Kilka lat temu miałem na strychu gniazdo szerszeni. Gniazdo było w drewnianej skrzynce. Jeden z odważnych pracowników, który jest człowiekiem od wszystkiego wszedł na ten strych wcześnie rano (o wschodzie słońca jest najniższa temperatura, a im zimniej tym owady są bardziej drętwe) i normalnie gołymi rękoma wyniósł tą skrzynkę, schodząc jeszcze po drabinie, potem przeszedł jeszcze jakieś 100m i dopiero podpalił.
Przywołuję @cala_w_trawie! Może wynajmiesz ekipę do swoich os? Wprawdzie rosyjski Буратино (w powiązanych) działa efektowniej (i zapewne efektywniej), ale chcielibyśmy żeby choć fragment osiedla przetrwał ;-)
To chyba najskuteczniejszy sposób na osy i szerszenie. Sam go stosuję, tylko nie z takim miotaczem. Poważnym minusem jest duże ryzyko zaprószenia ognia, więc najlepiej mieć też pod ręką gaśnicę lub coś podobnego. No i na koniec jeszcze warto spryskać miejsce po gnieździe jakimś środkiem owadobójczym, żeby niechciani lokatorzy nie wrócili.
Komentarze (57)
najlepsze
A w tym roku wyjątkowy urodzaj na osy u mnie zlikwidowałem 6 gniazd.