@book_thief: W podstawówce brałem udział w organizowanym przez policję konkursie "wiedzy o bezpieczeństwie" (jakiś miks przepisów drogowych, pożarowych, itd...). Mimo że był tylko powiatowy, a ja zająłem 5 miejsce, to na etapie gminnym i powiatowym obłowiłem się w magnetofon, namiot, rower i mnóstwo drobiazgów. Widać fajni sponsorzy byli.
Był tam jednak chłopak, który na każdym z etapów miał 60/60 pkt. i oczywiście zdeklasował wszystkich i zgarnął 2x tyle nagród co
@anas_lex: Takie nazwiska to standard w tym środowisku. Trudno jest stać się rozpoznawalną publikując pod panieńskim nazwiskiem by później wyjść za mąż, przyjąć nazwisko i stać się osobą anonimową.
@gardan: Jak to na wsi bywa, moja mama uczyła w podstawówce mojego brata. Mama nigdy nie należała do lekkich nauczycieli i nie była lubiana przez uczniów, bo dużo wymagała. Najgorzej jednak miał właśnie brat. Normalnym było, że mama brała go do odpowiedzi wtedy kiedy wiedziała, że się nie uczył, tylko wolał pograć w piłkę z kumplami. A w domu standardowo "Jakbyś się uczył, to byś nie dostał pały".
A co jeżeli jego matka i jego ojciec byli jedynymi specjalistami w dziedzinie w której on się chciał również specjalizować i pisał na dany temat pracę?
@Ilythiiri: achh ten licencjat... praca licencjacka, to praca odtwórcza, nie wymaga specjalistycznej wiedzy od promotora czy recenzenta. Pierwszy jest tutaj bardziej edytorem, trochę tylko kierującym dyplomanta, żeby z torów nie zboczył. Podobnie jest z pracami inżynierskimi i magisterskimi. Dyplomant robi swoją pracę na podstawie istniejących materiałów (głównie) i nabytej w toku studiów wiedzy. Dopiero praca doktorancka jest pracą twórcza i mogą pojawić się problemy ze znalezieniem odpowiedniego promotora, bo doktorant
@greq: z racji pracy wymieniłem dziesiątki pism z MNiSW i Ministerstwem Zdrowia (departamenty szkolnictwa) - uwierz mi, takie byki jakie walą to się w głowie nie mieści. Mieszanie nazwisk, funkcji, tytułowanie pism do jakichś nieistniejących ludzi, okropne błędy gramatyczne albo logiczne. Czasem mam wrażenie (a w zasadzie jestem pewien) że bywa nie raz i nie dwa, że ktoś to pisze zlepiając kawałki innych pism na szybko "na kolanie" bo termin
Komentarze (164)
najlepsze
Był tam jednak chłopak, który na każdym z etapów miał 60/60 pkt. i oczywiście zdeklasował wszystkich i zgarnął 2x tyle nagród co
@Vitkacy:
1) Nie
- ale nie mówisz
- ...bo ty...
-
Co z tego pisma wynika? Nic. Tyle, że ktoś tam oficjalnie napisał, że jest to nepotyzm i tyle. Ameryki nie odkrył, ale i nie podjęto żadnych kroków.
Czyli, że kolejni rodzice mogą tak robić bez zażenowania. Najwyżej jakiś podsekretarz stanu napisze pismo, że mu się to nie podoba.
Jeśli znajdzie się w Polsce druga taka para rodziców profesorów, których syn będzie u nich zdawał.