@TheMan: To, że się tak wybrzuszyło to przypadek, inne uderzenie, albo dachowałby, to by zgniotło, nie wspominając o wjeździe pod tira.. nie na tym polega strefa zgniotu.. strefa zgniotu polega na tym, że siła uderzenia rozkłada się na auto, auto staje się do kasacji przy uderzeniu już 60km/h, bo oto chodzi, żeby auto maksymalnie odebrało energie, zgniótł się przód, aby nie połamało Ci żeber i innych obrażeń. Tak jak Ty piszesz
@mojzu: @bzooora: jeśli nie zapieprzają mi jej teraz z przed bloku (bo zapomniałem schować) to też mam taką ;). Bardzo polecam. Widać rejestracje samochodów w nocy a w słoneczny dzień nawet z daleka i samochodom jadącym z przeciwka. A o to chodzi.
i patrzcie, jedna chwila nieuwagi- spojrzenie na zegarek, na telefon, zmiana stacji, ustawień grzania- i jak intensywna i kosztowna powstała z tego akcja ratownicza z racji tylu służb. mam nadzieję że wszystko w porządku, ale nagranie ujawnia że raczej nie
@lolek_11: Ludzie się zachowują, jakby nigdy nie widzieli ruskich daszkamów i karamboli powodowanych przez inne pojazdy najeżdżające na te z pierwszej kolizji. Jak już się kogoś wyciągnie to od razu za barierki.
Rover 75 to bardzo solidne auto. Zdobył tylko 4 gwiazdki w NCAP, ale tylsko dla tego:
Auto w testach dało bardzo dobry rezultat (4 gwiazdki). Rover 75 nie zdobył 5 gwiazdek tak jak Renault Laguna II, ponieważ boczna poduszka powietrzna kurtynowa wymagała dopłaty
To co widać na filmie i na zdjęciach to się nazywa "small overlap" i jest bardzo niebezpieczne bo dochodzi do zderzenia z pominięciem podłużnic i silnika a w konsekwencji cała energia zderzenia idzie na słupek. Przy 50 km/h jest bardzo duże ryzyko śmierci mimo że centralne uderzenie jest stosunkowo niegroźne. Producenci dostrzegają problem i zaczynają testowa auta też pod tym kątem.
Poszkodowany w wypadku został kierowca samochodu osobowego, którego do szpitala zabrał helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
W szoku musiał być albo stan się pogorszył skoro chodził sobie, drzwi otwierał i zamykał, a mimo to go śmigłowiec zabrał... Nie zawsze po wypadku, stwierdzenie kierowcy "nic mi nie jest", jest prawdą...
Nie wiem, czy dobrze kombinuję, ale pierwszą moją myślą jak oglądam to nagranie, jest że na 100% odruchowo stanąłbym min. 20 metrów za rozwalonym samochodem, a nie przed, bo zaraz by się ktoś wyrąbał we mnie.
Komentarze (113)
najlepsze
źródło: comment_8fcwGUIxX0hy8EdncsnulaUoLuUDCwcM.jpg
PobierzW szoku musiał być albo stan się pogorszył skoro chodził sobie, drzwi otwierał i zamykał, a mimo to go śmigłowiec zabrał...
Nie zawsze po wypadku, stwierdzenie kierowcy "nic mi nie jest", jest prawdą...