Zamierzam podzielić się z Wami pewnym problemem, który ostatnio mnie trapi...
Problem, który może dotknąć każdego, problem od którego się nie umiera, ale można osiwieć, tracąc przy tym dużo czasu i energii. Problem z pozoru błahy, ponieważ dotyczy karteczki papieru o powierzchni kilku cm2, z wypalonymi napisami, o której nikt nie myśli, a później tego żałuje..;)
pejter z- #
- #
- #
- #
- #
- 317
Komentarze (317)
najlepsze
Odkąd to zobaczyłem, już tam nie kupuję nic. Czy to już nie jest przegięcie?
A moi znajomi kiedyś walili wódę ze zniczy to jest dopiero hardcore! :D
Więc możesz straszyć panią w sklepie różnymi skrótami instytucji, które tylko marnują podatki a dużych przekrętów nie dostrzegają, ale nic pani sklepikarce nie zrobisz. A jak ją zmusisz, żeby przyjęła to przyjmie. Zgodnie z prawem. I zgodnie z prawem dostaniesz za te butelki figę.
Komentarz usunięty przez moderatora
Wszystko zgodnie z prawem.
Też mam ten problem. Powiem więcej...
U mnie jest taki sklepik nocny co gościu sprzedaje butle po 0,50 gr a skupuje po 0,35 gr - niezły z niego cwaniak...
W kilku sklepach osiedlowych (Warszawa) powiedzieli, że nie ma szans na taką ilość ale i tak zazwyczaj konieczny paragon. Dzwoniłem do marketów i to samo. Już byłem gotowy dzwonić do UOKiK bo sytuacja jest skrajnie absurdalna. Kupujesz piwa w butelkach (płacisz za nie więcej) a później Ci mówią, że trzeba oddawać na bieżąco
U mnie w okolicznych sklepach nie istnieje problem skupu flaszek a wręcz jest odwrotnie i kobity chcą coby im flaszki przynosić bez kwitu bo im brakuje:D
@animuss: O ile dobrze pamiętam to płacił też za te polskie. Głowy jednak nie dam.
Może 10 butelek ci przyjmą w pierwszym lepszym monopolowym, ale nie 50 czy 100. Wiem o czym mówie, przejeździliśmy ze współlokatorami pół Warszawy żeby sprzedać kilkaset (>500) butelek.