Znam jeden sprawdzony sposób. Codziennie robisz sobie owsiankę, jesz ją mówiąc: "Łyżeczka dla mnie, łyżeczka dla robalków, łyżeczka dla mnie, łyżeczka dla robalków...". Tak przez dwa tygodnie. Po dwóch tygodniach robisz sobie owsiankę, jesz ją, zaczynasz mówić: "Łyżeczka dla mnie, łyżeczka dla robalków, łyżeczka dla mnie, łyżeczka dla mnie, łyżeczka dla mnie, łyżeczka dla mnie...". Wtedy wychodzi robalek i mówi: "A łyżeczka dla mnie to co?".
Glista ludzka a właściwie tysiące ich, może udusić małe dziecko, ponieważ glisty takie przedostają się z płuc do tchawicy, a następnie do jamy ustnej, skąd z powrotem do jelit.
Link nr to fotoszopka. Chyba kiedyś był na wykopie link do strony, gdzie rozwiązywali problem, czy dana fotografia jest fotomontażem, czy też nie... TA jest.
A propos robala gwinejskiego - jego usuwanie też jest "ciekawą" sprawą. Końcówkę robala wystającą przy stopie przywiązuje się do patyka i nawija jak sznurek. Oczywiście nie trwa to piętnaście minut ale znaacznie dłużej ;)
Są lepsze sposoby, bardziej medyczne. Ten o którym mówisz jest praktykowany przez ludy tubylcze.
O ile dobrze pamiętam to stosuje się jakiś preparat, który powoduje, że robak umiera i ulega zwapnieniu. Niemniej jednak nosisz go już w sobie do końca życia (chyba).
Czytałam o tym - chyba w National Geographics. Jest to bardzo żmudne i ryzykowne, bo rozerwanie takiego robala powoduje zakażenie organizmu i śmierć - w grę wchodzi tylko wyjęcie go w całości.
Komentarze (77)
najlepsze
@1plastyc: a weź nie
O ile dobrze pamiętam to stosuje się jakiś preparat, który powoduje, że robak umiera i ulega zwapnieniu. Niemniej jednak nosisz go już w sobie do końca życia (chyba).