Dzwonię do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, żeby zapytać dlaczego nie został jeszcze wyznaczony nowy termin rozprawy (pierwszy grudniowy nie odbył się, bo coś tam sędzia nie mógł) – dowiaduję się, że takie informacje można uzyskać na dyżurach sędziów tj. wtorek i czwartek od 11 do 13.
Dzisiaj wtorek 11:30 dzwonię – pani pracująca w sekretariacie mówi, że sędzina mająca dyżur jeszcze nie wróciła z rozprawy i żeby zadzwonił za 30 min...
godzina 12 dzwonię ponownie – pani pracująca w sekretariacie mówi, że sędzina wyszła rozprawę.. zdziwiony pytam się, po co te dyżury skoro w tym czasie sędzia i tak sędzia robi swoje? Okazało się, że to niby nagła sprawa i że mam zadzwonić o 13:30...
godzina 13:30 dzwonię ponownie – pani w sekretariacie mówi proszę poczekać, w tle słyszę głos sędziny babciny „przecież już po dyżurze”
PS na szczęście uzyskałem wymaganą informacje, podejrzewam, że za dyżury jest jakiś dodatek do wynagrodzenia, jak widać dla niektórych czas podczas którego niemożna zarobić x2 to czas stracony. Jeżeli zaś nie ma dodatku za taki dyżur to jest to normalny czas pracy kiedy tym bardziej nie można wykonywać drugiej czynności. Jeżeli zaś obie czynności są obowiązkiem sędziego to znaczy, że ktoś tam pielęgnuje niezły burdel.