Witam,
Przepraszam za nowo założone konto, nie chcę żeby ktokolwiek powiązał mnie z firmą w której pracuje moja dziewczyna.
Moja dziewczyna pracuje w sklepie spożywczym znanej marki w polsce. Kilkukrotnie w ciągu miesiąca mają odliczane z wypłaty pieniądze np. w takich sytuacjach:
Jeżeli coś zbliża się do końca terminu ważności i tego nie przecenią, ponoszą 100% kosztu danego produktu.
Jeżeli klient coś ukradnie / stłucze ponoszą za to odpowiedzialność i płacą za te przedmioty.
Przykładowo za spóźnienie (nie istotne z jakiej winy) jest naliczana kara 50zł - a dniówka wynosi 60 zł.
Pewna dziewczyna za te wszystkie kary łącznie miała odebrane 45% z wypłaty (około 500zł).
Druga zmiana trwa od godziny 14:30 do 23:00. Moja dziewczyna musi zostać do 23:20-23:40 żeby posprzątać, pomyć podłogi i zamknąć sklep i tak jest za każdym razem, nie jest to dodatkowo płatne.
Dodatkowo za kontrolę 'weryfikatora' gdy znajdzie jakieś produkty przeterminowane, nie dołożone albo źle poukładane też ponoszą finansowe kary.
Już pomijam fakt że np. mięso (parówki, kiełbasy) są myte pod wodą bo wychodzi na nich sól (i robią się białe).
Czy takie coś w tym kraju jest normalne? Wiadomo można odejść z pracy, ale czy tacy ludzie są niepoważni tak traktując pracowników?
Co o tym myślicie?
Komentarze (82)
najlepsze
Nie to nie jest moje multi. Ale widzę że sytuacja występuje w wielu miejscach, nie tylko w przypadku opisanym wyżej. To jest smutne.
Nie jest normalne, zarobki w takich skepach sa niskie, szkoda zdrowia i nerwow. Twoja dziewczyna niech zmieni prace, w kazdej chwili znajdzie za taka sama pensje albo i lepsza.
Dokładnie masz rację, i tak w najbliższych dniach zrobi. Wiadomo, gdyby każdy pracownik tak zrobił i postawił się pracodawcom to by musieli zmienić swoje podejście. Ale na takie stanowiska potencjalnych pracowników jest bardzo dużo. Bardziej mnie interesuje czy takie traktowanie jest zgodne z prawem?
PRoponuję sąd pracy i już za kilka miesięcy, będą musieli zmienić takie praktyki.
PiP też może pomoże... albo i nie..
A najlepiej to zmienić pracę. :-)
Akurat w naszym przypadku, dziewczyna moze na spokojnie poszukac innej pracy, mozemy sobie pozwolic na to zeby nie pracowała przez jakiś czas. Ale np. niektóre osoby które mają rodziny jak odejdą i nie znajdą nowej pracy od razu, będą przymierać głodem. To jest chore w jakim my kraju żyjemy.
Czy jest sens oddawać to do sądu pracy albo do PIP? Oprócz nerwów i jeżdżenia po sądach można cokolwiek wywalczyć?
Więcej szczegółów znajdziesz tutaj: http://www.infor.pl/prawo/praca/inspekcja-pracy/228291,Czy-pracownik-zglaszajacy-skarge-do-PIP-moze-pozostac-anonimowy-dla-pracodawcy.html
49 za 2 x 0,5 gdzie w biedrze jest po
18 za 0,5zł... j?$?m takie promocyje.
Pół biedy jak jeszcze taką promocję uznają, ja ostatnio chciałem skorzystać z napisu "weź trzy zapłać za jeden", ale przy kasie chcieli mi naliczyć normalnie za 3.
Co o tym sądzicie? Bo z tego co widzę to tak jest raczej wszędzie, np. w aptekach klienci wp?%!!@#ają się do równej 20.00 z ryjem że napisane że czynne do 20.00, potem farmaceuci muszą zamknąć dzień, kasy, liczyć
Nie rozumiem, czemu ludzie nie potrafią gęby otworzyć i wprost pracodawcy wygarnąć, co jest nie tak, tylko żalą się anonimowo w internecie. Przecież takie żalenie się niczego nie zmieni.
Pojedyncza osoba pewnie miałaby trudno, ale jakby tak więcej osób się jednak zebrało na odwagę? Nie namawiam od razu do zakładania związku zawodowego (zresztą trzeba by choć 10 osób zebrać), ale jeśli pracownicy sami o swoje nie zadbają, to nikt nie może
@mwitbrot: no jak nie zwolnią? Za bramą czeka po dziesięciu na każde miejsce.
Art. 108.
§ 1. Za nieprzestrzeganie przez pracownika ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy, przepisów przeciwpożarowych, a także przyjętego sposobu potwierdzania przybycia i obecności w pracy oraz usprawiedliwiania nieobecności w pracy, pracodawca może stosować:
1)
Nie można karać pracownika finansowo, za to iż ktoś ukradł towar albo coś innego..
Nawet jak pracownik sam ukradnie, nie można mu tego potrącić z
Nie może pracodawca pisać sobie w umowie czego chce, obowiązuje go kodeks pracy. To tak jakbym napisał w umowie: "Jeżeli osoba nie obsłuży 100 klientów dziennie nie dostanie wypłaty za dany dzień" - to nie jest legalne.
Używaj 'odpowiedz' przy poście do którego się odnosisz, ułatwi to czytanie. :) Ale masz rację to jest stary numer który takie sklepy wykorzystują.