Szkolni łowcy danych osobowych
Przedstawiciele firmy Erasmus weszli do klasy, zebrali od dzieci adresy i numery telefonów, a kilka dni później odwiedzili w domach ich rodziców, namawiając do kupna kursu za ponad 2 tys. zł. Firma twierdzi, że nie ma nic nagannego w zbieraniu danych od małoletnich.
enron z- #
- #
- #
- #
- #
- 58
Komentarze (58)
najlepsze
..albo podwawelską jak w misiu :)
Ciekawe jak się to ma do ochrony danych osobowych - czy taki wyłudzacz danych może w ogóle zbierać dane od dzieci które nie mają prawa do decydowania o danych osobowych ich rodziców?
Komentarz usunięty przez moderatora
i 4 koła w kieszeni :)
Ciekawie to sobie interpretują, ciekawie. Czyli ich zdaniem nachalny może być tylko stalking i jeśli do tego się nie posuwają, to nie mają sobie niczego do zarzucenia.
Jeszcze zaciekawił mnie jedno, w artykule jest przedstawione, że dane podawały dzieci w wieku 10-12 lat oraz "Przedstawicielka firmy przyszła do mnie do domu w niedzielne południe. Powiedziała, że dziecko zamówiło kurs, więc muszę go
WTF ??!!