List studenta Politechniki - zero praktyki, 100% teorii.
Liczymy niestworzone rzeczy, o których kompletnie nic nie wiadomo, tym bardziej o zastosowaniu tego w jakiejkolwiek praktyce. Ale zaliczyć jest trudno, więc poziom u nas na uczelni jest wysoki. Tylko, że wiedza i sposób jej przekazania absolutnie nie przyda się w przyszłości...
![Zazu](https://wykop.pl/cdn/c3397992/Zazu_LvD0ZBk1U1,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 233
Komentarze (233)
najlepsze
Także nie mogę powiedzieć, że ostatnie trzy lata na uczelni nauczyli mnie tylko
Wiadomo, że to zależy od zawodu/branży. Jednak zamiast całek, czasem warto skupić się na angielskim/excelu/accessie/drugim języku itd. Nauka excela w szkołach to jakaś kpina. Przez blisko rok zajęć powtarzaliśmy to co robiłem w liceum i tworzyliśmy jakieś proste wykresy i inne bzdury, kiedy tak naprawdę po takim czasie możnaby się porządnie nauczyć programowania w VBA. Do Accessa nawet nie przeszliśmy. Język
@glowa-na-tranzystorach: Tak, masz jak najbardziej rację. Oczywiście, że jestem w stanie i teraz tak robię. Siedzę na forach i uczę się VBA. Problem jednak polega na tym, że chyba po to studiuję, żeby nie musieć tego obudowywać setkami dodatkowych,
Faktycznie spotkałem się z tym, że studenci kierunków technicznych słabo radzą sobie z językami obcymi (hmm, matematyka to uniwersalny język :P).
Uniwersytet ekonomiczny - faktycznie, znacząca większość ludzi nie jest w ogóle zainteresowana tym co studiuje; powtarzanie materiału - racja. Z drugiej strony ekonomia to po prostu średnio udany wybór. Według mnie (o ile ktoś nie ma aspiracji, żeby zostać EKONOMISTĄ) najbardziej sensownym wyborem na uczelniach ekonomicznych są metody ilościowe
Można go porównać tylko do zajęć z wykorzystaniem suwaka logarytmicznego, na szczęście tych już nie ma. Pewnie profesorowie spod znaku "ja używałem suwaka i uważam, że trenuje twarde
Komentarz usunięty przez moderatora