Ja mam jeszcze ósmy powód, albo raczej zerowy, żeby pojawił się na początku listy, bo podejrzewam, że dotyczy bardzo wielu ludzi: religia to kłamstwo i zabobon, boga nie ma, nie warto tracić czasu na takie głupoty.
@Glowacki92: Wiadomo w to w takim samym stopniu w jakim wiadomo, że tak na prawdę nie ma gumisiów ani rycerzy Jedi. Wszelcy bogowie i religie to są zwykłe wymysły ludzi be cienia dowodu. Podpieranie ich argumentem, że nie da się udowodnić ich nieistnienia to kompletny idiotyzm - na tej zasadzie można uznać za rzeczywistą dosłownie każdą bzdurę.
Niedawno umarł mój wujek którego bardzo lubiłem. Miejsce na cmentarzu kosztowało 15 tys. zł a wykopanie i obmurowanie dołu 7 tys. zł. Proboszcz nawet zasugerował że będzie taniej jak pochowamy wujka pod płotem. Nie wiem czy całość z pomnikiem i zakładem pogrzebowym zamknęła się w 35 tys. Także ch?$ wam w dupę pazerne diabły, nie potrzebuję pośredników w mojej wierze.
@sunnto: A co wspólnego z duchowieństwem ma kopanie dołu, jego omurowanie oraz postawienie pomnika? Z branżą budowlaną chyba Ci się pomyliło. Jeśli więc nie potrzebujesz pośredników, to łopata w ręce i wio do roboty!
ad 1. Naprawdę ciężko znaleźć księdza który nie boi się rozmawiać o religii. Oni przyzwyczajeni są do głoszenia kazań gdzie nikt nie zadaje pytań i nie pokazuje im błędów logicznych. Poza tym zaświadczenie dla rodziców chrzestnych powinno być z parafii, a trudno o takie gdy proboszcz Cię tam nigdy nie widział.
ad 2. Ile razy można słuchać tego samego "Wierze w jednego Boga...", "Zaprawdę, godne to i sprawiedliwe...", "Bierzcie i pijcie...". Trzy-czwarte
ad 2. Ile razy można słuchać tego samego "Wierze w jednego Boga...", "Zaprawdę, godne to i sprawiedliwe...", "Bierzcie i pijcie...". Trzy-czwarte mszy to elementy które są odklepywane co tydzień i nie mamy na to wpływu.
@void1984: A kazanie jest przekazywane w takiej formie jakby to była prawda objawiona i nie można się sprzeciwić lub podyskutować. Słuchać i morda w kubeł. Co najwyżej można sobie pomruczeć pod nosem po wyjściu z kościoła.
@void1984: ad.7 Nie wiem skąd to wziąłeś, ale do odpuszczenia grzechów ciężkich w Niemczech i na całym świecie konieczna jest spowiedź indywidualna, choć w zachodnim społeczeństwie utarło się mylne przekonanie że spowiedź powszechna wystarczy. Prawdopodobnie wzięło się to z praktyk protestanckich i jest to niestety zupełnie niezgodne z nauczaniem KK, choć sam byłem świadkiem wykonywania znaku krzyża podczas spowiedzi powszechnej w Austrii i Niemczech.
Ten artykuł przypomina mi tekst mojej babci gdy mówię jej, że jestem niewierzący: "po prostu jesteś leniwy i Ci się do kościoła chodzić nie chce, taka jest prawda". Przy okazji daje link do filmiku, który mnie inspiruje (są polskie litery, trzeba włączyć tylko): https://www.youtube.com/watch?v=9D05ej8u-gU
Dosyć łagodne i powierzchowne rady, dla ledwie zaczynającej wątpić młodzieży. Parę lat temu sam szukałem "ciekawszych mszy", "fajniejszych księży", "super katolickich eventów" Na msze biegałem do dominikanów, na pielgrzymki chodziłem z franciszkanami i dominikanami, a w wakacje jeździłem na Lednicę, czasami Taize wpadało do Polski to i w tym się uczestniczyło. Nawet spowiadałem się przy kawie i w szczerym polu. Cool.
Niewiele to wszystko pomaga, kiedy przychodzi zwątpienie związane z poważniejszymi sprawami,
@mug3n: Przeczytałem Twój komentarz i myślę, że rozumiem co czujesz.
O wierze, św Tomasz mówi tak: "Wiara jest aktem rozumu, przekonanego o prawdzie Bożej z nakazu woli, poruszonej łaską przez Boga"
Myślę, że wiara jest świadomą decyzją, a decyzję tą można podjąć czytając Pismo i dokonując aktu zaufania ludziom, którzy mówią o Bogu - czy to będą rodzice, ksiądz na ambonie, czy człowiek, który swoim życiem i pracą daje dobre świadectwo.
W sumie cała prawda, ale odnosi się to chyba tylko do "katolików", którzy w kościele bywają jedynie w święta. Podoba mi się, że ktoś głośno mówi o bolączkach polskiego Kościoła, o których wszyscy wiedzą, ale jakoś od lat nic się nie zmienia na lepsze.
Jest jeszcze jedna, moim zdaniem najważniejsza, racja: całe to zgłębianie wiary wymaga jednego założenia- bóg istnieje, co zostaje większości z nas wpojone, gdy wierzymy jeszcze, że słonko się
@Elektryczny_skrzyplocz: Często się śmieję, że w moim życiu Bóg najczęściej działa przez ludzi od Niego pozornie dalekich. Zresztą sporo jest takich historii w Biblii. Myślę, że zadajesz sobie sporo pytań, które zadają sobie również ludzie głęboko wierzący. I to jest strasznie fajne, myślę, że prowadzi do dojrzałości.
Najbardziej p!#?#%!ają mnie katolicy, którzy nie widzą żadnego zgrzytu w tym, że sami używają antykoncepcji, uprawiają seks przedmałżeński ale na stwierdzenie, że JP2 mylił się w tych sprawach dostają srogiego bólu dupy.
Znałem trzy oazy. Ci ludzie nie są może źli, ale to przykład najbardziej hardej świetoszkowej dulszczyzny jaką widziałem.
Ja widzę tylko jeden powód, KK jako taki nie działa tak jak powninien, cały, z zasady. Przyjmijmy na potrzeby tego komentarza, że Bóg istnieje bądź wierzymy, że istnieje. Skoro jest wszechmogacy, wszechwiedzacy to po co mi pośrednicy w rozmowie z nim? Przecież mogę bezpośrednio przeprosić za grzechy. Inny przykład, jedynym źródłem wiedzy AFAIK jest Pismo Święte - więc na jakiej podstawie KK tworzy nowe reguły i prawa? Dla mnie zasady są jasne
W wyjawieniu grzechów drugiemu człowiekowi jest głęboki sens. Jeżeli ktoś ma coś za uszami, niech już lepiej wyjawi to kapłanowi który całe życie poświęcił bogu i ma na względzie jego dobro + tajemnica spowiedzi, niż psychologowi po wyższej szkole nauk śmiesznych w pcimiu dolnym. Tak czy inaczej bez uzewnętrznienia nie pozbędzie się ciężaru z serca.
Prosty przykład: kto jest lepszym człowiekiem, grzesznik co niedzielę widziany w kościele na spowiedzi czy
@cosciekawego: Bóg nie może być osobowy. Stworzył świat który waży ok. 5,97219×10^24 kg więc sam na pewno waży >3,5t czyli już trzeba go zarejestrować jako ciężarowy.
@MEEHOWtv: artykuł, tak na moje oko jest o osobach wierzących, którym nie podoba się Kościół jako instytucja. O tym dla czego ludzie wierzący nie chodzą do kościoła itd.
@MEEHOWtv: To jest chyba największym powodem odejścia od Kościoła. Sam jestem ateistą i tak właśnie pomyślałem, podobnie do wielu moich znajomych. Po prostu to już nie średniowiecze.
Bez wzgledu na prawdy tam gloszone bede wspieral KK z jednego powodu. Dzisiaj jest to jedyna organizacja posiadajaca ~kilkanascie milionow aktywnych czlonkow. Taka liczba mozna walczyc o swoje interesy i racje, z rzadem, z bankeirami i przemyslowcami. Smutne, ze wielu ludzi utozsamia walke z KK z liberalizmem. - nic bardziej mylnego. Panstwo nie walczy z KK gdyz nie zgaza sie prawdami przezen gloszonymi, walczy tylko dlatego, zę czuje respekt dla wielkosci tej
@AvantaR: Słyszałeś kiedyś o spółkach Skarbu Państwa? Zgadnij w których tytułach owe spólki umieszczaja swoje reklamy i obwieszczenia, pametaj, że to są pieniądze podatników idące w dziesiątki milionów złotych rocznie tylko w przypadku jednego tytułu Agory, a sa przecież jeszcze inne. Chyba nie myślisz że w kwestiach finansowych Tusk, czy Rostowski maja wiele do powiedzienia - to są marionetki, robia to co im bankierzy zagraja, a oni graja na wywlaszczenie. Ci
"Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz," 1 Tm 3
Należy rozdzielić "Boga" ( Absolut, Byt Nadrzędny, Prapczyczynę ) od religii, będącej zlepkiem baśni, legend i fantazji. I jeżeli pluć, to właśnie na nią, nie na Boga. Nie wierzę w nic co zawarte jest w Świętych Księgach. Wszystko to bzdury mające służyć jako narzędzia manipulacji i ogłupiania ludzi. Co nie zmienia faktu, że biorę pod uwagę możliwość istnienia jakiejś siły wyższej, tak zwanej sprawczej, potocznie nazywanej Bogiem właśnie. Ci którzy stanowczo twierdzą
@Zaratusztra: Dobrze wiesz że nie ma dowodu. Gdyby był, wiara przestałaby być wiarą, a stałaby się koniecznością, dyktaturą, niszczycielem idei wolnej woli. Świat z DOWODEM, jeśli miałby funkcjonować, musiałby bazować na innych prawach, niż te które znamy, w przeciwnym razie życie zamieniłoby się w jeszcze większy nonsens niż obecnie. Istnienie z "dowodem" w aktualnych uwarunkowaniach jest nie do zrealizowania, może właśnie dlatego go nie ma. Pewien filozof wypowiedział kiedyś arcyciekawe zdanie:
@Zaratusztra: jakiego rodzaju dowód Ci wystarczy? wywiad z Bogiem? poważnie pytam - jak mocny dowód potrzebujesz, żeby uwierzyć w istnienie tzw absolutu? (nie jestem wierzącą osobą, zadaję pytanie z ciekawości, a nie żeby się #!$%@?ć)
Mało jest jeszcze dowodów na istnienie Boga? Fatima - tam cud wirujacego słońca widziało setki ludzi. A ojciec Pio - jego stygmaty, czy choćby to że jego ciało jest wciąż w nienaruszonym stanie. Znacie kogoś oprócz zabalsamowanego Stalina kogo ciało się nie rozlozylo po śmierci? Bo jakoś wszyscy tacy byli uznani za życia za świętych. Gdyby chrześcijaństwo było kłamstwem czy Apostołowie dali by się za to zabijać? I na koniec czemu Chrześcijańska
@pokorniaszek: Jaki skarb? Nie ma żadnych dowodów na istnienie Boga. Te cuda co podałeś są co najmniej wątpliwe. W przypadku tego Słońca z zeznań świadków wynika, że część z nich (w tym osoby wierzące) nic nie zobaczyły. Jest jakiś WIARYGODNY dowód np. na odrośnięcie ręki po amputacji? Jeżeli nie, to czemu? Bóg nie jest łaskawy dla ludzi po amputacji, ale już inne cuda może robić?
@Dość dziwne, że te złudzenia optyczne miały miejsce akurat w ten konkretny dzień, w którym dzieci zebrały tych wszystkich ludzi aby zobaczyli cud. Długie patrzenie w tarczę słoneczną mnie nie przekonuje, bo przecież po co ludzie mieliby się w to słońce patrzeć? Dzieci wiedziały tylko że ma się zdarzyć cud, nic nie mówiły o słońcu.
Zawsze znajdzie się jakaś hipoteza, która będzie podważała cuda tak jak można wierzyć, że amerykanie byli
I sakramentalne: "Daj mi dowód na istnienie Boga" A tu przecież nie chodzi o żadne dowody (chociaż jakby się ktoś postarał to by znalazł) Wiara nie polega na udowadnianiu czegokolwiek, lecz na przyjmowaniu. Wierzymy znajomym na słowo, bo im ufamy i nie żądamy dowodów. Jeśli człowiek nie jest w stanie ogarnąć czegoś swoim rozumem to po prostu to odrzuca. A wiary w Boga nie odbiera się
Wśród katolików jest wiele hipokryzji, zgadzam się. Wielu ludzi chodzi do kościoła, ale nie przeszkadza im to uprawiać seks przedmałżeński, zabezpieczać się czy po prostu świadomie ranić innych. Ale czy nie należałoby patrzeć na zasady wiary jako na pewien rezerwuar wartości uniwersalnych, które jasno wyznaczają granice dobra i zła? Uważam, że to jest potrzebne człowiekowi, aby umiał zachować wewnętrzną równowagę i nawet jeśli zbyt daleko zabrnie w zło - znał ścieżkę, po
Autor ( ksiądz? ) wymienia wszystkie powody dlaczego zaczałem kwestionować Kościół i próbuje się rozprawić z tymi problemami. Jednak jego odpowiedź jest "szukaj PRAWDZIWEGO Kościoła w Kościele" - super, tylko czy nie CAŁY Kościół powinen być takie jaki niby się kreuje? To trochę tak jakby mówić "sprzedamy pan cały pakiet programów biurowych, ale sam pan będzie musiał poszukać tej części która panu pasuje, w gąszczu naszych niby prostych opcji". To ja podziękuje,
Nie wiem czy są dowody na odrosniecie akurat ręki ale są setki dowodów na cudowne ustąpienie np raka. Lekarze widzą wyniki badań i mówią: niemożliwe! Czemu nie ręki? Nie wiem ale ktoś komu amputowano rękę raczej nie będzie się modlił o jej odrosniecie a ktoś z rakiem już tak. Zresztą jedz na Jasna Górę i zapytaj skąd się wzięły te wota wiszące na ścianach.
Jak już wiele osób napisało - zabrakło chyba najistotniejszego punktu - czyli tego, że ktoś najzwyczajniej nie wierzy, że dany bóg (albo bóg w ogóle) istnieje :)
Komentarze (293)
najlepsze
@steemm: nie wolno, zakazane.
ad 2. Ile razy można słuchać tego samego "Wierze w jednego Boga...", "Zaprawdę, godne to i sprawiedliwe...", "Bierzcie i pijcie...". Trzy-czwarte
@void1984: A kazanie jest przekazywane w takiej formie jakby to była prawda objawiona i nie można się sprzeciwić lub podyskutować. Słuchać i morda w kubeł. Co najwyżej można sobie pomruczeć pod nosem po wyjściu z kościoła.
Niewiele to wszystko pomaga, kiedy przychodzi zwątpienie związane z poważniejszymi sprawami,
O wierze, św Tomasz mówi tak: "Wiara jest aktem rozumu, przekonanego o prawdzie Bożej z nakazu woli, poruszonej łaską przez Boga"
Myślę, że wiara jest świadomą decyzją, a decyzję tą można podjąć czytając Pismo i dokonując aktu zaufania ludziom, którzy mówią o Bogu - czy to będą rodzice, ksiądz na ambonie, czy człowiek, który swoim życiem i pracą daje dobre świadectwo.
Jest jeszcze jedna, moim zdaniem najważniejsza, racja: całe to zgłębianie wiary wymaga jednego założenia- bóg istnieje, co zostaje większości z nas wpojone, gdy wierzymy jeszcze, że słonko się
Znałem trzy oazy. Ci ludzie nie są może źli, ale to przykład najbardziej hardej świetoszkowej dulszczyzny jaką widziałem.
W wyjawieniu grzechów drugiemu człowiekowi jest głęboki sens. Jeżeli ktoś ma coś za uszami, niech już lepiej wyjawi to kapłanowi który całe życie poświęcił bogu i ma na względzie jego dobro + tajemnica spowiedzi, niż psychologowi po wyższej szkole nauk śmiesznych w pcimiu dolnym. Tak czy inaczej bez uzewnętrznienia nie pozbędzie się ciężaru z serca.
@vacu: Jako agnostyk odpowiem Ci na kilka Twoich pytań, bo do tego nie potrzeba teologa, jak sądzę.
Możesz ale nie o to chodzi w spowiedzi. W spowiedzi chodzi o akt wyjawienia swoich grzechów drugiemu człowiekowi. I musi to być druga osoba - kapłan.
Odrzucając Boga, odrzucasz świadectwo ludzi którzy ta naukę tworzyli przez ostatnie dwa tysiące lat. Mocne słowa jak na anonimowy nick...
@AvantaR:
Pokażcie chociaż jednego.
Przyznaję, nie ma ani jednego ;)
Zawsze znajdzie się jakaś hipoteza, która będzie podważała cuda tak jak można wierzyć, że amerykanie byli
I sakramentalne: "Daj mi dowód na istnienie Boga" A tu przecież nie chodzi o żadne dowody (chociaż jakby się ktoś postarał to by znalazł) Wiara nie polega na udowadnianiu czegokolwiek, lecz na przyjmowaniu. Wierzymy znajomym na słowo, bo im ufamy i nie żądamy dowodów. Jeśli człowiek nie jest w stanie ogarnąć czegoś swoim rozumem to po prostu to odrzuca. A wiary w Boga nie odbiera się
Komentarz usunięty przez moderatora
Jak już kiedyś napisałem życie pochodzi tylko od istniejącego życia.
Poproszę o dowód.
@Zaratusztra: ty jesteś tym dowodem, chyba że spadłeś z księżyca.
Poproszę o dowód.