Ateista może być "dobrym" człowiekiem. Zgoda. Ale wtedy wychodzi już poza ramy swojego światopoglądu. Ateistyczna etyka po prostu NIE ISTNIEJE. Proszę ateistów o odpowiedź na pytanie: dlaczego nie mogę zrobić czegoś, co przyniesie mi korzyść i za co nie zostanę ukarany?
A co ma ateista do etyki? Kościół może narzuca na wyznawców swoją etykę ale nie ma takiego czegoś jak etyka ateisty (wg ciebie każdy ateista = tylko zysk?). Jak dla mnie każdy ma prawo osobiście tłumaczyć sobie pojęcie dobra i zła.
Tak, ateistyczna etyka nie istnieje. Ateizm to nie światopogląd (http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awiatopogl%C4%85d ), tylko pojedynczy pogląd. Z ateizmu nic nie wynika, a nie wynika nic. Dostrzegasz tą zasadniczą różnicę? Brak wynikania i wynikanie braku to nie to samo.
Zauważcie, że nia ma tam katolik ani wierzący tylko religijny. To znaczna różnica. Zamiast kościoła można równie dobrze wstawić "Idź do meczetu" czy "Idź do synagogi".
Poza tym, co do tego 'nieba' - butelki obrazują dwa przykłady ŻYCIA - jak widać, życia na Ziemi, czyli do momentu śmierci fizycznej.
Spoko, ale czemu trzeba postrzegać życie religijne jako zmarnowane?
Jestem ateistą, spędzam masę czasu przed komputerem, grach komputerowych etc.
Z perspektywy mojej koleżanki to co robię to strata czasu. Ale ja tak nie uważam, bo lubię czerpać przyjemność z grania i dyskutowania na ciekawe tematy. Z kolei z mojego punktu widzenia to co ona robi(oglądanie "Mody na sukces" etc.) też jest stratą czasu. Osądzanie czy życie innych ludzi jest stratą czasu jest
1h niedzielna msza * 52 tygodnie = 52h / 8h dniówka = 6,5 dnia roboczego - 1 tydzień roboty po 8h dzienne rocznie dla kościoła
52h * 70 lat ktoś żyje = 3640h / 8h dniówka = 455dni roboczych /260 dni roboczych w roku = 1,75 roku w życiu pracujemy po 8h dziennie tylko dla kościoła
To policz sobie jeszcze ile pracujesz na rzecz utrzymania państwowej biurokracji (tygodniowo, rocznie... całe życie). No i nie zapominaj, że "praca dla kościoła" to praca dobrowolna.
niby naiwne - ale cień prawdy w tym jest - porównajcie chociażby czas, która trzeba poświęcić na zorganizowanie ślubu kościelnego a cywilnego. Cywilny można zaplanować i zorganizować w miesiąc, kościelny - to już min. 3-6 miesięcy
Bodek sam jestes opozniony! a co daje ci chodzenie do kosciola!
Kiedys do kosciola chodziles posluchac slowa Bozego a polityki w domu w telewizorni,a teraz masz polityke w kosciele a slowo Boze w domu jak sobie biblie poczytasz! Zeby wierzyc nie musisz odrazu na kolanach do Czestochowy wedrowac-Bog jest wszedzie nieprawdaz!
Hahaha, ja tylko interpretuje to co widzę na tym obrazu, bo butelka człowieka wierzącego jest wypełniona od góry. Obydwie prezentują pewną chronologię zdarzeń. A w przypadku ateisty wg. tego obrazka wszystko zaczyna się znacznie później. Więc wniosek jest taki ateiści są opóźnieni.
Ale jak nie wyczuwasz ironii w tym co napisałem to Twój problem. Dla mnie bez znaczenia jest czy ktoś jest wierzący czy nie. Traktuje ludzi jednakowo. Jednak nie podoba mi
Patrząc na tę butelkę z prawej która jest w połowie pełna to widać że ateiści żyją o połowę krócej od teistów. Bo w sumie jakiś czas wolny wpierw jest (mnóstwo), potem się rodzi dopiero gdy teista już to dawno ma za sobą.
Komentarze (208)
najlepsze
1.Jego sprawa w co wierzy czy nie
2.Jesli Cie smieszy jego wybor - spojrz na siebie, Twoja odpowiedz nie byla dojrzalsza od jego komentarzy - a plusowiczom gratuluje tegosci umyslu
Poza tym, co do tego 'nieba' - butelki obrazują dwa przykłady ŻYCIA - jak widać, życia na Ziemi, czyli do momentu śmierci fizycznej.
Jestem ateistą, spędzam masę czasu przed komputerem, grach komputerowych etc.
Z perspektywy mojej koleżanki to co robię to strata czasu. Ale ja tak nie uważam, bo lubię czerpać przyjemność z grania i dyskutowania na ciekawe tematy. Z kolei z mojego punktu widzenia to co ona robi(oglądanie "Mody na sukces" etc.) też jest stratą czasu. Osądzanie czy życie innych ludzi jest stratą czasu jest
52h * 70 lat ktoś żyje = 3640h / 8h dniówka = 455dni roboczych /260 dni roboczych w roku = 1,75 roku w życiu pracujemy po 8h dziennie tylko dla kościoła
ale matematycznie OK
Kiedys do kosciola chodziles posluchac slowa Bozego a polityki w domu w telewizorni,a teraz masz polityke w kosciele a slowo Boze w domu jak sobie biblie poczytasz! Zeby wierzyc nie musisz odrazu na kolanach do Czestochowy wedrowac-Bog jest wszedzie nieprawdaz!
Ale jak nie wyczuwasz ironii w tym co napisałem to Twój problem. Dla mnie bez znaczenia jest czy ktoś jest wierzący czy nie. Traktuje ludzi jednakowo. Jednak nie podoba mi
Wniosek taki: tak naprawdę ateiści są opóźnieni.
Nie jestem zbyt religijny, ale dla mnie wybór jest jasny.
W tej sprawie nie istnieje np. bo N to własna decyzja a P to każdy z nas