Bez wzgledu na prawdy tam gloszone bede wspieral KK z jednego powodu. Dzisiaj jest to jedyna organizacja posiadajaca ~kilkanascie milionow aktywnych czlonkow. Taka liczba mozna walczyc o swoje interesy i racje, z rzadem, z bankeirami i przemyslowcami. Smutne, ze wielu ludzi utozsamia walke z KK z liberalizmem. - nic bardziej mylnego. Panstwo nie walczy z KK gdyz nie zgaza sie prawdami przezen gloszonymi, walczy tylko dlatego, zę czuje respekt dla wielkosci tej
@AvantaR: Słyszałeś kiedyś o spółkach Skarbu Państwa? Zgadnij w których tytułach owe spólki umieszczaja swoje reklamy i obwieszczenia, pametaj, że to są pieniądze podatników idące w dziesiątki milionów złotych rocznie tylko w przypadku jednego tytułu Agory, a sa przecież jeszcze inne. Chyba nie myślisz że w kwestiach finansowych Tusk, czy Rostowski maja wiele do powiedzienia - to są marionetki, robia to co im bankierzy zagraja, a oni graja na wywlaszczenie. Ci
"Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz," 1 Tm 3
Należy rozdzielić "Boga" ( Absolut, Byt Nadrzędny, Prapczyczynę ) od religii, będącej zlepkiem baśni, legend i fantazji. I jeżeli pluć, to właśnie na nią, nie na Boga. Nie wierzę w nic co zawarte jest w Świętych Księgach. Wszystko to bzdury mające służyć jako narzędzia manipulacji i ogłupiania ludzi. Co nie zmienia faktu, że biorę pod uwagę możliwość istnienia jakiejś siły wyższej, tak zwanej sprawczej, potocznie nazywanej Bogiem właśnie. Ci którzy stanowczo twierdzą
@Zaratusztra: Dobrze wiesz że nie ma dowodu. Gdyby był, wiara przestałaby być wiarą, a stałaby się koniecznością, dyktaturą, niszczycielem idei wolnej woli. Świat z DOWODEM, jeśli miałby funkcjonować, musiałby bazować na innych prawach, niż te które znamy, w przeciwnym razie życie zamieniłoby się w jeszcze większy nonsens niż obecnie. Istnienie z "dowodem" w aktualnych uwarunkowaniach jest nie do zrealizowania, może właśnie dlatego go nie ma. Pewien filozof wypowiedział kiedyś arcyciekawe zdanie:
@Zaratusztra: jakiego rodzaju dowód Ci wystarczy? wywiad z Bogiem? poważnie pytam - jak mocny dowód potrzebujesz, żeby uwierzyć w istnienie tzw absolutu? (nie jestem wierzącą osobą, zadaję pytanie z ciekawości, a nie żeby się #!$%@?ć)
Mało jest jeszcze dowodów na istnienie Boga? Fatima - tam cud wirujacego słońca widziało setki ludzi. A ojciec Pio - jego stygmaty, czy choćby to że jego ciało jest wciąż w nienaruszonym stanie. Znacie kogoś oprócz zabalsamowanego Stalina kogo ciało się nie rozlozylo po śmierci? Bo jakoś wszyscy tacy byli uznani za życia za świętych. Gdyby chrześcijaństwo było kłamstwem czy Apostołowie dali by się za to zabijać? I na koniec czemu Chrześcijańska
@pokorniaszek: Jaki skarb? Nie ma żadnych dowodów na istnienie Boga. Te cuda co podałeś są co najmniej wątpliwe. W przypadku tego Słońca z zeznań świadków wynika, że część z nich (w tym osoby wierzące) nic nie zobaczyły. Jest jakiś WIARYGODNY dowód np. na odrośnięcie ręki po amputacji? Jeżeli nie, to czemu? Bóg nie jest łaskawy dla ludzi po amputacji, ale już inne cuda może robić?
@Dość dziwne, że te złudzenia optyczne miały miejsce akurat w ten konkretny dzień, w którym dzieci zebrały tych wszystkich ludzi aby zobaczyli cud. Długie patrzenie w tarczę słoneczną mnie nie przekonuje, bo przecież po co ludzie mieliby się w to słońce patrzeć? Dzieci wiedziały tylko że ma się zdarzyć cud, nic nie mówiły o słońcu.
Zawsze znajdzie się jakaś hipoteza, która będzie podważała cuda tak jak można wierzyć, że amerykanie byli
I sakramentalne: "Daj mi dowód na istnienie Boga" A tu przecież nie chodzi o żadne dowody (chociaż jakby się ktoś postarał to by znalazł) Wiara nie polega na udowadnianiu czegokolwiek, lecz na przyjmowaniu. Wierzymy znajomym na słowo, bo im ufamy i nie żądamy dowodów. Jeśli człowiek nie jest w stanie ogarnąć czegoś swoim rozumem to po prostu to odrzuca. A wiary w Boga nie odbiera się
Wśród katolików jest wiele hipokryzji, zgadzam się. Wielu ludzi chodzi do kościoła, ale nie przeszkadza im to uprawiać seks przedmałżeński, zabezpieczać się czy po prostu świadomie ranić innych. Ale czy nie należałoby patrzeć na zasady wiary jako na pewien rezerwuar wartości uniwersalnych, które jasno wyznaczają granice dobra i zła? Uważam, że to jest potrzebne człowiekowi, aby umiał zachować wewnętrzną równowagę i nawet jeśli zbyt daleko zabrnie w zło - znał ścieżkę, po
Komentarze (293)
najlepsze
@AvantaR:
Pokażcie chociaż jednego.
Przyznaję, nie ma ani jednego ;)
Zawsze znajdzie się jakaś hipoteza, która będzie podważała cuda tak jak można wierzyć, że amerykanie byli
I sakramentalne: "Daj mi dowód na istnienie Boga" A tu przecież nie chodzi o żadne dowody (chociaż jakby się ktoś postarał to by znalazł) Wiara nie polega na udowadnianiu czegokolwiek, lecz na przyjmowaniu. Wierzymy znajomym na słowo, bo im ufamy i nie żądamy dowodów. Jeśli człowiek nie jest w stanie ogarnąć czegoś swoim rozumem to po prostu to odrzuca. A wiary w Boga nie odbiera się