Wrocław. Rok 2009, miesiąc lipiec. Młody, przystojny programista przychodzi do pracy i włącza komputer. Pierwsza rzecz, którą ów młodzieniec wykonuje, to sprawdzenie wykopu. Jego uwagę przykuwa znalezisko reklamujące kolejny niezawodny sposób na rzucenie palenia. Sposób ten ma polegać na przeczytaniu książki jakiegoś, podobno genialnego, Brytyjczyka. Mówią, że po jej przeczytaniu stajesz się szczęśliwym niepalącym. <br />
<br />
No dobra - myśli sobie - damy temu panu szansę, ale najpierw kawka i papierosek. Po dawce kofeiny i nikotyny, pełen sceptycyzmu pobiera e-booka i zaczyna czytać. Nie wiem czy to zwykły zbieg okoliczności, czy zadziałały tutaj jakieś wyższe siły, ale środowisko developerskie nie działało przez większą część tego dnia (czyt. programista nie mógł pracować). Dzięki temu skończył książkę tego samego dnia.<br />
<br />
Po przeczytaniu oddał resztę papierosów koledze i ogłosił, że rzucił (nie rzuca - rzucił) palenie. Koledzy oczywiście nie wierzyli - ile razy już to słyszeli z ust innych palaczy. Jeden z nich nawet proponuje zakład, że bohater nie wytrzyma nawet do końca września. Stawka - tydzień darmowych obiadów. Bohater jest tak pewny siebie, że zakład przyjmuje (10 minut po zgaszeniu ostatniego papierosa!). W październiku cieszy się darmowymi obiadami w zakładowej stołówce. <br />
<br />
Młodszy brat naszego bohatera także palił p-------y. Został zmuszony siłą i szantażem do przeczytania książki, po czym bez najmniejszych problemów rzucił. Nasz bohater nie poprzestał na rodzinie. Próbował przekonać też przyjaciół i znajomych do przeczytania. Jednak szło mu to bardzo topornie. Palacz tak bardzo boi się życia bez papierosa, że większość nawet nie próbuje rozpocząć lektury. <br />
<br />
Udało mu się przekonać jeszcze jedną osobę aby przeczytała tą książkę. Dobry kumpel naszego bohatera pewnego dnia zadzwonił i chciał się umówić na flaszkę. Wykorzystując swój zmysł hazardzisty, bohater proponuje zakład:<br />
- Dobra, stary. Jak przeczytasz książkę i nie rzucisz to ja kupię flaszkę. Jeśli przeczytasz i rzucisz Ty kupujesz - była to akurat sobota, dzień wolny, więc wieczorem kumpel przyszedł z flaszką i popitką. <br />
<br />
Książka o której mowa to: "Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie" Allena Carra. <br />
<br />
<strong>Jeśli palisz - przeczytaj. Nie masz absolutnie nic do stracenia, natomiast wiele do zyskania.</strong> Nie będziesz musiał rzucać palenia, jeśli nie będziesz chciał. Metoda zachęca Cię nawet do palenia papierosów w trakcie czytania. Nie jest to żadna terapia szokowa, nie ma tam nic o chorobach i innych wadach palenia. W najgorszym wypadku będziesz w tym samym miejscu w którym jesteś teraz. W najlepszym staniesz się niepalący i będziesz szczęśliwy, że nie musisz już palić.<br />
<br />
Jeśli nie palisz - będzie Ci strasznie ciężko namówić do przeczytania tej książki swoich bliskich, ale jeśli uda Ci się to mają ogromną szansę na rzucenie. <br />
<br />
Obecnie istnieje też wersja dla kobiet tej książki, więc panie powinny raczej z niej skorzystać.<br />
<br />
Ja jestem wolny od 2 lat i 8 miesięcy. Może ktoś policzy ile zaoszczędziłem? Paliłem paczkę dziennie Marlboro. W weekendy więcej. Więc można założyć, że 8 paczek tygodniowo.
Komentarze (72)
najlepsze
I jeszcze tak do siebie : @domin_221: Głodny głodnego zrozumie :)
k$%!a nie....
@Technokrata: Ja nigdy nie podejmowałem decyzji o byciu nałogowym palaczem a nie przeszkodziło mi to przepalić ponad 10 lat mojego życia. Podejmowałem za to odwrotną decyzję co jakiś czas - decyzję o rzuceniu. Mimo tej decyzji wciąż paliłem. Gdyby każdy palący mógł rzucić poprzez proste podjęcie decyzji to palaczami byliby tylko nastolatki.
Właśnie ciężko znaleźć te same fragmenty, bo chyba tłumaczenia są różne. A to co mi zapodałeś wg mnie nie są fragmenty tylko listy czytelników, których w moim linku nie ma.
To na 99% ta książka, ale byłbyś tak miły dać mi 100% pewność? :)
Książkę kupię i tak, ale wolę wersję papierową, a z taką może być problem o 4 nad ranem :)
@nemez:
To samo u mnie. Dzięki - już się bałem,
Nie pale od 4 miesięcy.
Książkę ktoś polecił właśnie na wykopie.
PS. nie wiem kto to był, ale jestem jego (Twoim) dłużnikiem!