Owszem, propagujemy. Ale z nią jest jak z wychowaniem ludzi do sprzątania po sobie W OGÓLE, np. nie wywalania śmieci do lasu. Trąbi się o tym i trąbi, a efekty zerowe. Może by zorganizować kampanię taką, jak kampanie informacyjne dotyczące zapobieganiu nowotworom, ale przecież nikt na to kasy nie da :P
Ludzie oduczyli się kultury palenia przez 50 lat komunistycznego schamienia, więc powrót do "starych, dobrych standardów" będzie długo trwał.
Na szczęście świat nie należy do ciebie, człowieku z przedziwnej rasy aktywnych niepalących, która w wyniku nieprzeniknionej logiki i przekonana o rozstrzygającym znaczeniu własnego zdrowia niesie wyzwolenie swoich racji kosztem innych. Mniej czy więcej petów zawsze można było znaleźć w piasku i nigdy nie przeszkodziło mi to w czerpaniu przyjemności z wypoczynku. Pieniactwo i głupota szkodzą otoczeniu bardziej niż nikotyna i byłoby uprzejmie zachować je dla siebie.
Jeszcze 4 miesiące temu paliłem ale nigdy nie robiłem takiej obory. Zawsze gasiłem w jakimś pudełku, zakrętce po napoju, butelce itp. by potem iść z tym bodaj 300 metrów do kosza.
Bycie palaczem nie powoduje bycia syfiarzem. Syfiarzem się jest, a objawia się to w różnych aspektach życia.
Elaviart - jeśli dookoła mnie byli sami palacze to nie trudno było zauważyć gdzie petują papierosy. Poza tym, czekałem aż pani/pan się napali i dopiero puszczałem dzieciaka w jego sąsiedztwo jak dupsko moczył w wodzie i dzieciaki bawiły się w jego bezpośrednim sąsiedztwie. A zwracanie uwagi nic nie daje - efektem jest wzmożona aktywność palacza po zwróceniu uwagi, bo przecież jak ktoś śmiał zwrócić mu uwagę.
Jako palacz wiem jaką długość ma papieros (i pozostający po nim pet) i bardzo mnie dziwi, że takie odległości dzielą pety na powierzchni pół metra kwadratowego, ktoś chyba liczyć jednak nie umie
Nie uważam bynajmniej, że petami rzucają wokół siebie nieliczne wyjątki, to akurat nieprawda, bo robi tak znakomita większość palących, dlatego zarzut, że palacze to brudasy to mimo wszystko jednak wieśniackie generalizowanie. Osobiście staram się nigdy nie rzucać peta
nie wiem ile ma to pomarańczowe na papierosie, ale słowo harcerza, że zdjęcie nie zostało zmanipulowane. Nie wiem dokładnie czy to powierzchnia 0.5 m2 czy trochę więcej lub mniej - nie mierzyłem. Obiektyw 20 mm * 1.5 (crop), zdjęcie gdzieś 1 m metra wysokości.
Jeżeli już będziesz liczył, to weź pod uwagę, że to te na powierzchni. Dużo więcej jest pod piaskiem.
BTW. Moje dziecko jest teraz na etapie "co do rączki
Byłem kilka lat temu na wakacjach we Włoszech u rodziny. Tam nawet na publicznej darmowej, przeciętnej plaży codziennie pod wieczór przejeżdża maszyna, która wszystkie nieczystości wygrabuje z piasku, tak że na następny dzień plaża jest czyściutka.
Jak jesteś taki oburzony to zwracaj ludziom uwagę żeby sprzątali po sobie. Zachowanie czystości w dużej mierze wynosi się z domu rodzinnego. Bardzo często widuję rodziców którzy nic sobie nie robią z tego, że ich pociechy beztrosko wyrzucają śmieci gdzie popadnie. Albo jeszcze lepiej dają rodzicowi opakowanie po batoniku a rodzic wyrzuca byle gdzie. Przecież samo się posprząta. Tam gdzie nasra tam zostawi. Ucz innych porządku zaczynając od swojego otoczenia. W internecie
A ja jak jestem na plaży to dostaję k$!#icy od etykietek po jakichś napojach, patyczkach i papierkach po lodach i innych lizakach, kapsli itd., w które nie da się nie wdepnąć w drodze do morza. I co? Zakazać i tego?
Komentarze (288)
najlepsze
Owszem, propagujemy. Ale z nią jest jak z wychowaniem ludzi do sprzątania po sobie W OGÓLE, np. nie wywalania śmieci do lasu. Trąbi się o tym i trąbi, a efekty zerowe. Może by zorganizować kampanię taką, jak kampanie informacyjne dotyczące zapobieganiu nowotworom, ale przecież nikt na to kasy nie da :P
Ludzie oduczyli się kultury palenia przez 50 lat komunistycznego schamienia, więc powrót do "starych, dobrych standardów" będzie długo trwał.
Poza
Na szczęście świat nie należy do ciebie, człowieku z przedziwnej rasy aktywnych niepalących, która w wyniku nieprzeniknionej logiki i przekonana o rozstrzygającym znaczeniu własnego zdrowia niesie wyzwolenie swoich racji kosztem innych. Mniej czy więcej petów zawsze można było znaleźć w piasku i nigdy nie przeszkodziło mi to w czerpaniu przyjemności z wypoczynku. Pieniactwo i głupota szkodzą otoczeniu bardziej niż nikotyna i byłoby uprzejmie zachować je dla siebie.
Bycie palaczem nie powoduje bycia syfiarzem. Syfiarzem się jest, a objawia się to w różnych aspektach życia.
Nie uważam bynajmniej, że petami rzucają wokół siebie nieliczne wyjątki, to akurat nieprawda, bo robi tak znakomita większość palących, dlatego zarzut, że palacze to brudasy to mimo wszystko jednak wieśniackie generalizowanie. Osobiście staram się nigdy nie rzucać peta
Jeżeli już będziesz liczył, to weź pod uwagę, że to te na powierzchni. Dużo więcej jest pod piaskiem.
BTW. Moje dziecko jest teraz na etapie "co do rączki
śmierdzi gównem, z mordy, od ubrań
Palącym już nawet Persil nie pomoże, nawet k#!$a Vizir!!
Nadgorliwość to nie jest dobra rzecz.
Poza tym kogo mam atakować za pety na plaży? Niepalących?