Jak korporacja zatrudniała sekretarkę. Darwinizm w praktyce.
Chcesz zostać sekretarką/asystentką? A może Twoja żona sie stara o taka pracę? Radzę poczytać, bardzo pouczające, jak taka rekrutacja w wielkich firmach się naprawdę odbywa.
profeo1 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 90
Komentarze (90)
najlepsze
Sensacja to byłaby, gdyby w ten sposób np. szukano programistów, księgowych czy neurochirurgów.
- Jakie są Pani oczekiwania finansowe?
- 10 tysięcy zł.
- Co? U nas 6 tys zarabia główny księgowy!
- To dymajcie księgowego...
- Wiesz, jaką sekretarkę zatrudniłem? Zrobiła mi porządek w biurze, o wszystkim pamięta, a w łóżku jest lepsza od mojej żony!
Minął pewien okres, ten drugi biznesmen planuje urlop, ale chce, żeby firma chodziła jak w zegarku. Mówi do kolegi:
- Stary. Pożycz mi tej swojej sekretarki ma miesiąc.
- No problem - mówi tamten.
Po miesiącu spotykają się.
- I jak?
- Miałeś rację. Przypilnowała wszystkiego.
Po co czytać CV, jeśli zawsze znajdzie się ktoś z rodziny lub znajomych, co akurat szuka pracy?
I co? Ma się Maciek ślinić na widok swojej siostry? ;-)
-Ile pani zarabiała w poprzednim zakładzie?
-Tysiąc pięćset.
-To ja z przyjemnością dam pani dwa tysiące.
-Z przyjemnością, panie dyrektorze, to ja miałam pięć tysięcy!
- A bo sekretarkę zmieniłem.
- I co? Niezbyt bystra, tak?
- Nie, właśnie całkiem mądra.
- To może leniwa?
- Skąd! Bardzo pracowita!
- To może hmmm... ten... tego... nie chce...
- No coś pan! ...kilka razy dziennie!
- A może nie chce brać do...
- Jak to nie?! ...jak odkurzacz!
- No to o co chodzi?
- Aaa... bo kawę robi jakąś
Komentarz usunięty przez autora
Naprawdę? No to jestem w dupie... ;(