Dzieci pierdoły. Hodujemy zombie, które nie widzą kim są i dokąd zmierzają
Żyją w tyranii optymizmu, przekonane, że mogą wszystko, że mają równe szanse, że wystarczy chcieć, by mieć. A nie potrafią poradzić sobie nawet z komarem, a co dopiero z krytyką czy wzięciem odpowiedzialności za innych.
Mayki44 z- #
- #
- #
- 302
Komentarze (302)
najlepsze
Moja eks po roku od kupna przeze mnie mieszkania zamieszkała wreszcie
Mógłbym wymienić co najmniej kilkanaście przypadków z ostatniego roku, gdy to naprawiłem coś nierzadko w parę minut, nierzadko za małe pieniądze, podczas gdy rodzice ,,trzeba pójść do mechanika/elektryka/profesjonalisty/specjalisty...''
Tylko, że dzieci po części same są sobie winne. Ja tam ignoruje uwagi rodziców, biorę i
Połowa problemów w pracy jakie mam bierze się z ludzi którzy mają problem z krytyką i śmiertelnie obrażają się za zwrócenie uwagi...
Dorośli ludzie, koło 30tki.
Zwrócisz uwagę (już tam pal licho krytykę gdzie 75% krytyki to opinia własna :> ) młodemu, pokażesz parę razy jak to ma być, ewentualnie wskazesz parę sekund czego użyć żeby prościej u szybciej było i luz. Ale takie zwracanie uwagi co 5 minut kiedy człowieka głowa boli (bo
Dominującą większością studentów na politechnice są osoby które nie idą tam z racji swoich zainteresować a z powodu wielce rozgłaszanych legendach o niebotycznych zarobkach i pewnej pracy. Traktują studia jak drugie liceum, pani/pan "nauczyciel" mówi najświętszą prawde "ja" przyswajam. Dosłownie większość jak takie przysłowiowe "lemingi" przechodzi przez uczelnie bez żadnego wkładu zainteresowania i z własnej strony rozszerzenia materiału o pasje lub hobby kierunkowe.
Nie
Lemingów, którzy robią kolejną "szkołę" jest zdecydowana większość, bez żadnych pomysłów co po studiach, ewentualnie "poszuka się jakiejś pracy".
Program studiów czasem jest jeszcze, jeszcze, bo jak patrzysz w plan to sobie myślisz, że będzie coś ciekawego w końcu, ale idziesz na pierwsze zajęcia i widzisz, że prowadzący nie ma pojęcia o czym mówi, albo wymyśla jakieś poryte sposoby zaliczeń. Jak przychodzi