowerem, niż autobusem, zwłaszcza, że muszę się przesiadać i czekać ok. 10 minut pomiędzy przesiadką. A teraz jeszcze lato idzie, w autobusach będzie masakra.
Regularnie używany rower sam się zwraca - wystarczy policzyć. Minimalny koszt roweru wystarczającego na dojazdy do pracy to 1-1,5 tys. zł. Koszt biletu miesięcznego MPK na wszystkie linie to 94 zł
Tzn, że rower dopiero po zakończeniu studiów. Teraz rocznie na sieciówki wydaje ok 450 zł, czyli rower zwróci się po 3 latach. Do tego rowerem całą zimę, bym nie jeździł, nie ma mowy. Trzeba mieć chyba jakieś kosmiczne ubranie, by się
@Blackbull: Akurat oświetlenie powinien wg prawa mieć rowerzysta o każdej porze dnia i roku. Przepis jest jednak dosyć martwy jeśli chodzi "dziennych" rowerzystów.
Komentarze (94)
najlepsze
Zaczęło się niewinnie. Kiedy znalazłem robotę dystans do niej był 4 kilometry a mnie nie chciało się wydawać na bilety autobusowe. Rozwiązaniem na jakie wpadłem był właśnie rower. Okazało się, że do pracy szybciej dojrzałem nim niż autobusem. Z czasem zacząłem coraz
Mi tam się podoba ;-) 3,6km w jedną, małe miasto.
VIVA LA ROWER
Pozdrowienia dla cyklistów!
Komentarz usunięty przez moderatora
Z autobusow juz prawie zrezygnowalem, wole sobie isc piechota. Ewentualnie korzystam jak sie spiesze albo mam ciezki bagaz.
Tzn, że rower dopiero po zakończeniu studiów. Teraz rocznie na sieciówki wydaje ok 450 zł, czyli rower zwróci się po 3 latach. Do tego rowerem całą zimę, bym nie jeździł, nie ma mowy. Trzeba mieć chyba jakieś kosmiczne ubranie, by się