Cześć! Znacie to uczucie, gdy macie ochotę na coś słodkiego, ale w domu nie ma niczego konkretnego - a jednocześnie nie chce wam się piec wymyślnych słodkości? Jeśli tak, to mam dla was coś super - zwłaszcza dla wielbicieli smaku kokosowego. Domowej roboty batoniki (lub kuleczki) Bounty gotowe w 5 minut, bez pieczenia. Gwarantuję i poświadczam, że w smaku są IDENTYCZNE. Gdyby zamknąć oczy, to te ,,oryginały" można rozpoznać ewentualnie tylko po kształcie (ale to i tak zależy od was). Jeden cały kupny to ok. 267kcal, w dodatku zawiera substancje utrzymujące wilgotność itp. - ten domowej roboty (w zależności od wielkości) to mniej więcej 100kcal. Połowa mniej, ze składem bez wszelkich E...dodatków.
Zainteresowani? No to zaczynamy!
Potrzeba w dodatku wyłącznie trzech składników. Na około 10 kulek (zawartością odpowiadających mniej więcej wielkości batonika):
- 100g nie słodzonych wiórków kokosowych
- pół gorzkiej czekolady (można użyć mlecznej, ale wtedy całość byłaby za słodka- polecam zatem gorzką, by Bounty było w smaku jak najbardziej zbliżone do oryginalnego batonika)
- słodzone zagęszczone mleko - w naprawdę niedużej ilości, ja wykorzystałam nawet mniej niż 1/3 szklanki (z puszki ledwo co ubyło).
Przygotowanie jest banalnie proste. Do miski wsypujemy ok. 100g wiórków kokosowych i odmierzamy do szklanki odrobinę słodzonego mleka zagęszczonego. Jego ilość powinna być wystarczająca do zamieszania razem wszystkich płatków. Wlewamy tylko tyle, by całość była możliwa do zlepienia w rękach i utworzenia zwartej konsystencji. W przypadku, gdy wlejemy za dużo - po prostu można dosypać więcej wiórków. Mieszamy wszystko razem łyżką, a potem w rękach formujemy kształt - kulki, lub podłużne (jak prawdziwe Bounty). Odkładamy wszystko na talerz wyłożony papierem do pieczenia (przyda się to później).
Teraz do was zależy, czy zostawiacie kuleczki w takiej formie, czy dodatkowo oblewacie je czekoladą (w obu wersjach dobrze smakują).
Gdy postawicie na czekoladę, w garnku zagotujcie wodę, a połowę czekolady w kostkach wrzućcie do małej miseczki. Miskę ustawcie w garnku tak, by trzymała się nad gotującą się wodą i w ten sposób mieszając, czekajcie aż czekolada się rozpuści. Nie jest potrzebne dolewanie do niej ani wody, ani mleka, nie przypali też się. Gdy całość się rozpuści, możecie po kolei zanurzać kulki w czekoladzie i odkładać z powrotem na papier do pieczenia. Jak już wszystkie kulki będą gotowe, umieśćcie je w lodówce aż do stężenia czekolady (nie powinno to zająć dużo czasu). Papier do pieczenia umożliwi ich łatwe oderwanie, bez naruszenia kształtu.
Nadają się do przechowywania do tygodnia - także poza lodówką (choć wtedy szybciej wyschną). Mimo wszystko są na tyle smaczne, że raczej tak długo nie przetrwają nie zjedzone. :-)
Mam nadzieję, że przepis przypadnie wam do gustu, a spragnionych innych przepisów zapraszam do zapoznania się z innymi zamieszczonymi przeze mnie wpisami z serii ,,Gotuj z wykopem",
pozdrawiam
Magda
A na koniec koci pomocnik - Jakub (vel. Kubuś), który bacznie mi się przyglądał z parapetu.
Komentarze (311)
najlepsze
"- słodzone zagęszczone mleko"
Ja to bym się samym mleczkiem zadowolił :D
poszedlem na latwizne, z ta czekolada to nie takie proste ale...dolaczylem zdjecie.
Dziekuje.
Tak, a przeczytaj skład mleka skondensowanego albo czekolady...
Ciekawe czy Mars Incorporated pozwie cię do sądu.
A tak swoją drogą patrzę na główną i zastanawiam się czy ktoś dzisiaj zje seed bomby i rzuci sąsiadowi do zaniedbanego ogródka kulki bounty ;)
Efekt końcowy ostatecznie jest zadowalający.
Dzięki za przepis.
Poniżej zdjęcie.
jak zrobić aby była taka cienka polewa jak u ciebie?
no ale i takie są dobre
wiem że mi nieźle wyszły bo mi w domu nie wierzyli że to ja zrobiłem ;-)
Komentarz usunięty przez moderatora
Poszedłem dalej - masa na spodzie, na wierzchu polana czekoladą i na to wszytko orzechy prażone w miodzie ;)
http://zapodaj.net/85acd85d724b7.jpg.html
Po zastygnięciu kroimy tyle ile chcemy - kto by się tam kulkami ograniczał....
Oż!
protip: kształt walcowaty, bo w ten sposób łatwiej mocno ugnieść - dzięki temu się nie rozpadają
protip2: maczanie w czekoladzie było bardziej niż łatwe - zamiast paluchami, operowałem delikatnie i precyzyjnie dwoma widelcami :D
tip: użyłem 200g wiórków i całą czekoladę - starczyło na tyle, ile widać :)
Tylko, ze ja wlałem całą puszke mleczka i dosypalem ponad 350g wiórkow, bo dla całej familii robiłem :D Ale wciaz za malo wiorkow, bo kuleczki się rozchodziły, nawet po 15minutowej drzemce w lodóce. Rozchodziły się jak maczałem je w czekoladzie.
Cos mniej wiecej wyszło. Ale smakuje tak samo jak batoniki :))
#informacjanieprawdziwa