Ostatnio jest jakas duza nagonka na studia, na osoby, ktore wybraly sie na nie. Widze tez jasny przekaz - studia rowna sie brak pracy w zawodzie podczas ich trwania oraz problemy ze znalezieniem stalego zatrudnienia. Wynikac to moze jedynie z braku myslenia o przyszlosci a nie z istnienia takiej instytucji.
@fafak: Sadzisz zatem, ze osoby ktore zmarnowaly 5 lat na studia, ktore nic nie daja, gdyby poszli do pracy nagle okazali by sie ludzmi sukcesu? Watpie.
@dither: Mam zdanie jak twoje, ale piszę o tym, gdy ktoś olewa studia. Nie uczy się, a potem narzeka "Nie ma pracy". Nikt nie urodził się lekarze. Trzeba ciężko pracować - uczyć się. Teraz panuję podejście pójdę na studia, nauczą mnie angielskiego. Wychodzi ze studiów co jest? Mieli mnie nauczyć angielskiego. Każdy chce mieć wszystko na tu i teraz tak się nie da. Chcę mieć milion dolców nic nie robiąc, dlaczego
Jak się poszło do Wyższej Szkoły Żonglowania Grochem na kierunek "Artystyczne układanie kurzu pod szafą", to tak to jest.
@Strus: Możesz nie pamiętać (nie wiem, ile masz lat), ale osoby z roczników, których dotyczy artykuł, mogły wybierać Wyższą Szkołę Żonglowania Grochem albo iść do wojska. Dla wielu WSŻG to była lepsza perspektywa niż wojsko, które w zasadzie oznaczało roczną dziurę w życiorysie. Pamiętam doskonale, że osoby z mojego otoczenia miały przez
Wątpię, jeszcze nie skończyłem inżynierki, a dostałem ofertę pracy w zawodzie w dużej korporacji
@Strus: Nie bierz wszystkiego dosłownie. Nie kierowałem tych słów bezpośrednio do ciebie. Chodziło mi o to, że w tej chwili jest duże zapotrzebowanie na inżynierów, co powoduje, że coraz więcej ludzi decyduje się na te studia, same uczelnie tworzą coraz więcej możliwości studiowania kierunków technicznych, bo to dla nich pieniądze, więc w pewnym momencie - nie mówię,
Niestety, studia które dają dużą szanse na dobrą, dobrze płatną pracę, to studia inżynierskie, a do inżynierki po prostu nie każdy się nadaje.
Co z dyplomu z zarządzania, co po samym dyplomie, skoro do zarządzania trzeba mieć predyspozycje, charyzmę itd - tego studia nie zapewnią, pracodawcy korporacji wybierają ludzi na podstawie zdolności interpersonalnych a nie wpisów w CV.
Będąc w LO patrzyłem z góry na ludzi z zawodówki, teraz okazuje się, że
A mnie zastanawia jak wy zdobywacie te doświadczenie. To nawet ludzi po studiach przyjmują do przysłowiowego McDonalda. Zatem tylko z średnim wykształceniem przyjmą takiego kogoś tylko do podobnych prac i co ci z tego, że będziesz miał 5 lat doświadczenia na kebabie, a jak będziesz chciał znaleźć lepszą pracę np. przy produkcji to co to za różnica czy masz 5 lat doświadczenia w kebabach, czy zero doświadczenia i po studiach
Co za p@!@%%$enie! Ja nie czuje się oszukany. Ba, nawet nie muszę uciekać za granicę w poszukiwaniu pracy, choć debilizmy made in Poland mnie denerwują codziennie...
Znowu...? Co rok powtarzane te same frazesy, te same teksty i tytuły. W zasadzie przed otwarciem artykułu wiedziałem co w nim będzie 90% tekstu to jak zwykle och jak mamy dużo studentów, nikt nie znajdzie pracy, pojazd po kilku kierunkach i z dupy wzięte przykłady-'bo ja mam magistra i nie mam pracy', żali się Joasia na łamach onetu. No kur#a ile można? Normalnie coroczna tradycja niczym Kevin sam w domu. Rzygać się
Boże jak ktoś skończył Łazarskiego albo Uczelnie Warszawską albo jeszcze inne gówno to nie ma co się dziwić, że ma pretensję do całego świata, że go oszukali. Jakoś ludzie po Polibudach mają gdzie pracować i dają sobie radę.
Z mojej klasy w liceum wszyscy bez problemu znaleźli pracę. Po prostu trzeba było wybrać studia, które dawały faktyczną i przydatną w pracy wiedzę, a nie iść po najmniejszej linii oporu. Rocznik '84.
Komentarze (28)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
@Strus: Możesz nie pamiętać (nie wiem, ile masz lat), ale osoby z roczników, których dotyczy artykuł, mogły wybierać Wyższą Szkołę Żonglowania Grochem albo iść do wojska. Dla wielu WSŻG to była lepsza perspektywa niż wojsko, które w zasadzie oznaczało roczną dziurę w życiorysie. Pamiętam doskonale, że osoby z mojego otoczenia miały przez
@Strus: Nie bierz wszystkiego dosłownie. Nie kierowałem tych słów bezpośrednio do ciebie. Chodziło mi o to, że w tej chwili jest duże zapotrzebowanie na inżynierów, co powoduje, że coraz więcej ludzi decyduje się na te studia, same uczelnie tworzą coraz więcej możliwości studiowania kierunków technicznych, bo to dla nich pieniądze, więc w pewnym momencie - nie mówię,
Co z dyplomu z zarządzania, co po samym dyplomie, skoro do zarządzania trzeba mieć predyspozycje, charyzmę itd - tego studia nie zapewnią, pracodawcy korporacji wybierają ludzi na podstawie zdolności interpersonalnych a nie wpisów w CV.
Będąc w LO patrzyłem z góry na ludzi z zawodówki, teraz okazuje się, że
A mnie zastanawia jak wy zdobywacie te doświadczenie. To nawet ludzi po studiach przyjmują do przysłowiowego McDonalda. Zatem tylko z średnim wykształceniem przyjmą takiego kogoś tylko do podobnych prac i co ci z tego, że będziesz miał 5 lat doświadczenia na kebabie, a jak będziesz chciał znaleźć lepszą pracę np. przy produkcji to co to za różnica czy masz 5 lat doświadczenia w kebabach, czy zero doświadczenia i po studiach